czwartek, 25 kwietnia 2024
radek_wisniewskiJuż za momencik, już za chwileczkę, ruszą znowu samorządowe wybory i jak w soczewce promyczki słoneczka, tak w kampanii wyborczej, jak w laboratoryjnej kolbie ujawni się jakość nas wszystkich, jako obywateli miasta Brzeg.

Poeci też garnki lepią

Bo przecież władza jest, a przynajmniej powinna być, emanacją ludu. Jak władza - co czasem się okazuje - jest głupia, to znaczy że potrafiła ludowi wmówić, że wcale głupia nie jest albo nic nie musiała nikomu wmawiać, bowiem albo zgłupiała w trakcie sprawowania władzy albo głupia była zawsze, ale lud jeszcze głupszy i tego nie zauważył. Tak czy inaczej w demokracji siła leży w ludzie, jak lud jest mądry, sprytny i żwawy to taka jest demokracja, a jak jest głupi, gnuśny i kłótliwy to taka jest władza, lub też władza może nawet jest inna, ale te złe cechy ludu, czyli żyranta jej legalności z chęcią wykorzystuje dla utrzymania swojego władztwa. Bo, jak mawiają uczeni w piśmie, z samego faktu, że mamy wybieralne władze nie wynika jeszcze tak wprost demokratyczny charakter naszego państwa. Tak samo jak ze stosów ustaw, rozporządzeń i okólników nie wynika wprost, że kraj nasz jest państwem prawa. Wynika tylko - odpowiednio - że raz na kilka lat wybieramy władzę oraz (w przypadku tych ustaw i rozporządzeń) - że uchwalane są liczne akty prawa. Tak samo, jak nie każda pryzma drewna, czy kamieni od razu jest budynkiem. Może być to po prostu kupa drewna, względnie kupa kamienia, czy w ostateczności kupa mieszana.

Pamiętam, tak się pechowo składa, wszystkie wybory samorządowe w III RP a zarazem i w Brzegu począwszy od 1991 roku. Te pierwsze, mimo, że odbywały się dwa lata po czerwcu 1989 miały posmak małego pospolitego ruszenia. Pomnę, że nawet gazeta lokalna była wówczas jedna i łączyła miasto, środowiska niezależne, nauczycieli, radnych, gówniażerię licealną, do której się wówczas zaliczałem. No cóż, role wykuwały się powoli, długą drogę odbyliśmy od tej jednej gazety poprzez momentami czterech czy pięciu do trzech, w tym dwóch bezpłatnych żyjących z ogłoszeń.

wybory

Tymczasem i wówczas i obecnie, mimo reformy samorządowej państwa w 1999 regularnie, co cztery lata, w rytm wyborów samorządowych pojawiają się kolejni (albo ci sami, już nawet nie wiem) entuzjaści gotowi na anty-opolskim a pro-wrocławskim resentymencie części mieszkańców Brzegu ufundować sobie kolejne cztery lata w roli radnego miasta lub powiatu. Opole nas nie lubi na dokładkę jest małym, zatęchłym województwem, ciążącym ku Górnemu Śląskowi, z silną mniejszością niemiecką - my z tym nie mamy nic wspólnego mentalnie, historycznie a gospodarczo na tym tracimy - krzyczą co cztery lata secesjoniści i rosną w swoich oczach w siłę a lud - którego jakiejś części ci panowie są emanacją - organizuje sondy w Internecie, wszczyna tamże dyskusje toczące się tasiemcowo w rytm powtarzania tych samych zdartych argumentów emocjonalnych oraz argumentów udających racjonalne. Poza propozycją oderwania od Opolszczyzny secesjoniści zresztą zazwyczaj niewiele mają do zaproponowania a ich program bywa (o ile jest dostępny) zbiorem kilku wiotkich kwiatków doczepionych do tego jednego cudownego planu, oderwać się  od Opola, przyłączyć do Wrocławia, co razem ma dawać jakoby bukiet. Acz mam wrażenie że wychodzi zwykły wiecheć na gumnie. Bo to Polska właśnie.

Uprzedzając ulubione przez lud i jego władczo-radcowskie emanacje argumenty personalne - uprzejmie donoszę, iż mieszkam w Brzegu, dojeżdżam, jak wielu brzeżan, do pracy a nawet i na zakupy do Wrocławia, ale nie zamierzam się do tamtego wielkiego miasta przeprowadzać. Jestem stąd a jeżdżę tam.

A jednak, ponosząc pewne niedogodności związane z administracyjną przynależnością do innego województwa, secesjonistów nigdy nie zrozumiałem i nie rozumiem, a oni na moje wątpliwości nie potrafili wcześniej odpowiedzieć. Albo nie chcieli, bo mówili do tych, którzy już byli przekonani albo zwyczajnie takich argumentów i daru przekonywania nieprzekonanych nie mają, co jest wadą jednak znacznie utrudniającą lub nawet dyskwalifikującą w działalności politycznej.

