Postcrossing.com Początkiem był domowy komputer, internet i prosta graficznie strona www.postcrossing.com, na której założyć konto mógł każdy człowiek z dowolnego zakątka na świecie. Z czasem ta nieskomplikowana platforma rozrosła się i przerosła oczekiwania jej twórcy.
W ciągu siedmiu lat 330 tysięcy postcrosserów z 208 krajów wysłało ponad 13 milionów kartek pocztowych. Powstało forum dyskusyjne miłośników pocztówek, zaczęli oni nawet organizować regularne zloty.
Przejdźmy jednak do istoty projektu: jak to właściwie działa? Pierwszym krokiem po zarejestrowaniu w systemie jest losowe pobranie adresu pocztowego innego użytkownika, do którego wyślemy pocztówkę. Do adresu dołączony jest numer ID, którym musimy opatrzyć kartkę - pozwoli to odbiorcy zarejestrować ją w postcrossingu. To z kolei udostępni maszynie losującej nasze dane, które trafią do kolejnego pocztówkomaniaka.
Generalnie zasada jest bardzo prosta: Jeśli wyślesz pocztówkę, otrzymasz co najmniej jedną w zamian od losowo wybranej osoby z całego świata. Za darmo. No, prawie za darmo. Najważniejszy jest cel: łączyć ze sobą ludzi, niezależnie od miejsca zamieszkania, wieku, płci, rasy czy przekonań (jak donosi portal dzięki postcrossing.com poznali i zakochali w sobie Białorusin i Ukrainka, a także Australijczyk i Finka (!)). Poza tym: kto nie lubi niespodzianek? I tego uczucia, elementu zaskoczenia przy otrzymywaniu poczty z innych krajów, niejednokrotnie takich, o których nie ma się za bardzo pojęcia?
Paradoksalnie internet sprawił, że ludzie zaczęli znowu pisać, i używać do tego piór i długopisów, a nie klawiatury. W chwili obecnej, drogi czytelniku, kiedy czytasz ten tekst w drodze do zupełnie obcych osób jest 400 tysięcy kart pocztowych. Te 13 milionów, które znalazły już swych odbiorców przebyły prawie 71 bilionów kilometrów.
Kartki piszą głównie kobiety (2/3 zarejestrowanych użytkowników), a najbardziej aktywnymi krajami w projekcie są Stany Zjednoczone (39 582 użytkowników, 1 651 178 wysłanych pocztówek), Niemcy (23 175 użytkowników, 1 433 344 wysłanych pocztówek), Finlandia (13 847 użytkowników, 1 431 696 wysłanych pocztówek), Holandia (23 332 użytkowników, 1 318 933 wysłanych pocztówek) i Rosja (36 927 użytkowników, 978 224 wysłanych pocztówek).
Kartki z Brzegu
Polska w tym zestawieniu wypada całkiem nieźle. Zajmujemy 9 miejsce z 18 380 użytkownikami i 446 674 wysłanymi kartkami pocztowymi.
Postcrosserów znajdziemy również wśród brzeżan. Jest nas na razie 16 i wysłaliśmy do tej pory 512 pocztówek, ale mam nadzieję, że ten artykuł przyczyni się do poprawy lokalnych statystyk.
Jedną z brzeskich miłośniczek kartek pocztowych jest kryjąca się pod tajemniczym nickiem "inferus" 22-letnia studentka Roksana Michalczewska. O swojej przygodzie opowiada: - Uwielbiam ręcznie pisaną korespondencję, taką z duszą. Dawno nie miałam okazji do nikogo napisać listu czy wysłać kartki i kiedy tylko usłyszałam od koleżanki ze studiów o tym projekcie, od razu się zarejestrowałam.
- To niesamowite uczucie dostać pocztówki z różnych stron świata - przyznaje. - Każda kolejna wywołuje u mnie ogromną radość. To po prostu takie... uczucie nie do opisania. Radość, podekscytowanie, ciekawość... Wszystko na raz.
Roksana opowiada, że w postcrossingowych korespondencjach ludzie poruszają rozmaite tematy. Czasami są to zwykłe pozdrowienia, czasami opisy motywów znajdujących się na pocztówce (np. zabytki lub ciekawe miejsca). Bywają też osobiste informacje: o sobie, rodzinie, zainteresowaniach czy marzeniach.
Pytana o ulubioną niespodziewaną przesyłkę brzeżanka odpowiada bez namysłu: - Najbardziej lubię pocztówkę, która przyszła do mnie z Brukseli. Czarno - białe zdjęcie autorstwa Elliotta Erwitta przedstawiające pociąg towarowy z 1954 roku. Zresztą czarno - białe pocztówki należą do moich ulubionych. Cenię też kartkę z Tajwanu, przede wszystkim dlatego, że przyszła do mnie jako pierwsza.
Czym dla Ciebie jest postcrossing? - pytam. - Miłą odskocznią, przygodą, ciekawym doświadczeniem, dobrą zabawą - odpowiada brzeżanka. - Lubię to, lubię poznawać inne kraje, kultury, ludzi chociażby na podstawie kartek lub tego, co jest w nich napisane. ?
Na koniec naszej rozmowy głośno zadaję sobie i Roksanie pytanie, czy ręcznie pisane kartki, listy mają w dzisiejszych, cyfrowych czasach szansę przetrwania: - Uważam, że cyfrowa wymiana myśli nie umywa się do odręcznej korespondencji - stwierdza dziewczyna. - SMSy i E-maile są oczywiście praktyczne, tańsze, dobre do szybkiego kontaktu ze znajomymi i przyjaciółmi, ale to nie to. Listy czy pocztówki mają swój niepowtarzalny klimat. Jestem osobą sentymentalną i lubię po prostu takie rzeczy, które mogę przechować i przeglądać w dowolnym momencie.
A ja? Loguję się na portalu p
ostcrossing.com i wysyłam swoją pierwszą kartkę. Z Brzegu do Fukuyamy, z Polski do Japonii. To tylko 8,886 km do przebycia.