Ze strony startowej portalu usuwamy baner www.brzeg.pl wraz z przekierowaniem, który istniał od początku naszej działalności. To protest...
Administrator Brzegu na oficjalnej witrynie miasta pomieszcza materiały przynoszące brzeżanom wstyd, są to kłamstwa!
Teksty owe dekoruje swoim zdjęciem odrealnionym w Photoshopie, albo - co akurat bardziej pasuje - ?nowoczesnym" herbem Brzegu: trzema kilofami, które wyrugowały obrosłe tradycją trzy kotwice. Ów heraldyczny koszmarek współgra z insynuacjami produkowanymi seryjnie przez rzecznika urzędu.
Na stronie opłacanej przez mieszkańców Brzegu odchodzi jawna hucpa. Bez obciachu i zahamowań uprawia się prywatę, która kompromituje najwyższy urząd w naszym wspólnym mieście.
Po dwunastu latach administrator zaczął traktować miasto, jak swoje ranczo. Ciąga po sądach Bogu ducha winnych brzeżan i domaga się od nich ogromnej kasy, na rzekomo szlachetne cele. Pisaliśmy o tym w satyrycznym tekście: Być jak Bednarek.
W żywe oczy zaczął kłamać, zarówno w sądzie, jak i na miejskiej witrynie.
Twierdzi, że dwaj przedsiębiorcy oskarżyli go o sfałszowanie planu zagospodarowania miasta. W zbrodni tej pomagierami mieli być ?nieetyczni" dziennikarze.
Taka ciekawostka: zaskakująco późno ujawnił się w Brzegu "ekspert" wyznający się na standardach dziennikarskich. W ocenie wielu mądrych brzeżan, przychylny administratorowi tygodnik, nigdy nie trzymał moralnego pionu. Dlaczego więc redaktora tej paskudy nie zawleczono jeszcze do sądu?
Komentarz jest krótki: w Brzegu krzewią się białoruskie kanony.
Rodzi się pytanie, czy brzeski lud to kupi? Może tak, jeśli ktoś - za przykładem klasyka, który wymyślił dziadka z Wehrmachtu - sądzi, że w Brzegu żyje ciemny lud.
Informujemy, iż z czterech - póki co - procesów wytoczonych siódemce brzeżan, pierwszy zakończył się sromotną porażką powoda. Przed nami jeszcze trzy rozprawy w podobnych sprawach. Da Bóg - sądową poniewierkę jakoś zniesiemy. Będziemy się bronić.
Linki do zakłamanych treści: