Nie widać końca tzw. cyklicznych zgromadzeń. Żyjący na koszt podatnika Jarosław Kaczyński wciąż odgrywa główną rolę w posmoleńskim cyrku. Nie balansuje na linie, nie żongluje, nie wkłady siwej głowy w paszczę lwa. Wciela się w rolę klowna.

- Był zamach?

- Gryzie cię sumienie?

- Kazałeś lądować bratu?

Takie pytania padły podczas 129. miesięcznicy, kiedy to prezes z gromadą lizusów (wśród nich: premier, szef MON, wicemarszałek Sejmu i Rychu Eurożenua - właściciel zimowego kabrioletu) składał wieńce pod szkaradnym pomnikiem najgorszego w dziejach wolnej Polski prezydenta (zaraz po Dudzie) oraz pod sławetnymi Schodami Donikąd. Pytania zadawali, odgrodzeni policyjnym kordonem i zasłonięci paroma sukami na czterech kołach, członkowie Lotnej Brygady Opozycji. Wzmocniony przenośnym megafonem głos sławnego w całej Polsce Arka Szczurka, był na tyle donośny, że z pewnością dotarł do starych uszu prezesa.

- Czy ktoś wreszcie odpowie na te proste pytania? Ciągle nie wiadomo. Policjanci znowu nie stanęli na wysokości zadania i nie umilili 129. sabatu zatkaniem ust ulicznej opozycji. - Ile suk, ilu więcej mundurowych z pałkami trzeba zaangażować, by ten zapiekły człowiek mógł polityczną klownadę odstawiać w ciszy i spokoju?

Wisienką na torcie jest zabór wieńca składanego pod wspomnianymi schodami przez prywatną osobę, jawna kradzież dokonywana przez żołnierzy Garnizonu Warszawskiego. Proceder ów się powtarza po raz któryś na oczach "stróżów prawa", którzy złodziei osłaniają.

Wszystkie wydarzenia odbywają się w biały dzień w centrum stolicy europejskiego kraju 10. dnia każdego miesiąca. W takt muzyczki "Jak to na wojence ładnie" odtrąbionej przez żołnierza w czapce z orzełkiem.

Kończąc oświadczam:

Prezesie!

- Był zamach?

- Gryzie cię sumienie?

- Kazałeś lądować bratu?

Te pytania zadano również w moim imieniu i oczekuję na nie odpowiedzi. Lotnej Brygadzie Opozycji dziękuję za wyrękę, a Arkowi uścisnę dłoń przy najbliższym spotkaniu.

• « poprz.
• nast. »