Był już "wiersz na niedzielę", czas najwyższy na "wierszyk z niedzieli", jak rzecz nazywa autor. Oto kolejna świeżynka poetycka Radka.
KSIĘGA NATANIELA
zaczynamy tę wspinaczkę jutro, dzisiaj nasza misja to ciągle
ocalanie drobnych stworzeń na poboczu i środku drogi.
wszystkim nam pisane jest rozesłanie apostołów z mięsem
na krańce. jeszcze o tym nikt nie wie, ale struny są napięte
i gotowe a ich grające końcówki splątane przemyślnie
przez tajemniczego doradcę z włosami twojej matki.
pozostaje nam wiara i czułość w to, co zawsze. dźwięk
i słowo honoru, że kiedy już dojdziemy tam, gdzie nie da się
dopisać jakiegokolwiek ciągu dalszego a reszta jest bielą,
będziesz bezpieczny. jesteś naszym przewodnikiem
tym bardziej im bardziej ciebie nie ma. a gdy już dojdziemy
do wielkiej bieli, pamiętaj abyś wziął kość ojca swego i
włos
matki swojej i rozsypał czule na lagunach arszeniku, wapnia
i siarki. rób to uważnie. niech śmierci do końca się wydaje,
że ma coś do zrobienia.
Radosław Wiśniewski
http://www.jurodiwy-pietruch.blog.pl