czwartek, 28 marca 2024

192178310 10226330845879367 2350155161738537289 nRządzą nami ramole o zerowym pojęciu o świecie. Wiedzą to, co wiedzą, a wiedzą niewiele i te swoją niewiedzę mają za ogólne zasady panujące wszędzie. Inne kraje i kultury to dla nich taka sama Polska tylko, że ludzie dziwnie mówią.

 

 

 

 

 

 

 

Piękno jest w oku patrzącego, więc oczywiście nie widzą nic poza Polkami i Polakami, których sobie wydumali, których widzą kaprawymi oczyma swojej wyobraźni.

Mogliby poszerzać horyzonty rozmawiając z ludźmi, próbując ich zrozumieć, ucząc się języków obcych na przykład, ale oni nawet ostatnio dopchnęli ustawę żeby brak znajomości języków obcych nie zamykał drogi do kariery w służbach dyplomatycznych najjaśniejszej Rzeczypospolitej.

To ostatnie to nawet lepiej może, że w ambasadory pójdą tacy co nie umiom w języki obce, bo przeciętny tłumacz złagodzi jakoś może te brednie, które mają zwyczaj wygadywać do nas, do czego już przywykliśmy, ale przed innymi to jednak obciach.

 

Także nasi ulubieni "oni", jak widzicie, nie rozumieją niczego poza swoimi wąskimi opłotkami w mózgowiu, mimo, że wystarczyłoby usiąśc, zapytać jak pan, pani to widzi, czy to ma sens, bo chcemy zrobić tak i tak.

Pogadać z nauczycielem, handlowcem, właścicielem wydawnictwa, agencji koncertowej, lekarzem, pielęgniarką. Coś wspólnie ustalić. Że no, szpas mamy, pandemia przycicha, ale żeby chuchać na zimne wymyślmy to jakoś razem, żebyście wy pożyli a my żebyśmy zaraz nie mieli znowu Sajgonu z zakażeniami.

Ale nie. To koledzy Czarnka, który jest chodzącym dowodem, że Darwin jednak miał rację, tylko nie znalazł tego, co ja widzę, ilekroć mowa jest ostatnio w mediach o edukacji. A koledzy Czranka po pierwsze uważają się za pełnię zrealizowanej człowieczej potencjalności więc nie potrzebują rozmowy z nikim. W związku z tym nie umieją przyznać się do błędu, bo wydaje im się, że ich nie popełniają, jako jedyni ludzie w Uniwersum. I dlatego są wrogami wstydu w każdej postaci, szczególnie u siebie, a ponieważ nie przyznają się do błędów, to wydaje im się, że ich nie popełniają, więc nie mają za co przepraszać i nie umieją przepraszać. Ani poprawić tego, co spierdolili.

 

Dzisiaj - przechodząc do meritum - jechałem rano do pracy i słuchałem o tym jak koledzy ministra Czarnka postanowili poluzować obostrzenia dotyczące koncertów i innych plenerowych wydarzeń kulturalnych.

 

Myślałem, że pęknę ze śmiechu, ale zrozumiałem, że zachodzi ten sam mechanizm, co we wszystkich innych przypadkach. I zrobiło mi się smutno.

 

Oni nie bywali, nie bywają i bywać nie będą na żadnych koncertach. A już szczególnie otwartych. Chyba że Zenka Martyniuka albo - z całym szacunkiem dla Opola - w amfiteatrze opolskim, bo tam ich kolega niby to organizuje. Ale tak poskakać na Pearl Jam - jakoś pewnie nie.

Notabene wyobrażacie sobie Mateuszka robiącego hairbanging pod sceną do "State of love and trust"? Podskakującego wraz z innymi Czarnka ryczącego "Jeremy spoken a claaaaaasss todaaaaaay"? Uh. Hot.

 

A skąd to wiem, że tam nie bywają, zapytacie? Jaką przenikliwością umysłu dotarłem do tej wiedzy?

