Mijające trzy kadencje to jedna wielka zadyma. Dwanaście lat permanentnego konfliktu. Administrator Brzegu kłócił się z kim popadło.
Kłócił - to mało powiedziane. Ciągał (i wciąż ciąga) ludzi po sądach w stylu nieprzejednanego pieniacza. Jeśli mu wierzyć, że do sądów chodzi wydając kasę z prywatnego konta, zbiedniał niesamowicie. Pogubił się w tych procesach, bo wywołał ich więcej niż zostało mu włosów na głowie. W zasadzie z sądów nie wychodzi. Byłem świadkiem sytuacji, kiedy podczas rozprawy, gdzie występował w roli powoda, niepokoił się z przewlekłości postępowania, teatralnie pokazywał na zegarek i stroił pensjonarskie miny, dając do zrozumienia, że za chwilę rozpoczyna się kolejna, bardzo ważna rozprawa, w której musi uczestniczyć. Jednak energiczna sędzia poskromiła wyrywność pana powoda i nakazała cierpliwe doczekanie końca posiedzenia. A tak po ludzku, nie dziwię się człowiekowi, że próbował popędzić sąd, bo to co ze strony sądu musiał wysłuchać, przyjemne nie było.
Wyraźnie widać, że zatracił się bez reszty. Albo ma głupich doradców, albo przestał siebie lubić. No bo co to za styl rządzenia, kiedy co chwilę trzeba składać dementi i udzielać swojemu rzecznikowi intencjonalnych "wywiadów". Skandalem jest umieszczanie tych pokrętnych tłumaczeń na oficjalnej stronie miasta lub w ?informatorach" wydawanych na koszt podatnika. Za hiperskandal zaś uznaję zaśmiecanie przestrzeni publicznej Leszkiem Tomczukiem, nazwiskiem szarego mieszkańca Brzegu, solidnego płatnika samorządowych haraczy, które co rusz pojawia się na miejskiej witrynie brzeg.pl i w posłusznej władzy gazecie. Czy to aby nie nadaje się do sądu?
Administratorowi pomyliły się role. Nie jest ani szeryfem, ani tym bardziej ojcem miasta. W ogóle nie jest stróżem porządku, za jakiego (nie wiem dlaczego) się uważa. Stał się aparatczykiem sterowanym przez perfidne persony. Nie bez powodu zaliczyłem go do ?bandy czworga?.
W skład ?bandy?, a raczej ?czteropaku", wchodzą jeszcze trzy osoby. Obsrywają mnie pod pseudonimem Sretum vel Toaletum i świństwa te drukują w szemranym tygodniku rozrzucanym po koszmarnych trotuarach Brzegu. Czy to przeżywam? Owszem. Załgane treści są dekorowane zdjęciami wykradzionymi z prywatnego profilu, który założyłem na jednym z portali społecznościowych! Sprawcą złodziejstwa internetowego jest Paweł Wojciech Tytus Kowalczyk - autor tryptyku, w którym ?zdekonspirował" mnie, jako międzykontynentalnego trolla. Były to trzy produkcje, które z panoramy wycięła wdowia dłoń i - przepełniona cmentarnym strachem - trzykrotnie podrzuciła na świeżą mogiłę mojego brata. Wszystkie te ?artykuły" pan bieda-redaktor ponawypisywał z właściwym sobie niechlujstwem. Bez żadnego dowodu. W sądzie wyszedłby na głupka, jak jego kolega, który zawlókł do trybunału społeczność Forumbrzeg.pl i po dwóch latach procesowania się potwierdził, że podejrzewanie go o kwerulanctwo ma sens.
Kowalczyk wiele mi zawdzięcza, a jak na niewdzięcznika przystało okazuje zerową wdzięczność. Dotąd nie podziękował za zdarcie mu maski Zygmunta Starego pod którego latami się podszywał. Odstawiał skecze pod królewskim imieniem, by obsobaczać wszystkich, którzy odważyli się mieć zdanie przeciwne od jego mocodawcy. Dzięki mojej determinacji wreszcie jest sobą.
Wiele zawdzięcza mi też jego małżonka, prominentna robotnica z teamu administratora Brzegu. Zawsze doceniałem jej urok. To Beata Zatoń-Kowalczyk, która ma ogromne zasługi w zahejtowaniu przestrzeni internetowej Brzegu. Jej bajki rozsławiałem już parokrotnie, ale należy przypomnieć, że to wydajna trollica hejtująca pod nickiem ŻLEBEK. Produkcji jej autorstwa nagromadziliśmy tyle, że nawet najwyższy sąd utonąłby w powodzi dowodów.
Oto najbliższe otocznie administratora miasta Brzeg. Jego intelektualna otulina. Jest jeszcze jeden człowiek, z lekka osobny, z którym mam sądowe porachunki i którego, póki co, oszczędzę. Musi jednak mieć się na baczności.
Ku jasności. Nikogo nie podałem do sądu, choć mam za co. To mnie i wielu moich przyjaciół po sądach się ciąga. Nie wyobrażam sobie by to towarzystwo dalej wpływało na losy Brzegu.
Zastraszanie, opluwanie, knucie, wmawianie zdrowym ludziom paranoi - cała ta samorządowa chamówa - musi być zastopowana.