poniedziałek, 13 maja 2024
leszektomczukZłe to czasy ? kracze w radiowej Trójce ekonomiczny komentator ? katastrofa dla naszych rybaków i wędkarzy. Najpierw Unia zabroniła im odławiać dorsza a teraz, w przededniu wigilii, nie będzie można zarzucać przynęty na karpia. Dowiaduję się, że antykarpiową akcję zainicjowali Anglicy.

 

karp
Przetłuszczone i ościste mięsko (czy można toto lubić?) mimo wszystko na polskich stołach zagości, aż tak źle ? mniemam ? nie będzie. Ryby z rozdziawioną paszczą, umoszczonej w przytulnej galarecie, nieopodal pachnącego łąką sianka w dekoracji ze śnieżnobiałego opłatka, pod setuchnę czegoś dobrze zmrożonego, nie może zabraknąć. Polacy nie barbarzyńcy.

Domyślam się, że nienachalni emocjonalnie Anglicy, rozmiłowani w regipsiarzach znad Wisły, muszą eksplozję miłości czymś zrekompensować. Na polskiego karpia zapadł więc wyrok: ma zakaz pływania na boku w rodzinnej wannie. Może dlatego, że tak naprawdę mieszkańcy Albionu nas nie lubią i jest to dowód na istnienie angielskiej flegmy?

A teraz na serio. Rybne tamy/szlabany stawia się pewnie z ważnych powodów, zrozumiałych tylko dla brukselskich urzędników. Chodzi o jakieś limity w skali europejskiej, a to wyliczenia pokomplikowane, czym zajmować się dzisiaj nie będę, bo to trudne i nudne oraz wykracza poza formułę nieekonomicznego felietonu. Skwituję rybny problem ad hoc wymyśloną ?maksymą? mojego autorstwa: Kocham cię rekinie w kinie, a w realu w serialu i pod warunkiem, jeżeliś zapuszkowany.

Przynależność do Unii Europejskiej jest przez Polaków doceniana. Dowodzą tego liczne badania preferencyjne. Do mnie przemawiają konkrety, czyli gołym okiem widoczne przemiany w gospodarce. Sporo można poczytać na wielkich planszach z biało-czerwoną (u góry) i unijną (na dole) flagą, porozstawianych na rozdrożach całego kraju, także w powiecie brzeskim. I nie jest to czcza propaganda a sprawdzalne fakty.

Na tych billboardach czarno na białym stoi ile wkładają Polacy (nieco ponad 30% - flaga powyżej) w zestawieniu ze środkami unijnymi (flaga poniżej). I rzecz ważna i wręcz fundamentalna ? ktoś niegłupi nakazuje wydawać pieniądze na budowę ujęć wodnych, kanalizację i infrastrukturę drogową. Czyli ab ovo (od jajka), czyli z głową. Kura zwana karpiem musi żyć. I mega ważność: UE patrzy na łapska samorządowych barbarzyńców, nie pozwala na dziurawienie worka z euro. Myślę ? może warto odpuścić karpia? Rozdziawić gębę (czyli zrobić karpia) z zadziwienia, że Unia jest bardzo łaskawa ? przecież zaklepali nam oscypka?

Wiem, eurosceptycy wyciągną armaty, że Bruksela pociska durnotę. Zgoda. Sam niekiedy się dziwię, że przydrożna jadłodajnia musi posiadać pięć zlewozmywaków. Osobne do fasoli łuskanej i szparagowej, inny do mycia ręki lewej, inny do prawej, itd. Wszystko z certyfikatem ? w zgodzie z CE, ISO i HACCP. Na takie eurowymagania macham ręką. Niech tam, wcześniej jednak ? na wszelki wypadek ? ręce umywam.

Napiszę teraz coś, czego Bruksela jeszcze nie odkryła, nie wiem, może przyczynię się higienicznej Europy? Gdybym był wpływowym politykiem nakazałbym nam wszystkim (tym razem myślę o płci brzydkiej), a więc wszystkim facetom dołożyłbym jeszcze jeden obowiązek.

 - Panowie, dlaczego chodząc do pisuaru od razu przystępujecie do rzeczy? Czemu wcześniej nie myjecie rąk?! Oto bierzecie w ręce COŚ, co dla mężczyzny najważniejsze. Mycie post factum jest ? owszem ? wskazane ? a nawet trendy ? i niektórzy Europejczycy tak czynią. Ale dlaczego ? pytam ? nie robicie tego przed, hę?

Ech, gdybym był eurobiurokratą? Zarządziłbym, że liczy się mózg, a nie lędźwie.

tomczuk na pasku