wtorek, 03 grudnia 2024

mogilnicka-nowinyJestem pewna, że moja łatwość pisania bierze się stąd, że miałam w najbliższej rodzinie piękne wzorce.

Pierwszym z nich był Jan Koprowski ? szwagier mojej mamy Heleny, mąż cioci Felicji ? najstarszej siostry (zresztą najładniejszej z czterech córek dziadków Majewskich).
U wujostwa Koprowskich spędzałam bardzo dużo czasu. Pamiętam wakacje 1949 roku, kiedy z siostrą Krystyną przebywałyśmy cały wakacyjny miesiąc w Piechowicach koło Jeleniej Góry. Do wodospadu ?Szklarka" było chyba z 2,5 km. Tam było tak pięknie, że chodziłyśmy wielokrotnie.
Pierworodnym synem cioci Felicji był Bohdan Drozdowski. Był o 5 lat starszy ode mnie, ale bardzo lubiliśmy swoje towarzystwo. Było wiele spotkań w Łodzi, gdzie po wyjeździe z Piechowic zamieszkali wujostwo Koprowscy. Otrzymali wielkie mieszkanie ze Związku Literatów Polskich. Mieszkało tam wielu kolegów po piórze wujaszka, stąd odbywały się długie Polaków rozmowy przy lampce wina i słonych paluszkach.
Za sprawą wujaszka Jana ? drugiego męża cioci Feli ? Bohdan skończył filologię polską i nie wiem czy w dorobku literackim nie przerósł swego ojczyma. Edukację pasierba on pilotował i finansował, widząc w Bohdanie potencjał, który trzeba i należy wykorzystać (mimo że wujostwo Koprowscy mieli trzech własnych synów: Jacka, Marka i Szymona). Nie zapomniał tego gestu Bohdan do końca swoich dni.
Uwielbiałam rozmawiać zarówno z wujkiem jak i Bohdanem. Śledziłam ich twórczość i byłam z tego dumna. Pamiętam, kiedy w 1946 roku Felicja i Jan Koprowscy - już jako małżeństwo ? wrócili z wojennej tułaczki. Wuj wydał tomik wierszy z dedykacją ?Mojej ukochanej żonie Felicji z Majewskich, bez której nie powstałby żaden z tych wierszy". Pisał z wrażliwością poety o oczach żony ? fragment: ?Twoje oczy są zielone, zielenią młodej nadziei. Twoje oczy nie błądzą. Twoim oczom nic stać się nie może, bo nic nie wydarzy się temu ? kto ufa." A potem przejmujące wiersze po śmierci Ich pierworodnego syna Jacka.
Na ogół nie wierzymy w numerologię. Tylko kronikarz ? do których się zaliczam ? wie, że istnieje pewna prawidłowość w tej dziedzinie. Kronikarz zestawiając daty, zwyczajnie to widzi.
Moja siostra Krystyna zmarła 8 lipca 1960 roku wieku 27 lat, Jacek Koprowski odszedł także w zaświaty 18 lat później, 8 lipca 1978 roku w wieku 33 lat. Niepowetowana strata.
O rodzinie mogłabym bardzo długo, ale pragnę skoncentrować się na osobie wuja Jana i Bohdana. To byli moi idole. Myślę, że te nasze długie rozmowy kształtowały moją osobowość, wrażliwość.
W wielkim skrócie przybliżę te dwie postaci. Wuj Jan Koprowski urodził się w 1918 roku w Pokrzywnicy (kieleckie), prozaik, poeta, publicysta, tłumacz. Twórczość rozpoczął od wierszy o tematyce wiejskiej. Podczas wojny wywieziony na roboty przymusowe do Niemiec. Tam poznał ciocię Felicję, tam urodził się ich pierworodny syn Jacek. Wuj Jan ukończył filologię germańską na uniwersytecie w Berlinie. Po zmianie miejsca zamieszkania i przeniesieniu się do Łodzi, był kierownikiem literackim Teatru Nowego, redaktorem czasopism, dokonywał przekładów z języka niemieckiego. W 1966 roku otrzymał nagrodę literacką miasta Łodzi.
W 1975 roku Jarosław Iwaszkiewicz ściąga rodzinę wujostwa Koprowskich do Warszawy. Zamieszkali przy ulicy Dragonów, w bliskim sąsiedztwie Łazienek. Był sekretarzem Zarządu Głównego Związku Literatów Polskich, członkiem Pen Clubu. (Pen Club ? międzynarodowa organizacja pisarzy, założona w 1922 roku w Londynie). Zmarł 5 listopada 2004 roku w wieku 86 lat. Ciocia Felicja żyła 100 lat i trzy dni.
Wujaszek Koprowski zawsze pragnął mieć córkę, której się nigdy nie doczekał. W wierszu ?Do mojej córki" pisał m.in. ? Moja córka będzie miała biblijne imię Dalilla. Każdy kwiat będzie się do niej po szumie pochylał i szeptał dwa słowa ? bądź zdrowa."
Był to bardzo urokliwy człowiek. Charakteryzował go sumiasty wąs i czarowny uśmiech. Kiedy się uśmiechał widać było tylko szparki przymrużonych oczu. Nie można było się na niego gniewać. Był to człowiek wielkiego serca. Umiał rozmawiać z każdym, zarówno z menelem, jak i z ministrem. Był bardzo ciekawy ludzi.
Bohdan Drozdowski urodzony 20 listopada 1931 roku w Kosowie Poleskim, poeta, prozaik, dramatopisarz, publicysta, tłumacz. Od 1949 roku pracował jako dziennikarz i reporter.
Po studiach polonistycznych na Uniwersytecie Jagiellońskim i Uniwersytecie Łódzkim przenosi się do Warszawy, gdzie był zastępcą redaktora tygodnika ?Współczesność" i innych. W latach 1966 ? 1970 był wicedyrektorem Instytutu Kultury Polskiej w Londynie. Był tam wraz z rodziną. Jako dramatopisarz zdobył rozgłos sztuką ?Kondukt" wystawianą w 1961 roku. Śmierć mojej siostry Krystyny w 1960 roku ponoć skłoniła go do napisania tego utworu. Dokonywał przekładów z literatury angielskiej. W latach 1972 ? 1986 był redaktorem naczelnym miesięcznika ?Poezja". Pozostawił w dorobku wiele powieści, reportaży...
Ten bardzo przystojny mężczyzna pojął za żonę Bożenę ? równie urodziwą kobietę. Z tego związku jest dwóch synów: Jorand i Krzysztof. Zmarł 2 kwietnia 2013 roku w wieku 81 lat. Po śmierci Bohdana Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego Bogdan Zdrojewski, żegnając go w nekrologu między innymi napisał: z Jego śmiercią kończy się epoka pokolenia ?Współczesności".
Zarówno wuj Jan jak i Bohdan zapracowali sobie na miejsce w encyklopedii. Z wolna odchodzi nasze pokolenie. Przemijanie skłoniło mnie do napisania tego artykułu.

 

Bohdan Drozdowski

Bohdan Drozdowski

 

Wujaszek Jan Koprowski w swoim gabinecie

Jan Koprowski

 

Zofia Mogilnicka

 

wspomnienia kronika