Weszliśmy w rok 2020, 75 lat po odzyskaniu niepodległości. Tutaj w Brzegu było to niezwykle ważne kiedy na prastare piastowskie ziemie powróciła Polskość.
Wtedy mówiło się Ziemie Odzyskane i wielu nie wierzyło, że to będzie na długo. Z tego powodu np. we Wrocławiu, poza odgruzowaniem miasta, nie planowano poważnych inwestycji, nie mając gwarancji, że ziemie te będą nasze (aż do lat pięćdziesiątych XX wieku). Wszyscy oglądali się na Lwów, Wilno i sentyment wielu Polaków był tam, gdzie serce Marszałka Józefa Piłsudskiego.
Z wolna jednak ta sytuacja zaczynała się zmieniać. 3 września 1945 roku rozpoczęły rok szkolny w mieście dwie szkoły: Szkoła Podstawowa nr 1 przy ul. B. Chrobrego i Liceum Ogólnokształcące pod kierownictwem wspaniałego Józefa Kaczkowskiego.
Chcę napisać o powojennym harcerstwie w naszym mieście. Wiele informacji mam z relacji hm. Waldemara Dankowskiego, który wiosną 1945 roku na wieść, że jego Ojciec z wojskiem dotarł do Brzegu (on rodowity warszawiak) wyruszył na poszukiwanie. Drogę Wrocław – Brzeg odbył pieszo, bo kolej jeszcze nie funkcjonowała, nie było innej komunikacji jak siła własnych nóg. Czasami ktoś go podwiózł, a że był w mundurze harcerskim, miał ułatwione zadanie. Już w Brzegu udało mu się spotkać z ojcem po pięciu latach wojennej rozłąki.
Szesnastoletni harcerz, Waldemar Dankowski zaczął szukać współbraci z harcerstwa. To było trudne. Młodzież przybywała ze wschodnich rubieży i chłopcy nie mieli pojęcia co to jest Związek Harcerstwa Polskiego. Nawiązywał kontakty, szukał sojuszników do pracy. Z powodu braku mundurów harcerskich znakiem rozpoznawczym były opaski biało-czerwone.
Szczęśliwym zbiegiem okoliczności trafił do Brzegu hm. Wincenty Mucha – doświadczony harcerz, który miał cudowny sposób zjednywania sobie młodych. Harcmistrz Mucha przybył z Jaworzna-Szczekowej. Podczas wojny działał w Szarych Szeregach; tu w Brzegu wraz z Waldemarem Dankowskim założyli drużynę harcerską. Pierwszym zadaniem było zdejmowanie tabliczek z niemieckimi nazwami ulic.
Waldek młode lata spędził na pracy w harcerstwie i kopaniu piłki. Była także nauka, ale traktowana trochę „po macoszemu”. Po latach napisał o sobie „harcerz na całe życie” i nie były to słowa na wyrost – harcerstwu był wierny do końca.
Jak każdy młody człowiek szukał kolegów o podobnych zainteresowaniach. Tak poznał Mieczysława Chudego, braci Jezierzańskich i wielu innych. Młodzi ludzie szukali sposobu na spędzanie wolnego czasu – takie możliwości dawało harcerstwo. W tamtych czasach nie było Internetu, ba, nawet telewizji. W 1957 r. było w Brzegu tylko 4 telewizory. Drużyny harcerskie powstawały jak grzyby po deszczu – w każdej szkole, czasem nawet w klasie była drużyna. Stąd około 1957-58 roku było w Brzegu około 3200 harcerzy.
Zofia Mogilnicka