Nie mam dość pożegnań z Jankiem. Najsmutniejsze jest to, że odchodzą Ci pierwsi, prekursorzy, Ci którzy rozpoczynali pracę w Zespole Muzycznym ?Piastelsi".
Jasiowi Żelazowskiemu
Pierwszy opuścił nas Leszek Krokosz. Było to dawno temu, bo w 1987 roku. Teraz odszedłeś Ty Jasiu. Dlaczego?
Twoja śmierć bardzo nas zbliżyła. Twój pogrzeb odbył się 21 marca, w pierwszy dzień wiosny. Wiosna to radość! to nowe życie, a nie umieranie. Ale wyszło inaczej. Pogoda nie zawiodła, było słonecznie, pięknie tylko bardzo smutno.
Po pogrzebie spotkaliśmy się w małym gronie w restauracji ?Ratuszowa", na gruzach dawnego Klubu Młodzieżowego ?Piwnica", gdzie równolegle z Wami działał równie dobry zespół ?Aojdowie XX", którego twórcami byli: Adam Zimny i Zbigniew Tomaszewski.
Przyszli Twoi koledzy ci, z którymi grałeś w ?Piastelsach", jak i ci z którymi grałeś wcześniej i później, bo muzyka towarzyszyła Ci przez całe życie. W ?Ratuszowej" spotkałam się z Leszkiem Rajtarem, Rysiem Szelągiem, Józkiem Wójcikiem, Krysią Frączyk, Andrzejem Matkowskim, przyszła Krysia Pyrkowska ? żona zmarłego w 1993 roku Marka, Mietek Sowa z żoną, Zdzisław Rajczuk, Wojtek Czaban i inni, których nie znałam wcześniej. Przynieśli albumy ze zdjęciami, zaczęły się wspomnienia, odbyliśmy taką muzyczną stypę. Historia zespołu liczy 50 lat, Wasze muzykowanie jeszcze dłużej. Jest co wspominać. Żałowałam, że nie mam kroniki, którą założyłam tylko dla zespołu ?Piastelsi". Aby tę stratę odrobić w krótkim czasie spotkaliśmy się w domu Andrzeja Urbanowicza. Natychmiast zjawił się Leszek Rajtar z żoną Haliną, bo to sąsiedzi ?przez drogę". Oni też mieli w ręku albumy ze zdjęciami. No i zaczęło się oglądanie zdjęć, wspomnienia, wspomnienia... Z niewinnego spotkania wyszło prawie rodzinne gremium, tych, którzy wspominają tego, który dopiero był z nami, a już go nie ma i nigdy nie będzie.
Podczas wizyty u Jasia w szpitalu, 13 marca, na trzy dni przed śmiercią rozmawialiśmy m.in. o naszym jesiennym spotkaniu. Kiedy stwierdziłam, że to już za pół roku, Janek powiedział ?przecież czas tak szybko leci", jakby chciał dodać, może będę z Wami w ten jesienny czas? Nadzieja umiera ostatnia. Będziesz Jasiu z nami w naszej pamięci, wspomnieniach, a nawet będzie towarzyszyła nam Twoja muzyka, bo Leszek Rajtar zarejestrował Twoje nagrania muzyczne. W czwartek 27 marca nadeszła przesyłka od Józia Wójcika z Olesna. Przysłał nam zdjęcia z tego spotkania w ?Ratuszowej" nagrane na płycie. Jaka to piękna solidarność. Szkoda, że pozostają nam tylko wspomnienia.
Zofia Mogilnicka