Ma 42 lata i gigantyczne osiągnięcia. Jest piśmienny (ustalmy, że to imię), a to już coś. Spektakularny sukces odniósł tej jesieni. Piśmienny wymodził tekst, w który nawsadzał ponad 40... cudzysłowów.
Można by rzec zafundował sobie prezent: 42 cudzysłowy na czterdziestodwulecie szaroburego żywota. Jako że przecineczki wstawia się po obu stronach cytatu lub słówek z tzw. przymróżeniem (? - "), Piśmienny postawił ich (tych ślicznych przecinków) 84. Czyli sukces pełną mordą. Można jeszcze wszystko przemnożyć przez dwa, bo porządny czudzysłów to przecież cztery haczyki. Zatem okociło się dzieło przewspaniałe. Rzecz upstrzona fikuśnymi znaczkami do zamęczenia. Czas już podać tytuł wypracowania: Śmieciowi zadymiarze, czy już szantażyści? Tytuł zakończony - o dziwo - nie przecinkiem, a pytajnikiem. Widać, że mamy do czynienia z tchórzem niepewnym swojej męskości. Woli zapytać, tak na wszelki wypadek, albo to i owo wsadzić w cudzysłów.
Autor jest zbankrutowanym sukcesorem Zygmunta Starego, wreszcie podpisujący się pod dziennikarskimi paskudztwami własnym nazwiskiem. Całkiem niedawno wyszedł z podziemia i zaczął swoje rzygowiny legitymizować. Będę nieskromny. To moja zasługa. Kosztem własnej klawiatury zakatrupiłem Zygmunta Starego wypłaszając z nory drania szargającego imię króla. Piśmienny ostro nadużywa. Czego? Oczywiście cudzysłowów, ale nie tylko. Do końca przecież nie wiadomo, czy ten dziennikarski leń sam to wszystko wypisuje. W Śmieciowych zadymiarzach... wyczuwa się zapaszek innego artysty wywodzącego się z panoramicznej ferajny, znanego w prawniczym światku kwerulanta, który stroi się w szaty - apsik! - felietonisty. Ten rozedrgany życiowo nienawistnik nienawidzi wszystkiego, co go otacza, poza własnym, długaśnym niczym u Pinokia, nosem. Tym razem w tekst nie wścibiała noska ortograficzna lady, która Piśmiennego zapładnia intelektualnie i wspiera kredytami. Lady dbająca o całodobową promocję lokalnego bonzy. Wyprzedzając przyszłość (całkiem już na marginesie) objawię, że owa dama wkrótce doczeka się wypracowań na swój temat. Mocno na to zaharowała.
Dowodem chamskiej manipulacji w Śmieciowych zadymiarzach... jest ramka pokazująca uposażenie okolicznych samorządowców. Stoi tam, że brzeski bonza jest biedniusi i zarabia mniej od ojców takich metropolii, jak Nysa, Namysłów i Opole. Piśmienny pałkownik nic nie wspomina, że radny Grzegorz Surdyka tego nie podnosił. Porównał jedynie panoramicznego guru z prezydentem Wrocławia. Napisał (i podlinkował dokumenty), że Rafał Dudkiewicz - prezydent pięknego Wrocławia, mniej zarobia od burmistrza zubożałej mieściny z betonową mariną. Tyle. TU
Śmieciowi zadymiarze... to dzieło wymodzone obok tryptyku rozsławiającego moją podróżniczą pasję. Po cichu liczę na kontynuację, koniecznie z ilustracjami wykradzionymi z sieci. Byłem przecież w tylu wspaniałych krajach. Dla przykładu w NRD kiedyś byłem, pojechałem tam nie przestając myśleć o brzeskich śmieciach. Dla usprawnienia śledztwa zapodaję, że nie tak dawno wygrzewałem kości na Karaibach, w tym przez 10 dni rezydowałem, w pachnącej rumem i rozbrzmiewającej salsą, Hawanie. Bardzo to zajmujące, co też stamtąd napisałem o panoramicznych gierojach? Przecież wiadomo, że Internet na Kubie hula, że ho ho! Podobnie, jak w Chinach i w słonecznej Albanii (sic!).
Lwów - sobota, 12 października 2013 r. (12:46 czasu ukraińskiego)