Nadchodzące wybory są okazją do zadania przeze mnie po raz kolejny kilku pytań na które nigdy nie uzyskałem od secesjonistów odpowiedzi. Na przykład takie - skąd pomysł, że to podział administracyjny i przynależność z niego wynikająca ma pierwszoplanowe znaczenie dla rozwoju lokalnej społeczności? Co zdaniem secesjonistów praktycznie zmieni przyporządkowanie administracyjne poza tym, że po paszport zamiast do Opola, będziemy jeździć do Wrocławia? Secesjoniści lubią szermować argumentem, że województwo Dolnośląskie ma większy budżet, Wrocław jest większym ośrodkiem (w związku z czym ma większe możliwości rozwoju) nie wiem jednak skąd założenie, że ponad 3 milionowe województwo tak ochoczo i sowicie się podzieli swoim budżetem z jakimś peryferyjnym powiatem na swoich rubieżach? I tutaj kolejne pytanie dzwon - czy ktokolwiek z secesjonistów badał, czy mieszkańcy Dolnego Śląska w ogóle nas u siebie chcą? Czy władze Dolnego Śląska za nami tęsknią? Czy w razie secesji mają dla nas jakąś propozycję? Czy lepiej jest być jednym  z 11, czy jednym z niemal 30 miast powiatowych, wśród których trzy są byłymi  stolicami województw „gierkowskich" zaś jedno jest metropolią? A skoro o tym mowa, co ciekawego chcemy ze sobą wnieść, jaką rolę odgrywać w nowym, dolnośląskim regionie, której nie możemy odgrywać w starym, opolskim? Jak na sprawę secesji miasta Brzeg z powiatem zapatruje się MSWiA? Czy ktoś w ogóle badał w MSWiA, czy taki pomysł ma szanse na akceptację? A jeżeli nie to co? Oderwiemy Brzeg od Polski i wrócimy do idei księstwa? Czy ktoś wystąpił o opinię prawną w tej sprawie do uznanego specjalisty z zakresu prawa? Jakie są podstawy prawne i możliwości prawnych działań na rzecz secesji i jakie tez są ewentualne konsekwencje?

bronmy_swegoBrzeg leży równo w połowie drogi między Opolem a Wrocławiem i jest centrum peryferyjnego, pogranicznego powiatu zarówno gdy na sprawę spojrzeć z Wrocławia jak i z Opola. Mógłby pewnie tę swoją pozycję wykorzystać lepiej, jednak mam wrażenie, że powtarzająca się, jak w wyborczym zegarku, hucpa secesjonistyczna jest projektem nie mającym silniejszych podstaw prawnych, finansowych i koncepcyjnych. Nikt nigdy nie przedstawił jakichkolwiek dowodów na podjęte realne wysiłki w celu odłączenia miasta i powiatu Brzeg od województwa Opolskiego. Jako wyborca ani razu nie ujrzałem pół dokumentu wyprodukowanego przez secesjonistów, nie usłyszałem też o żadnych działaniach podejmowanych pomiędzy kolejnymi kampaniami wyborczymi w celu urzeczywistnienia zamiaru secesji i przyłączenia się do Wrocławia. Czas leci, kolejne cztery lata minęły i pewnie secesjoniści, ci którzy dostali się do władz miejskich, powiatowych, głosami secesjonistycznego ludu zapadli okopani na swoich pozycjach. Reszta insurgentów przyczaja się, żeby znowu kiedy jesień, złota, wszechpolska nas omami  kolorami a tym samym oznajmi, że czas znowu wyjąć z szafek zależałe puginały. Nie żeby zaraz wszczynać wojnę secesyjną bo puginały z plastiku i do tego nienajstaranniej wykonane u szwagra na wtryskarce kupionej z demobilu w Reichu. Chodzi o imprezę, która a nóż, a widelec, da możliwość wejścia w krąg władzy, a potem może da możliwość odbicia się i dalej. A że temat jest emocjonalnie nośny - tym lepiej, tym mniej rozumnych argumentów potrzeba, wystarczy rzucić hasło a prosty lud w lot pochwyci o co chodzi i zrobi co trzeba.

Być może mam mylne wrażenia, bo wszystko co powyżej napisałem to jedynie intuicja, przeczucie a nie wiedza, do tej bowiem nie zostałem przez wiele lat widmowego krążenia idei secesji, jako prosty wyborca dopuszczony. Nikt mnie specjalnie nie przekonywał, widać nie byłem tutaj podmiotem wartym poważnego potraktowania. Może jednak wreszcie zechcą mnie secesjoniści z tego, jak mam nadzieję - mylnego - wrażenia wyprowadzić na światło dzienne, abym mógł ocenić racjonalną wagę ich argumentów, popartą wiedzą teoretyczną i praktyczną z zakresu prawa i administracji a także finansów publicznych, i zamiast smalić duby, zaczniemy w końcu poważnie rozmawiać o naszym grajdołku w świecie. A jak nie, to nie.

Radosław Wiśniewski

wisniewski na pasku