czwartek, 21 listopada 2024

Pani Jana 1Kiedyś mówiło się, Garnizonowy Klub Oficerski. Dzisiaj jest to Klub 1 Pułku Saperów im. Tadeusz Kościuszki. Nie ważna nazwa, ważne, jaką rolę odgrywa w środowisku.

Duchem opiekuńczym z doskonałym przygotowaniem do zawodu instruktor – kierownik w kategorii reżyseria, ruch sceniczny, teatr dla dzieci i młodzieży jest pani Jana Koronkiewicz. Poza pasją, umiłowaniem tego co robi, jest jej niezaprzeczalny wdzięk, urok osobisty, ciepły, życzliwy stosunek do ludzi w każdym wieku, zniewalający uśmiech, wielki zasób niewyczerpanej empatii. Zaraża tym co robi, wielu chciało by jej dorównać, ale to nie jest proste i łatwe zadanie.

Pani Jana od wielu lat pełni funkcję kierownika klubu. Przez te lata wychowała grupę instruktorów, swoich zastępców, bo tak zachowuje się każdy trzeźwo myślący człowiek, a poza tym stanowisko kierownicze ma swoje wymagania i pochłania masę czasu
Pragnę skupić się na osobie pani Anny Glińskiej pracującej w Klubie na stanowisku instruktora od 2002 roku. Jest absolwentką Studium Kulturalno-Oświatowego we Wrocławiu. Prywatnie jest żoną zawodowego żołnierza i mamą 6-cio letniej córeczki o imieniu Anastazja. Mając takie wzorce i atmosferę panującą w Klubie wyrosła na wspaniałego kreatora w zakresie tańca, muzyki, reżyserii.

Zostałam zaproszona na widowisko słowno-muzyczne dla dzieci pt. „Oliwia w krainie baśni” wystawione w Brzeskim Centrum Kultury i doznałam olśnienia. Przedstawienie wyreżyserowała pani Ania Glińska. Poczułam się jak w zawodowym teatrze dla dzieci. Wszystko pięknie współgrało: efekty świetlne, muzyka, atmosfera. Klimat wystawianej bajki budził podziw, szacunek, nie milknące brawa widowni.

Czuję się rękę reżysera, który mając grupę dzieci w wieku od 5 do 11 lat wyczarowuje małych czarodziei. Oczy porywała baśniowa sceneria, narracja, rozwój akcji, przepiękne kostiumy, dzieci - mali aktorzy, przepiękne układy taneczne, znakomicie dobrana muzyka, bardzo dobre głosy, ruch, wdzięk, czar, a w wykonaniu dzieci to bardzo przemawia do wyobraźni i wzrusza.

Jako były pracownik kultury wiem, że to efekt żmudnej, wielomiesięcznej pracy. Pani Jana i pani Anna nie ukrywały, że wspólnie przygotowują takie przedsięwzięcie, wymieniają poglądy, dyskutują, radzą się wzajemnie, aby to tak bogato, profesjonalnie mogło zostać zrealizowane.

jana koronkiewicz Fotor Collage

Jaki to ogrom satysfakcji dla kreatorów przedstawienia, spełnienia, które daje radość innym. A ci inni to w większości rodzice, rodzeństwo, babcie, dziadkowie, ciocie, sąsiedzi, znajomi, którzy ze łzami w oczach podziwiają swoje pociechy, które wcielają się w małych aktorów. Nie zdawali sobie dotąd sprawy, że mają tak uzdolnione, odważne, utalentowane dzieci.

I tu następuje sprzężenie zwrotne: Pani Ania dziękowała rodzicom, że przyprowadzają swoje dzieci na próby, zajęcia, bo bez nich nie dało by się nic zrobić. Rodzice dziękowali kreatorom przedstawienia za umiejętność ukształtowania ich pociech – na gwiazdy.

Ogromnym atutem Klubu jest przyjazna atmosfera, wystój wnętrza, porządek, ład, przyjazny uśmiech. Tu chcą się przychodzić, przebywać, pracować. Nie wszyscy pracownicy kultury zdają sobie z tego sprawę, że to jest fundamentem sukcesu.

Duch pani Jani unosi się w tym szacowni budynku. Złapałam się na tym, że w pewnym momencie podczas przedstawienia pomyślałam: to w stylu pani kierownik.
Pani Jana wraz z mężem wychowali trzy córki, a każda z nich ma jakieś ciągotki do reżyserii, muzyki, tańca, choć tylko najstarsza poszła w ślady mamy i jest instruktorką w Brzeskim Centrum Kultury.

Państwo Koronkiewiczowie jak dotąd mają piątkę wnuków i myślę, że każde z nich będzie miało uzdolnienia i ciągotki do tego co całe życie robiła Ich Babcia (Oby to trwało wiecznie).
Pani Jana i Jej wychowankowie pochłonięci są pasją tworzenia, bo samo rzemiosło bez pasji, atmosfery nie daje takich efektów i satysfakcji.

Dużą pomocą tutaj służy Rada Rodziców i dowództwo 1 Pułku Saperów. Samo kierownictwo i instruktorzy to jeszcze za mało. Dzisiaj każdy boryka się z problemami finansowymi, wiele rzeczy trzeba zrobić we własnym zakresie jak najmniejszym nakładem kosztów.

Ale kiedy się ma takie efekty jak u pani Jany, taki ogrom nagród, wyróżnień, pucharów, zaproszeń na imprezy w kraju i zagranicą, wówczas życzliwym okiem patrzą na to decydenci czyli dowództwo 1 Pułku Saperów, rodzice, przyjaciele, sympatycy.
Nie odkryję tajemnicy, że od pani Jany i Jej zgranej ekipy instruktorów Klubu, sympatyków, przyjaciół, akustyków dźwięku i efektów wizualnych mogą uczyć się inni, którzy mają aspiracje być pracownikami kultury. To jest dla wielu niedościgniony wzór.

 

Zofia Mogilnicka

 

wspomnienia kronika