Rozmowa z Wojciechem Huczyńskim, Burmistrzem Brzegu o problemach miasta z naprawą ulicy Reja.
Zacznę pytaniem, które stawia Panu opozycja: dlaczego najpierw źle wyremontował Pan ulicę Reja, a teraz celowo blokuje jazdę po tej drodze?
- Faktycznie, pan Jacek Niesłuchowski z Platformy Obywatelskiej, na sesji budżetowej stwierdził, że to ja źle wybudowałem tą ulicę, a teraz blokuję dopuszczenie tej drogi do użytku. Niestety, ludzie wypowiadający takie opinie z tego środowiska politycznego, nie mają pojęcia o tej sprawie i co więcej - wprowadzają w błąd mieszkańców miasta. To nieuczciwe. My ciągle tłumaczymy stan sprawy z ulicą Reja, a oni ciągle powtarzają te same bzdury.
Zatem, dlaczego przez kilka ostatnich lat brzeżanie nie mogą korzystać z całości Reja?
- Burmistrz lub ktokolwiek, kto organizuje przetarg publiczny, nie ma prawa kierować się swoimi własnymi opiniami dotyczącymi wykonawcy. Opiniami pozytywnymi lub negatywnymi, co do jakości pracy oferenta. Wybiera się wykonawcę zgodnie z procedurą i warunkami przewidzianymi ustawą o zamówieniach publicznych. Firma wygrywa przetarg, a burmistrz oddaje jej plac budowy, za który przedsiębiorstwo odpowiada do czasu zakończenia i oddania inwestycji do użytku. Proszę pamiętać, że do remontu Reja wybrano renomowane przedsiębiorstwo, które wykonywało prace, m.in. w wielu opolskich i dolnośląskich miastach, w tym wcześniej również w Brzegu. W imieniu inwestora, czyli Gminy Brzeg, działał pracownik posiadający uprawnienia drogowe z nadzorem nad takimi inwestycjami. Zatem specjalista. W tamtym czasie wszystkie osoby podpisujące się pod dokumentami odbioru oświadczały, że ulica jest wykonywana bardzo dobrze. Oczywiście, efekt wizualny można było oglądać jesienią 2006 roku, a więc w chwili oddania drogi do użytku. Wszystko wyglądało efektownie i nic nie zapowiadało komplikacji. Niestety, po kilku miesiącach zaczęły wychodzić niedostatki w wykonaniu drogi, co spowodowało konieczność poprawek w ramach napraw gwarancyjnych. Tuż przed końcem okresu gwarancyjnego wykonawca oświadczył, iż dalszych robót usterkowych nie będzie realizować. Dopiero wtedy była możliwość skierowana sprawy do sądu, co uczyniliśmy w 2009 roku. Wtedy też pojawiła się konieczność zamknięcia fragmentu drogi ze względu na bezpieczeństwo użytkowników ruchu drogowego...
To skomplikowało ruch w centrum.
- Niestety, tak. Cierpimy na tym wszyscy. Ale takie były zalecenia m.in. policji oraz komisji ds. organizacji i bezpieczeństwa ruchu drogowego powiatu brzeskiego. To komisja, a nie burmistrz, decyduje o organizacji ruchu i ustawianiu znaków. O tym warto pamiętać, a nie wmawiać mieszkańcom, że nieudolny burmistrz celowo zamknął ulicę. Ponieważ istniało zagrożenie, że kostki brukowe mogą wypaść i uszkodzić samochody, lub też spowodować inne wypadki, zostałem zobowiązany do wykonania decyzji komisji o zamknięciu najbardziej zniszczonego fragmentu drogi. Brzeg pod tym względem nie jest odosobniony, ponieważ co jakiś czas słyszymy o tego typu przypadkach. Niestety, w naszym mieście jest to przypadek wyjątkowy ze względu chociażby na komunikacyjne położenie ulicy Reja.
Sprawa sądowa. Dlaczego to trwa już cztery lata?
- Sami jesteśmy rozżaleni, ale trudno upominać sąd. Od 2009 roku do dzisiaj sprawa trwa w pierwszej instancji i odbyło się osiem wokand. Tak jakby się nic nie działo w sprawie. Większość czasu zajmuje praca biegłych. Tu są nasze duże zastrzeżenia, zresztą w tej sprawie pisała też policja z prośbą o zintensyfikowanie działań. Niestety, nie przyniosło to rezultatów. Nie odpowiadamy za sądy i procedury. Pierwszą opinię biegły wydał na podstawie dokumentów, a nie oględzin ulicy Reja. Zrozumiałą rzeczą jest to, iż sąd powołał kolejnego biegłego, ponieważ tamta opinia nie była wykonana zgodnie z potrzebami procesu. Dopiero teraz jest gotowa kolejna opinia, zresztą z blisko rocznym opóźnieniem. A my czekamy i nie możemy nic zrobić, ponieważ wszelkie działania na ulicy Reja spowodowałyby zniszczenie dowodu w postaci - naszym zdaniem - źle wykonanej nawierzchni ze źle dobranymi materiałami. Dopiero teraz sąd zajmie się tą opinią, my wnieśliśmy też swoje zastrzeżenia.
Czyli na razie nie ma szans na przywrócenie ruchu na zamkniętej części Reja?
- Wszystko zależy od postępowania sądowego. Jeśli kwestia opinii nie zostanie zamknięta sądowo, to praktycznie nic nie możemy zrobić. Inaczej będziemy działać na naszą niekorzyść, gdyż nie będzie wówczas sposobu na ustalenie, co zostało wykonane źle. Wiem, że ludzie mówią: burmistrzu, przecież jest wiele zdjęć i filmów, jak ta ulica wygląda, zatem remontujmy. Jednak nie można sobie na to pozwolić, ponieważ trzeba poczekać na zamknięcie sprawy z opinią biegłego. Co będzie, jeśli sąd powoła kolejnego biegłego, a my wyremontujemy drogę i zniszczymy dowód? Przypominam, że naszym zdaniem, to wykonawca a nie miasto ma zapłacić za doprowadzenie tej drogi do porządku. Dlatego wyjaśniam po raz kolejny: chcemy, aby za źle wykonany remont jezdni zapłacił wykonawca robót, a nie miasto. Opowiadanie mieszkańcom bajek na temat, że miasto może samo wyremontować drogę, nie czekając na koniec sprawy sądowej jest nieuczciwe ze strony opozycji, ponieważ nie tylko wprowadza w błąd brzeżan, ale w konsekwencji - jeśli tak uczynilibyśmy - naraziłoby to gminę na stratę wielu tysięcy złotych. Proszę sobie wyobrazić sytuację, w której sąd powołuje kolejnego biegłego, który ma wydać opinię na postawie wyremontowanej już ulicy? To raczej niemożliwe. Jestem pewien, że wtedy opozycja grzmiałaby twierdząc, iż wszystkiemu winien burmistrz, bo należało czekać na zakończenie sprawy sądowej.
Rozmawiał: Tomasz Dragan, UM w Brzegu.
Tytuł pochodzi od redakcji