Płody, wszędzie płody. Na autobusach, billboardach, plakatach, wiatach przystankowych. Zmasowany atak z każdej strony. Kupa kasy. Ktoś musiał wydrukować, zaprojektować, wykupić powierzchnie reklamowe. Myślę że kilka milionów przewalone.
Nie są to koszty pewnie kopertowych wyborów, nie mówiąc o rozbiórce ruin elektrowni Ostrołęka, co to jeszcze nie zbudowali a już trzeba wyburzać, ale myślę że sporo kasy. Dużo. Myślę, że niejednemu narodzonemu, choremu ciężko dziecku by ta kasa mogła uratować życie, zapewnić wyjazd do Barcelony, Niemiec, Chin, USA na kosztowne leczenie. Konkretnej osobie, nie jakiejś papierowej idei.
A najsmutniejsze jest to, że ta kampania to świadectwo imbecylizmu i niedouczenia jej twórców. W taki sposób to można reklamować tanie podroby w Lidlu albo koncert Ariany Grande a i to do pewnych granic, bo ludzki umysł instynktownie broni się przed przesytem i odrzuca zbyt nachalny komunikat, który mówi kupuj kolę, kupuj kolę, kupuj kolę.
Naturalną reakcją jest przy przekroczeniu progu całkowite odrzucenie wpychanego każdą szparą komunikatu.
Ale nie to jest w tym wszystkim najgłupsze. Otóż mnie uczono na psychologii - nie wiem, może coś się już zmieniło - że kampanią reklamową tego typu to można namówić ewentualnie do kupowania taniego pieczywa w biedrze. Natomiast w kwestiach światpoglądowych takie akcje są zupełnie bezskuteczne. Przekonują tylko tych, którzy jakoś są już przekonani. Szczególnie gdy mowa o sprawie, która budzi silne emocje i polaryzuje postawy. Nie da się wpłynąć na te postawy kampanią billboardową, szczególnie tak nieudolnie nachalną.
Wręcz przeciwnie - to przez swoją agresywność wzmaga te polaryzację i sprawia, że ludzie być może niezdecydowani czują się atakowani, przypierani do muru i reagują obronnie. Czyli dokładnie odwrotnie niż by zakładali imbecyle oraz imbecylki planujące ową prenatalna kampanię na ulicach naszych miast i wsi.
Trzeba rozmawiać głupki, jak już. A nie wpychać się w każdy kadr ze swoim przekazem tak bardzo, że w końcu jak z przejeżdżającymi pociągami, kiedy mieszkasz obok linii kolejowej - nie widzisz, nie słyszysz bo następuje redukcja powtarzających się bodźców i habituacja, czyli stępienie wrażliwości na powtarzające się bodźce.
A ogólnie piękna ilustracja Polski w roku 2021. Kogoś stać na miliony wypierdzielane na billboardy, które z powyższych względów będą warte tyle ile makulatura. Nikogo do niczego nie przekonają, poza tym że szczególną pozycję w naszym państwie osiągnęli ludzie, którym bliższe są problemy narodu w stanie prenatalnym niż konkretna pomoc chociażby jednemu nieuleczalnie choremu dziecku i jego rodzinie.
Urodziłem się w Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej, zwanej peerelem, żyję w Polskiej Rzeczpospolitej Prenatalnej.
Nie wiem która z nich jest bardziej beznadziejnie głupia.