 

No bo oni poluzowali obostrzenia dla branży koncertowej bo lato idzie. I teraz. Koncert na otwartym powietrzu będzie miał limit do 250 osób. Tak. 250 osób. I osoby będą musiały zachować dystans półtora metra od siebie. Widzicie to oczyma wyobraźni?

To może zobaczyć tylko ktoś kto nigdy nie był na dużym gigu. Kto w czasie gdy koledzy i koleżanki na studiach w czas juwenaliów z plastikowymi kubkami piwa ryczeli z Kazikiem - "Panie Waldku, pan się nie boi" - odmawiali w akademiku różaniec za nawrócenie grzeszników.

 

Ja to widziałem takie koncerty na kilka osób na otwartym powietrzu na filmie "Heima" by Sigur Ros (chłopaki na zdjęciu), ale to się działo na Islandii i oni tam rzeczywiście grali w małych osadach a czasem w miejscach, gdzie nie było osady, ale był - z tego co pamiętam - lodowiec. I grali dla lodowca. Ale oni tak chcieli, to była ich wolność i tak z niej korzystali.

 

Od razu podpowiem naszym wzwiedzionym narodowym i katolickim wzmożeniem chłopakom raczej na Sigur Ros się nie powołujcie. Nie idźcie tą drogą, zaprawdę powiadam wam.

 

Dlaczego?

 

Odpowiadam - bo Jonsi, lider tego islandzkiego bandu, jest gejem, moglibyście się zarazić i co wtedy? Droga Fideszu rynną z drugiego piętra na łeb i na golacha, nie? Także idźcie sobie inną drogą.

 

Najlepiej bardzo szybko i daleko.

 

No cóż. Marzenia.

 

A, ale jest furtka na te limity osób na otwartych koncertach. Osób zaszczepionych nie będą dotyczyły limity. Pytanie tylko jak będzie się sprawdzać kto zaszczepiony, a kto nie? Kolejna bramka?

 

A, i jeszcze jedno - całkowity zakaz spożywania czegokolwiek w strefie koncertu.

 

Rozumiecie - koncerty otwarte na przykład stadionowe, gdzie się czasem czatuje rankiem, od południa, żeby sobie zaklepać kawałek płyty w dobrym miejscu, potem garowanie na płycie, potem oczekiwanie, czasem znowu godzina, dwie, trzy. Kto nie zna tego uczucia, jak już jest pełno na miejscu, słońce popołudniowe, już nikt nie siedzi, bo nie ma miejsca, wszyscy stoją i się czeka na pierwsze pierdolnięcie w gary? Kto tego nie zna. Radosne oczekiwanie.

 

No miłościwie nam rządzący wymyślili, że to wszystko o suchym pysku. Żadnej wody mineralnej, hot-doga, chociażby wegańskiego, nic.

 

Dlaczego? - zapytacie. Jakie uzasadnienie - zgłosicie wątpliwość.

 

Bo, kurwa, tak.

 

Wcześniej chyba chcieli zarżnąć restauratorów, teraz chcą dobić zespoły i agencje koncertowe, które wcześniej nie wlazły do kieszeni ministra Glińskiego, albo zmusić tę resztę co po prostu chce robić swoje, żeby stanęła w kolejce po kolejne subwencje z algorytmu.

 

Oczywiście w przepisach są zupełnie osobne, specjalne przepisy na mecze piłkarskie, bo na trampkach i harataniu w gałę to się akurat wszyscy nasi gensekowie znają, a jak nie - to mają kibicowskich wiceministrów, czy tam sekretarzy stanu i oni o to dbają. Także tutaj są ekspertami, tutaj detaliczną, hobbystyczną wrażliwość posiadają.

 

A. I oczywiście kościoły jak przez cały czas pandemii, wtedy, teraz i zawsze

- pozostaną otwarte.

 

Amen.

 

fot. www.sigurros.com

 

AAA Radek okragly

 

 

 

Dodaj komentarz

wisniewski na pasku