Administrator miasta z betonową mariną i megalomańskim stadionem od pewnego czasu głównie lamentuje...
Ostatnio zadziwił nowatorską komunikacją z mieszkańcami miasta, którym administruje. Udoskonala sprytną metodę, która zasadza się w powiedzeniu: TO NIE JA, TO ON/ONI. Przystopował z epistolografią, czyli wypisywaniem ?listów otwartych" i rozsyłaniem tych wielce oryginalnych dzieł do kogo tylko popadnie. Zrezygnował też z karkołomnych oświadczeń i innych form urzędowej ekspresji, które w warstwie emocjonalnej były niczym innym, jak połajankami obsobaczającymi Bogu ducha winnych brzeżan. Grzech obsobaczonych polega na tym, że są osobami niezgadzającymi się z autorem połajanek.
Podmiot liryczny dzisiejszego felietonu (administrator miasta) zatrudnił na etacie człowieka, który wyręcza go w składaniu ?oświadczeń" i robieniu z nim ?wywiadów". Owe dzieła niekiedy zamieszczamy na naszej gościnnej witrynie, która znajduje miejsce także dla dziwactw i osobliwości. Wynajęty przez administratora człowiek tytułuje się jego rzecznikiem, choć jest magistrackim wyrobnikiem, który na swojej wizytówce mógłby napisać: oświadczenio-wywiadowiec. Skala bzdur, jakie w rzeczonych produkcjach występują jest porażająca. To coś nie zasługuje na osnowę najgłupszego nawet felietonu. Pewnie odpuściłbym, gdyby idiotyzmy nie mnożyły się w tempie rozrodu królików, co obserwujemy na stepach Czeczenii, tuż przy granicy z Dagestanem.
Posłużmy się konkretami, podajmy linki i cytaty.
Przykład 1
Oświadczenio-wywiadowiec formułuje pytanie w bieda-wywiadzie z nadtytułem - To trzeba przeczytać!: ?Jest wyrok w sprawie cywilnej, którą wytoczył Pan przedsiębiorcom twierdzącym m.in., iż sfałszował Pan plan zagospodarowania przestrzennego. Sprawa dotyczyła też dziennikarzy za podawanie tych nieprawdziwych i niezweryfikowanych informacji". Źródło: TUTAJ.
Przykład 2
Oświadczenio-wywiadowiec ?polemizując" z satyrycznym felietonem oświadcza: ?Wojciech Huczyński /.../ wniósł na własny koszt pozew do sądu przeciwko pięciu osobom: dziennikarzowi i administratorowi portalu informacyjnego, dziennikarzowi dwutygodnika lokalnego oraz dwóm przedsiębiorcom zarzucającym mu sfałszowanie planu zagospodarowania przestrzennego w celu zablokowania planowanej przez nich inwestycji oświatowej". Źródło: TUTAJ.
***
Pochylmy się nad pogrubieniami w cytatach. Kto, kiedy i komu zarzucił sfałszowanie?! Toż to piramidalna bzdura, ba, oszczerstwo rodzące skutki prawne! Czy oświadczenio-wywiadowiec ma blade pojęcie, co wypisuje?
Nie zamierzałem biedaka płoszyć, wszak stara się mocno: orze jak może. Pogodzony pewnie z tym, że pewnego dnia napisane przezeń kłamstwa pryncypał skwituje w wypróbowanym stylu: TO NIE JA, TO ON.
***
Szczęka opadła, kiedy przeczytałem, co poniżej, i tym razem nie są to słowa oświadczenio-wywiadowcy. Źródło: TUTAJ.
?Podobnie jest ze sprawą rzekomego fałszowania przeze mnie planu zagospodarowania przestrzennego i oskarżeniach kierowanych pod moim adresem przez przedsiębiorców i dwójkę dziennikarzy".
Jak człowiek wypowiadający te kalumnie wytłumaczy się przed sądem, jeśli którykolwiek z pomówionych zmałpuje po nim i zawlecze go do trybunału?
TO... e ee... NIE... eee ee e... JA?
Pewnie takie tłumaczenie nie wystarczy.
No cóż, pojawiły się trzy - póki co - prymitywne kłamstwa. Należy jeszcze je wypowiedzieć 997 razy, by wpasować się w styl Josepha Goebbelsa: Kłamstwo powtórzone tysiąc razy staje się prawdą.
Czy o to chodzi?
________________
Oto dowód, że nikt-nigdy-nikomu nie zarzucił fałszerstwa - PRZECZYTAJ - Cuda z uchwałą