Opowieść przewodnika Po wojnach śląskich w latach czterdziestych XVIII wieku nowa władza, a co za tym idzie nowe porządki, nie ominęły brzeskiego ratusza. Nowej radzie przestała wystarczać niezbyt reprezentatywna sala posiedzeń. Zależało im na wyeksponowaniu reprezentacyjnego wnętrza. Przewidzieli zgodnie z duchem epoki bogaty wystrój, poprzez podkreślenie wielowątkowych wypowiedzi w przedstawionej ikonografii. By wystrój był na odpowiednio wysokim poziomie artystycznym, pozyskano dobrych fachowców, nie pomijając jednocześnie lokalnych wykonawców cechowych. W projekcie wystroju poza innymi detalami znalazło się malarstwo sufitowe ? plafon. Do wykonania tego dzieła ściągnięto z Oleśnicy Johanna Ernsta. Jakie było zaskoczenie zleceniodawców, gdy Ernst przybył do Brzegu z psem. Nic wielkiego ? wielorasowiec, ale tu zaczyna się jego historia.
Natchnienie malarza Pewnego jesiennego popołudnia dzieci Ernsta przyprowadziły małego, zmarzniętego i głodnego kundelka, którego brązowe ślepka wyrażały wszystko, a najbardziej prośbę o litość. Psie oczy i prośby dzieci przemogły. Ernst wyraził zgodę, by psina pozostała w domu.
Życie rodziny diametralnie się zmieniło. Nic nie mogło leżeć na swoim miejscu, bo kundel wszystko wynosił, targał i niszczył. Trwało to jednak dość krótko. Przy staraniu wszystkich domowników zwierzę zaczęło wyrastać na mądrego i dobrze ułożonego psa.
Mimo iż dzieci się z nim bawiły, on upodobał sobie fotel pana domu. Leżał na nim pod nieobecność swego dobrodzieja, a gdy ten wracał, układał się u jego stóp. On zawsze pierwszy wyczuwał powrót Ernsta do domu i zawsze pierwszy go witał. Może chciał się odwdzięczyć za przyjęcie go pod dach?
Johann Ernst zmienił sposób postrzegania czworonoga. Zabierał go czasem do pracy, mówił do niego malując swe obrazy. Z mądrych, brązowych oczu psa czerpał często natchnienie. Ta psia wierność dawała Ernstowi poczucie silnego związku emocjonalnego. Pies godzinami mógł patrzeć na pracę swojego pana, a wieczorami zwinięty w kłębek zasypiał u jego stóp.
Wśród dobra i zła Gdy Johann Ernst otrzymał zlecenie namalowania plafonu w sali rajców brzeskiego ratusza, udał się tam właśnie z nowym przyjacielem. Dzieło miało obrazować pracę urzędników zatrudnionych w magistracie. Ponieważ zasadniczą cechą urzędnika powinno być dobro, przeto zastosował Ernst na znacznej części plafonu kolory rozjaśnione i świetliste. Nie jednak samo dobro można spotkać w życiu, stąd małą część obrazu utrzymał w ciemnej tonacji, stwarzając klimat potępienia.
W klimacie tym Ernst ukazał dynamiczne półnagie postacie męskie spadające w otchłań piekielną, płonące pochodnie, martwego ptaka i uchyloną wagę ? symbole potępienia niesprawiedliwości.
Jako znaczącą przeciwwagę na tej jasnej, świetlistej części plafonu (zajmuje 2/3 powierzchni) artysta umieścił w formie alegorycznej cnoty zwalczające zło: Sprawiedliwość z wagą i mieczem, Pokój z gałązką oliwną oraz personifikację Miłosierdzia z barankiem na obłoku. Wtedy też przyszła mu do głowy myśl ? czyż wierność nie jest pozytywną cechą dla urzędnika? Wzrok jego padł na siedzącego obok rusztowania psiaka. Jego wierne oczęta wpatrzone były w dzieło pana.
Ernst bez zastanowienia, poniżej uosobienia Sprawiedliwości namalował siedzącego czworonoga z odwróconą głową. Tak, by na jego obroży widoczny był napis ?Fidel? - wierny.
Po skończeniu pracy Rada Miejska z zadowoleniem zaakceptowała treść malowidła. Przewodniczący natomiast z uznaniem poklepał po łbie psa, słusznie domyślając się, iż to on inspirował mistrza i znalazł się na plafonie sali rajców brzeskiego ratusza.
Paweł Pawlita