czwartek, 21 listopada 2024
Sample ImageKażde miasto ma swoją wizytówkę, symbol. Często jest nim przedmiot, roślina albo zwierzę właśnie. I tak dla przykładu Poznań ma swoje koziołki, Kraków smoka, Białystok żubra, pobliska Oława koguta. My w Brzegu natomiast mamy psy. Trzy psy. W drugim odcinku pies mistrza Jana Kubena.



Na przełomie XVII i XVIII wieku w  Brzegu pojawili się Jezuici i wznieśli w mieście barokowy Kościół Podwyższenia Krzyża Świętego. Chcieli zademonstrować w ten sposób powrót wiary katolickiej do Brzegu (miasto było silnym ośrodkiem protestantyzmu).

Kamień węgielny pod świątynię położony został w 1735 roku, a trzy lata później obiekt stał już na Placu Zamkowym (w miejscu zburzonego w 1545 roku kościoła dominikańskiego) w stanie surowym. W 1739 roku można było więc zabrać się za dekorację wnętrza.

Jednym z wyróżniających się elementów wystroju domu bożego miały być freski, które namalował pochodzący z Bystrzycy Kłodzkiej jezuita Jan Kuben (1697-1770).

Sample Image


Freski z psem w tle

Malowidła Kubena wypełniają prawie całe wnętrze świątyni: główną ścianę ołtarzową, sklepienia kolebkowe nawy i prezbiterium, sklepienia kaplic i empor, ościeża okien.

Kolejność scen kojarzy się ze spektaklem teatralnym, a kluczem do odczytania treści jest łaciński napis między nawą a prezbiterium: ?SICUT MOYSES EXALTAVIT SERPENTEM IN DESERTO ITA EXALTARI OPORTET FILIUM HOMINIS? (?A jako Mojżesz wywyższył węża na pustyni, tak musi być podwyższony Syn Człowieczy?).

Centralnym motywem jest tu scena tryumfu Krzyża przedstawiona na sklepieniu nawy głównej. W samym środku widzimy siedzącego na obłokach Boga i Jezusa obejmującego Krzyż, nad nimi unosi się gołębica Ducha Św. Tę grupę otaczają świadkowie śmierci Chrystusa na krzyżu, Maria, Józef, apostołowie, prorocy, w dalszej części ojcowie kościoła, święci.

W sklepieniu nawy głównej (nad organami) widoczny jest również czarny pies z pędzlem w pysku. Jego pierwowzór, pudelek należał do samego Jana Kubena i jak głosi opowieść ochoczo pomagał swemu panu podając mu wszelakie narzędzia i przybory.

Dzielny psiak wspinał się żwawo po rusztowaniach, przeskakiwał ze szczebla na szczebel wesoło majtając ogonem. Kiedy malarzowi brakowało farby albo spadał mu pędzel z entuzjazmem pędził na dół i po chwili wracał dumnie z uśmiechem i potrzebnymi akcesoriami w pysku. Potem układał je delikatnie przy nogach swego pana i siadał obok niego, nie oczekując niczego. Był wierny i niezawodny.

Z miłości i wdzięczności mistrz uwiecznił psa wśród swoich fresków.

Tekst i foto: Paweł Pawlita

pawlita na pasku