sobota, 23 listopada 2024
thumb_kaczkigoraDzisiaj będzie o kaczce z kaczuszkami i o starej, wrednej wronie. Z uwagi na najpiękniejszą porę roku, jaka znowuż nam wybuchła, wysilę się by było niepolitycznie, ale za wiele nie obiecuję bowiem ptactwo robiące za bohaterów felietonu kojarzy się jednoznacznie i zahacza ? niestety ? czy tego chcemy, czy nie, o jakąś ideologię


Kaczki ? wiadomo, a wrona? ? też, i to jak najbardziej, bo mam na myśli Wojskową Radę Ocalenia Narodowego, w skrócie WRON(a), która przed ponad ćwierćwieczem zafundowała Polsce stan wojenny. Ale spoko, rozgrzebywania bolesnej historii nie będzie (wiosna!), postaram się więc skoncentrować na opierzonej awifaunie.

Zacząłem mocnym akcentem w trosce o leniwych, którzy nie wtapiając się w treść jednym spojrzeniem skanują tekst i następnie odgrywają mądrale, bo przecież bez czytania doskonale wiedzą, o czym dany autor plecie. Mam świadomość, że dobre przemówienie musi posiadać interesujący początek i ciekawe zakończenie. A przede wszystkim: zakończenie musi znajdować się jak najbliżej początku. Oto dlaczego od razu wspomniałem o czymś tak okropnym, jak polityka.

Za nami megaweekend, czas relaksu Polaka, któremu należy się wypoczynek ażeby mógł podkasać rękawy i zaczął zasuwać i doganiać Europę, wszak nadeszła pora wykuwania zrębów pod EURO 2012. Na razie rodacy oddają się gigantycznemu lenistwu. Jedynie ukochani przywódcy, w ten majowy czas, zaharowywali się po pachy: odbierali defilady, modlili się, wsłuchiwali w łopot flag narodowych, odznaczali nieodznaczonych i klarowali nam, szaraczkom, co to znaczy być niezafałszowanym patriotą.

Kiedy celebranci celebrowali ja przygotowywałem się do zademonstrowania swojego patriotyzmu. Mam w domu dwie flagi: biało czerwoną i błękitną z dwunastoma złotymi gwiazdami. Z przestrachu nie wywiesiłem barw ojczystych bo zatraciłem się kiedy flaga ma zawisnąć - 1-go, 2-go, czy 3-go maja? Także europejskiego proporca nie odważyłem się eksponować, bo sam już nie wiem czy to dobrze, że w tym gronie jesteśmy, kiedy Trybunał w Strasburgu podważa antygejowskie zakazy ważnych polityków, którzy dzięki postawionym szlabanom porobili się jeszcze ważniejsi. Idę o zakład - to sprawka prof. Geremka, ale żeby skrytobójczą nowinę obwieszczać dokładnie w dniu 3 Maja? Toż to układ jakiś jest.

 

kaczkigora

 

Skoro w Brzegu nie zorganizowano pochodu, gdzie nawet SLD zrezygnował z wesołego festynu z pysznymi kiełbaskami i browarkiem, wybrałem się w teren położony ponad poziomem morza, by spojrzeć na to wszystko z góry i przekonać się, że mój kraj nie tylko rzepakiem rozkwita. I co się okazało: gór u nas za mało! Wszędzie mrowie ludzi. Taka Ślęża ? na szczycie turysta na turyście, chmara luda. Po wgramoleniu się bez lin i czekana na Sobótkę odetchnąłem z ulgą: tak jest, jest nas tylu, że z łatwością opleciemy ojczyznę autostradami i pobudujemy milion stadionów. Ewidentnie brakuje nam szczytów, nie ma już gdzie łazić, więc ludziska z nudów wezmą się do roboty. Gdzież te czasy kiedy szlaki były wyludnione? Teraz wszyscy obuci w adidasy, z plecakami i flaszką mineralnej, pchają się na byle pagórek.

Politycy nie mają już za bardzo czym mamić wyborców. Mam pomysł na oryginalne hasło wyborcze: GÓRA DLA KAŻDEGO! Góra smalcu, kiełbasy, chleba, pieniędzy i rozrywki, góra dzieci i słodyczy, góra gór, czyli wszystkiego, co kto sobie winszuje i o czym zamarzy. A na deser flaszeczka czegoś mocnego, ma się rozumieć.

Ale miało być o ptaszkach. Kiedy już zszedłem na dół coś mi kazało wybrać się do wrocławskiego Ogrodu Japońskiego, po ociupinę orientu i ewentualnie zarazić się dalekowschodnią pracowitością, wszystko w ramach odkupienia majowego nicnierobienia. Wyglądając lada moment mających wybuchnąć kwiatostanów magnolii soulange'a, wiśni piłkowanej ?Kiku Shidare? i różanecznika jakuszimańskiego ? poczułem się jakbym był na filmie Hitchcocka. Oto w okolicy kaskady żeńskiej Onnadaki zaobserwowałem ptasią bitwę, która rozstrzygnęła się błyskawicznie już po stronie bramy bocznej Kabuki Mon.

Atakowała kacza mama w asyście ośmiu piskląt a broniła się (bynajmniej nie przesadzam, choć ilustracyjne zdjęcie nie oddaje dramaturgii zdarzenia) wrona siwa (Corvus cornix), bezczelna i zuchwała, chcąca porwać któreś z kacząt. Przewodniki ornitologiczne podają, że kaczki są bardzo ostrożne i trudno jest je podejść blisko na otwartej wodzie. W wylęgu i wychowie młodych kaczor nie bierze udziału, natomiast kaczka jest bardzo troskliwą matką. I bardzo bojową ? o czym zapewniam z autopsji. A co to ma wspólnego z polityką? ? A no tyle, że wrona skona a kaczym mięskiem się nie pożywi. Kaczka na to nie pozwoli.

 ? No dobrze, a co z kaczorami? ? warto zapytać. Jak to co? ? skoro są na górze widzą najlepiej, że każdemu jakaś góra się należy, ale wcześniej musi być pod górkę.



tomczuk na pasku