Było mi przykro,
kiedy w latach osiemdziesiątych usłyszałem z ambony w kościele
pw. św. Mikołaja w Brzegu zdanie: porównano w nim zabójstwo
księdza Popiełuszki do zabójstwa biskupa Stanisława ze
Szczepanowa, a tym samym zrównano mojego króla z Dziadkowej
legendy, do którego miałem zaszczepiony w dzieciństwie sentyment,
wybitnego dość władcę, który nieprzypadkowo nosił przydomki:
Śmiały i Szczodry, z ubecką swołoczą, fanatykiem Piotrowskim i
jego pomocnikami.