sobota, 20 kwietnia 2024
radek_wisniewskiPas startowy to zbawcza instytucja, szczególnie bezpański, szeroki, pusty bez Jaków i Migów chociaż zostały po nich czarne ślady. Nawet jadąc na rowerze czujesz, że to wszystko za chwilę się skończy...



1.

Maj - Ta notatka wymaga uzupełnienia

Dawno nocy nie było. Data jak kapitulacja Modlina.
Jak upadek Mokotowa i Żoliborza pięć lat później.
Zielony Żoliborz, pieprzony Żoliborz. Jest zatem noc,
budka telefoniczna, ulica Teligi, hurgot tramwajarstwa
całą dobę, jesienne spacery wzdłuż drogi, w stronę
Wieliczki, do węzła ciepłowniczego. Ta notatka wymaga
uzupełnienia, rozbuduj ją. Tymczasem. Poszukam kluczy.
Zamknę się.

2.

Sierpień - Czereśnia i wiśnia są bez szans

Ten człowiek, który tu mieszkał przede mną
mówił że studnia w ogrodzie nie wysychała
nawet podczas największych upałów, mówił
że pił z niej jako osiemnastolatek wodę latem
1939 roku, i nie wiedział co czyni. Nie wiedział
że już niebawem powołają go do Kriegsmarine,
że będzie pływał i nosił pociski, że już nigdy się
nie napije takiej wody i że studnia siedmdziesiąt
lat później jednak wyschnie. Tiefewasser. Tak
to wygląda. Wybaczcie mi krzewiące się ludy ale
Przetrwają najsilniejsi. Czereśnia i wiśnia są
bez szans. W nocy wszystkie okna otwarte.
Wczoraj kąpaliśmy się w Żwirowni, nad którą
unosiły się obłoki pyłu z okolicznych pól. Na niebie
po raz pierwszy od dawna widać było smagnięcia
cirrusów. Zapach dławionego koloidu w powietrzu.

3.

Wrzesień - Żeby chociaż wyskoczył z okna

Weźmy taki urząd ale pomińmy imię milczeniem.
Ściany ma grube jak słoniowa noga i dopóki upały
normy- dało się wytrzymać. Tylko powietrza brak.
Deficyt w objawionym dotlenieniu mózgu stał się
przyczyną napadu u biuralisty z trzeciego piętra.
Gdyby chociaż skoczył z okna. A teraz jest sezon
na wypadnięcia z oka. Ale urzędasem, kto się wzruszy
urzędasem, co innego dziecko, na przykład chore.
Kiedy biurwa umiera segregatory nad nim w złości sine
pochylają się nad nim jak ostatnim skurwysynem
Jednego mniej. Narodzi się nowy.
Spisane będą sygnatury i rozmowy.


4.

Styczeń - armator nie daje nam szansy

Pusty i smutny jest gmach w soboty. Państwo na wychodnym.
Odbierz pocztę. Odbieram i rozdzielam po pustych biurkach.
Cisza i szum wentylatorów. Co innego zimą. Sobota była pełna
gwałtownych ruchów w tabelach programu. Wydawało się że
plany, procedury, karetki, obwodnice, gminne drogi - osuną się
w otchłań Excela. Armator nie daje nam szansy. Dzisiaj decyzja
- popłyniemy czy nie. Ja stawiam, że tak. Daleko. Chciałoby się rzec
- wpizdu. Na szerokim polu, niedoszłym pasie startowym kopią doły
pod ramę na wielkie koło, zwane diabelskim. Dobre i to. Cyrk,
ale na stabilnych podstawach. Czas pokaże resztę.

5.

Czerwiec - Do czterdziestki, potem tylne koło zaczyna świrować

Jest jazda. Krajówka numer 46 w stronę Opola. W jedną stronę
pod górę, ale za to w drugą aż tylne koło zaczyna świrować.
To warte zapamiętania. I slajdy, szczególnie te o zmierzchu.
Widoczne od jedenastego kilometra silosy na horyzoncie; sine,
jakby kawał muru wyrwany z odległej fortecy. Rozsychający się
trup lisa na kilometrze siódmym i jeż na dwunastym. Wyjaśniam
nawet list trudno mi sklecić. Państwa podziemne rosną. Polubiłem
tę trasę i cypel nad skarpą. Była podwieszona, potem pionowa,
teraz coraz łagodniej osuwa się w żwirownię. No cóż, nie jesteśmy
tu u siebie, tylko odzyskujemy.

6.

Lipiec - Ile uzbierał

A Góral odszedł. Pochowaliśmy go i góry zachowały się
wedle słów pieśni. Kiedy trumna zjeżdżała do komory,
zaczął padać deszcz, zagrzmiało. Umarł tak żeby nie robić
nikomu kłopotu, w ostatni dzień pracujący przed długim
weekendem. Ponoć cała wieś ciekawa ile uzbierał, bo mało
chorował On i Gaździna, oboje odeszli szybko, płynnie,
jedno po drugim w pół roku. I cała wieś ciekawa ile to uzbierali
z tej renty.

pas_startowy























7.

Sierpień - Widział ktoś kiedyś ostrzątko?

Pas startowy to zbawcza instytucja, szczególnie bezpański,
szeroki, pusty bez Jaków i Migów chociaż zostały po nich
czarne ślady. Nawet jadąc na rowerze czujesz że to wszystko
za chwilę się skończy a jechało się albo twarzą w stronę Ślęży,
Wieżycy i Raduni, albo w stronę chmur. Kiedyś tu zbudują
zajebistą twierdzę z klocków lego. I wtedy nie będzie można
jeździć. Nawet Świadkowie Jehowy którzy maja tu zbór, nawet
oni ukorzą się przed Festung Legoland. Komendant będzie
tworem nieskomplikowanym, ale trudnym do całkowitego
zdemontowania. Prosty i mocny. Po prostu beton i kloc.
Będzie nadawał muzykę zików i strząsał rosę poranną
z blanek i firanek. Ale póki co można bez ostrzątka,
bo i po co komu ostrzątko. Widział ktoś kiedyś ostrzątko?

8.

Październik - Żeby starsi pomagali młodszym a młodsi starszym

Mówisz, że facet nigdy nie zrozumie, że tamta dziewczyna
nie żyje i że to straszne, że faceci nie rozumieją, kto wie,
może nawet zazdroszczą, bo sami by chcieli. A ja ci mówię,
że w zeszły poniedziałek wagonem zakołysało i pociąg stanął
trzy kilometry przed peryferyjną stacją. Mówią, że nie było co
zbierać. Głowa osobno, nogi osobno, kamienie na torowisku
rude, czerwień. Mówią pijaczyna a nie żaden tam samobójca.
Zwykły żul, ciul, chuj pijany i tyle, do rzeki by skoczył, ryby
nakarmił, szmata samobójcza. Już lepiej jak ta dziewczyna,
niechby się powiesił gdzie na uboczu. Mówię Pani, żulerka
jebana osunęła się na zakręcie na tory, jak na ten margines.
Czekaliśmy na prokuratora. Nie zjawiał się, trudno dojechać,
Minęły dwa pospieszne, osobowy zatrzymał się bok w bok.
Mundury, burty pociągów, chrzęst kruszywa. Jedziemy na
wschód, do pracy czy z pracy, co za różnica. W żadnej gazecie
nie ma tożsamości tego czegoś, od czego w zeszły poniedziałek
zakołysała się podłoga.

Radosław Wiśniewski
http://jurodiwy-pietruch.blog.pl
http://radek-kirschbaum.blog.pl


wisniewski na pasku