Ksiądz prałat mgr Kazimierz Makarski (1914 - 1986)
Urodził się 11 kwietnia 1914 r. w Kołomyi na Kresach Południowo ? Wschodnich. Święcenia kapłańskie otrzymał 16 kwietnia 1938 r. we Lwowie. Pracował jako duszpasterz w KamionceStrumiłowej na Kresach, w Kuźnicach Świdnickich, Domaniowie i stamtąd w 1957 roku przybył do Brzegu by objąć probostwo w kościele pod wezwaniem Krzyża Świętego.
Przez 29 lat posługi kapłańskiej dał się poznać jako wspaniały gospodarz , cudowny człowiek, niezapomniany proboszcz, kochany przez wszystkich. Dowodem pamięci i miłości jest tablica epitafijna ufundowana przez parafian, znajdująca się w prawej nawie kościoła. Pogrzeb ukochanego kapłana 22 lipca 1986 roku był manifestacją przywiązania, boleści, żalu. Wylegli prawie wszyscy mieszkańcy miasta, by uczestniczyć w ostatniej drodze nieodżałowanego kapłana, który umiał dotrzeć do każdego parafianina, do sekretarza partii, do ministra - prośby jego były spełniane przez wszystkich.
Złożony na łożu boleści, na 10 miesięcy przed śmiercią, z datą 8 września 1985 r., spisał swój testament duchowy, dokonał bilansu życia. Czytamy w nim, że ks. Makarski odprawił 19 666 mszy św., dziękował swoim współpracownikom za zrozumienie i życzliwość. Dziękował młodym księżom, z którymi pracował jako z wikariuszami, a było ich 56. Dziękował siostrom zakonnym za ofiarną pracę i gorliwość, która była dużą pomocą w duszpasterstwie. Dziękował całej służbie kościelnej, ministrantom...
Żegnał matki i ojców, na których spoczywa ciężar chrześcijańskiego wychowania. Pisał, że natura ludzka zawsze będzie tęskniła do Boga. Dziękował w sposób wyjątkowy wszystkim kapłanom jako dziekan. W pożegnalnym liście czytamy: ?Nikogo nie chciałem skrzywdzić, każdemu chciałem służyć, do nikogo nie czuję urazy, odchodzę pojednany ze wszystkimi. Wszystkimi tymi, którzy mnie w ciągu życia kapłańskiego skrzywdzili, a byli też i tacy, choć może czynili to w nieświadomości, wszystkim wszystko przebaczam i dziś ponownie powtarzam, że przebaczam i jako kapłan współczuję tej nędzy ludzkiej. Jeśli natomiast ja kogoś nieświadomie słowem albo sposobem zachowania obraziłem, gorąco proszę o przebaczenie. Nigdy nie zrażałem się do człowieka, zawsze liczyłem na działanie Łaski Bożej. Drodzy przyjaciele módlcie się o moje zbawienie, Zostańcie z Bogiem."
Tak rozstał się ks. K. Makarski ze wszystkimi, których spotkał na swojej drodze posługi duszpasterskiej A że miłość, szacunek nigdy nie pozostają nieodwzajemnione dlatego też cieszył się wyjątkową miłością, szacunkiem i zrozumieniem zarówno w kręgu władz, jak i parafian. Szczątki doczesne ks. Makarskiego spoczywają na cmentarzu obok kościoła pw. Miłosierdzia Bożego, a fragment ulicy 1 Maja został przemianowany na ulicę ks. Kazimierza Makarskiego. To także jeden z dowodów pamięci i oddania hołdu człowiekowi, który z całym poświęceniem służył społeczności naszego miasta.
Mimo że upłynęło tyle lat od śmierci ks. dziekana, pamięć ludzka nie słabnie, a szacunek został na zawsze.
Zofia Mogilnicka