czwartek, 25 kwietnia 2024

cz-gabigaRozmawiamy z Czesławem Gabigą oraz Piotrem Szydełko o piętrzeniu przez władze Brzegu trudności w zakresie uruchomienia Niepublicznego Przedszkola przy ul. Starobrzeskiej.

 

 

LESZEK TOMCZUK: Wsławił się pan niecodzienną wypowiedzią pod adresem burmistrza podczas głośnej "narady liderów". Proszę przybliżyć okoliczności.

CZESŁAW GABIGA: Moja obecność na naradzie była trochę przypadkowa, zdopingowali mnie ludzie mający kłopoty z prowadzeniem swoich biznesów w Brzegu. Wahałem się, bo nie byłem zaproszony. Wysłuchałem pretensji kupców adresowanych do władz miasta, którzy przedstawiali swoje osobiste tragedie. Za wszystko winią burmistrza, który stwarza coraz większe trudności i tym samym przyczynia się do wymierania centrum naszego pięknego miasta. Na każdy wyrażony żal burmistrz miał tylko jedną odpowiedź: "to się nie da, ja nic nie mogę poradzić, ja tego nie wiem, ja tego nie rozumiem?". Zwyczajnie nie wytrzymałem i poprosiłem o głos. W skrócie moje wystąpienie miało następujący sens. Jest pan gospodarzem tego terenu, wybranym przez społeczeństwo nie tylko do reprezentowania, ale i służenia ludziom, bo taka jest rola burmistrza. Jeżeli bez przerwy pan przekonuje, że niczego nie potrafi i nic nie może, że za wszelkie zło odpowiada ktoś inny, a nie pan, to chcę pokazać przykład właściwej postawy. Mamy precedens w skali światowej - Benedykt XVI, który stanął przed milionami ludzi i powiedział "przepraszam, nie daję rady?". Różnica jest taka, że to był Niemiec. Jeżeli pan nic nie może, to niech pan zachowa się jak dorosły człowiek i weźmie przykład z ustępującego papieża.

W drugiej części wypowiedzi poruszył pan problem niespodziewanych trudności przy uruchomieniu nowego przedszkola.

Opieka nad dziećmi to jeden z obowiązków władz miasta i w tym względzie obserwuję dziwną sytuację. Pojawił się młody człowiek p. Piotr Szydełko, który postanowił rozpocząć działalność gospodarczą. W początkach roku 2012 zgłosił się do burmistrza i uzyskał pełną aprobatę dla swojego pomysłu, ba, p. Wojciech Huczyński nawet zachęcał do wytrwałości i konsekwencji w działaniu. Kiedy okazało się, że człowiek poszedł na całość, mocno zainwestował i stworzył funkcjonalny obiekt, to natychmiast został zmieniony plan zagospodarowania przestrzennego.

Kiedy inwestor podjął się zadania plan dopuszczał powstanie na tej działce przedszkola?

Posłużę się dokumentami. Oto Uchwała nr XVIII/142/03 Rady Miejskiej Brzegu z dnia 19 grudnia 2003 r. dopuszczająca taką działalność na działce D 34 MN/U/P, gdzie już stoi piękny, gotowy do przyjęcia dzieci obiekt.

Czy burmistrz dawał jakieś gwarancje na piśmie?

Problemem naszego społeczeństwa jest to, że ludzie wzajemnie sobie ufają. Dlaczego młody człowiek nie miał wierzyć burmistrzowi, którego w pewnym sensie traktował, jak własnego ojca?!

Stawia pan tezę, że burmistrz wprowadził w błąd p. Piotra Szydełko?

Oszukał go! 

Ostro?

Proszę zwrócić się do samego zainteresowanego, może znajdzie inne określenie na nazwanie swojego dramatu.

Przywołana wyżej Uchwała nr XVIII/142/03 Rady Miejskiej Brzegu z dnia 19 grudnia 2003 r. odnosiła się do także do działek E 9 P/U/MN/KS i E 8 MNU/U, gdzie dominują funkcje przemysłowe, produkcyjne i magazynowe (chodzi o rejon ul. Nysańskiej) i tam placówka wychowawcza powstała bez jakichkolwiek przeszkód. Burmistrz przyjął do wiadomości rozpoczęcie działalności bez zmrużenia powiek. 

Dlaczego zatem pojawiły się schody przed p. Szydełko?

Jest takie powiedzenie: jeśli nie wiadomo o co chodzi, to wiadomo, że chodzi o? i nie będę kończył? Ciekawie zaczęło się dziać już w lutym 2012 r., kiedy p. Szydełko ruszył pełną parą. Pojawiła się kolejna Uchwała nr XXIII/148/12 Rady Miejskiej Brzegu w sprawie zmiany miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, dot. m.in. działki o której rozmawiamy. Uchwała jeszcze dopuszczała taką działalność i inwestor nie musiał się niepokoić. I teraz mamy sensację! Po niespełna trzech miesiącach, bo w dniu 27 kwietnia 2012 r., a więc w ekspresowym tempie, radni przyklepują Uchwałę nr XXVI/160/1.

