piątek, 19 kwietnia 2024

Tomczuk3W tygodniku kelnerującym administratorowi miasta pełna mobilizacja. Ze swoich armat wystrzeliła trójka żołdaków.

 

Na mój felietonowy rozum w służalczej gazecie odpalono barchanową trójkanonadę. Nie będę pochylał się nad wypocinami niezrównoważonego człowieka, który już dwukrotnie zaatakował mnie fizycznie w miejscach publicznych, co (na moje szczęście) odbyło się przy świadkach, a ostatnio zostało nawet sfilmowane. Nie zajmę się również prymitywem, który nie podpisuje swoich pomyj, jakie regularnie wylewa w gazecie uczepionej samorządowego koryta.

Gwiazdą ostatniego wydania jest prominentna urzędniczka. Kobieta z obrzydliwie, jak na brzeskie standardy, wypałowanym uposażeniem za wykonywanie roboty, która - w jej wydaniu - jest trudna do skatalogowania. Najbardziej mi pasuje: ?propagandzistka administratora miasta z betonową mariną?. Nazwa trochę przydługawa, ale owa persona zasłużyła naprawdę na wiele.
Przez dwanaście lat poniewierania się w okopach, walcząc o utrzymanie się u władzy samorządowego lenia, nie tylko wielki order się należy, ale i odpowiednia ranga. Stąd ta ?bizantyjska" nazwa etatu zajmowanego w magistracie.
Podpisała się wreszcie imieniem i dwuczłonowym nazwiskiem. Wielkie brawo! Cóż to za święto? - trzeba zapytać.
W przestrzeni medialnej Brzegu wsławiła się jako anonimowa siepaczka posługująca się wieloma nickami, harująca nocami i dniami, nie wyłączając godzin urzędowych. Najseksowniejszy pseudonim, jaki zapamiętałem, to ?Żlebek". Pod tym nazwaniem obsobaczyła konkurencję swojego szefa w czasie poprzedniej wojny samorządowej. Łusek i odłamków z tamtej batalii nagromadziło się parę ton i w każdym momencie jestem gotów ów złom wystawić na publiczną licytację.

Administrator miasta słynie z publicznych połajanek. Niechlubna sława rozciąga się hen poza Subregion Brzeski, ten dziwaczny twór, dziwny bo okaleczony, z którym nie chcą mieć do czynienia ani Grodków, ani Lewin Brzeski. Adresatem połajanek, a w rzeczywistości bezpardonowych napaści, są rożne osoby i osobistości. Od szarych brzeżan począwszy, na premierze rządu skończywszy. Wielokrotnie o tym czytelników zanudzałem, co mnie samego w końcu już znudziło.

Dlaczego nagle przeszedłem od propagandzistki do autora połajanek? To główna myśl dzisiejszego felietonu. Propagandzistka i autor połajanek stanowią jedność. Wystarczy przeczytać prymitywny tekst ?zaadresowany" do Marszałka Sejmiku Województwa Opolskiego Andrzeja Buły.

Moja najkrótsza ocena: chamstwo i - za przeproszeniem mieszkańców wsi - wiocha. Tyle.

 

tomczuk na pasku