Mam konflikty sąsiedzkie. Naprawdę. Mam ich wiele.
Z jednym sąsiadem o miejsce do parkowania na coraz bardziej zatłoczonej ulicy.
Z innym o obcinanie żywopłotu przy jego wjeździe do
garażu. Z jeszcze innym o kawałek zagrodzonego, zawłaszczonego ogrodu, przez co
nie mogę sobie wyznaczyć dojścia do tego ogrodu, tak żeby nie wadziło czwartemu
sąsiadowi od którego z kolei nie ma jak polubownie wyegzekwować piwnic. To ja
myślę tak. Na miejscu parkingowym, na asfalcie, pierdyknę krzyżyk, w piwnicach
postawie kaplicę, w ogrodzie zasadzę las, las krzyży a potem się mianuję
obrońcą tych wszystkich świętych prefabrykatów i niech no mi podskoczą. Już ja
im pokażę. Ubekom, gestapowcom, Żydom jednym.
Radosław
Wiśniewski