W dniu 19 grudnia 2003 r. w sprawie uchwalenia miejscowego planu zagospodarowania terenu przestrzennego miasta Brzeg, który ustala przeznaczenie terenów oraz linie rozgraniczające tereny o różnych funkcjach lub różnych zasadach gospodarowania, plan ustala wydzielenie w strukturze funkcjonalno-przestrzennej miasta stref o zróżnicowanej polityce zagospodarowania przestrzennego zasady określania przeznaczenia terenów i ich funkcji podstawowych w planie.

W dniu 3 lutego 2012 r. Uchwała XXII/148/12 w sprawie miejscowego zagospodarowania terenu od wschodu ul. Starobrzeskiej, przeznaczenie terenu zakłada zabudowę usługową od punktu ?a? do punktu ?o?, gdzie punkt ?k? zakład usługi edukacji, a z kolei punkt ?l? zakłada usługi kształcenia.

W dniu 27 kwietnia 2012 r. Uchwała nr XXVI/160/12 od ul. Kopernika, sąsiadującej z ul. Starobrzeską ? ten sam rejon, również przeznaczenie terenu zakłada zabudowę usługową lecz tym razem od punktu  ?a? do punktu ?m?, usuwając punkty ?k?, ?l? dot. edukacji i kształcenia.

Pytam: jaki był cel wprowadzania uchwały XXVI/160/12, jeżeli niczego nie wnosiła, lecz powodowała ograniczenie swobód gospodarczych? W czyim interesie to leżało i ile pieniędzy zostało niepotrzebnie wydanych?

Niewątpliwie celem było uniemożliwienie działalności gospodarczej związanej z przedszkolem niepublicznym. Termin "usługi" oznacza ? środek do zaspokajania potrzeb ludzkich będących jednym z elementów jego działalności gospodarczej. W Brzegu jest inaczej, to burmistrz wraz z Radą Miejską decydują, że na ul. Nysańskiej może być przedszkole, a na ul. Starobrzeskiej już nie, mimo, że przeznaczenie terenu pierwszego jak i drugiego jest zgodne z planem zagospodarowania z 2003 r. Taki paradoks - można skwitować. 

Dlaczego włączył się pan w nieswoją sprawę?

Każdy na moim miejscu byłby zbulwersowany. Postawa władzy jest absolutnie niezrozumiała i dowodzi naciągania prawa. W moim głębokim przekonaniu rzecz całą powinny prześwietlić organy ścigania. Mamy do czynienia z celowym działaniem na szkodę społeczną!

Opracowanie na podstawie którego Rada Miejska wydała 3 lutego 2012 r. uchwałę jest dokumentem wielostronicowym i pewnie niemało podatnika kosztowało. Zajmowało się tym biuro projektowe pani Oleszczuk z Opola, z którą nawiązałem kontakt. Zadziwia tempo zmian! Mój wniosek o zmianę przeznaczenia innego terenu nie może doczekać się realizacji od 5 lat, burmistrz nie potrafi wyjaśnić zwłoki. Powstaje pytanie: po co ten pośpiech przy sprawie o której rozmawiamy? 

Pani Oleszczuk odpowiedziała na moje pytania i przyznała, że procedura zmiany planu trwa z reguły 8 miesięcy i taki termin należy uznać za realny i w miarę szybki. W przypadku planu ostatniego mamy do czynienia z rekordem świata, a nawet z cudem! U źródła dowiedziałem się, że burmistrz naciskał na biuro, by wykreślić możliwość działania przedszkola. Radni w dobrej wierze - zakładam - a może w nieświadomości, uchwalili i mamy taki pasztet. Burmistrz teraz może się usprawiedliwiać: to nie ja, to oni? Skandal, panie redaktorze.

Podczas pamiętnej narady burmistrz sugerował, że przedszkole to kolejny pana biznes?

Tego już nie słyszałem, bo opuściłem salę obrad. Bądźmy poważni! To jest śmieszne, Gabiga ma co robić /śmiech/. Mój udział w całej sprawie jest minimalny. W ramach umowy cywilno-prawnej wydzierżawiłem młodemu człowiekowi niezagospodarowany obiekt. Jako mieszkaniec Brzegu nie godzę się na dziejącą się niesprawiedliwość. Tyle i aż tyle.

Na zakończenie dodam, że obiekt wizytowały różne osoby, m.in. poseł PiS Sławomir Kłosowski, przewodniczący RM Mariusz Grochowski, przewodniczący Rady Powiatu Brzeskiego Henryk Mazurkiewicz, radny Jan Pikor i oczywiście burmistrz Wojciech Huczyński. Zachwytom nie było końca! Wszyscy zgodnie twierdzili, że w Brzegu drugiego, tak doskonale zorganizowanego przedszkola nie ma.

__________________________________________________________

 

p-szydelkoLESZEK TOMCZUK: Kiedy podjął pan decyzję o rozpoczęciu działalności gospodarczej?

PIOTR SZYDEŁKO: Pomysł zrodził się w listopadzie 2011 r. Sprawdziłem potrzeby w tym zakresie i postanowiliśmy z żoną odmienić nasze życie. Dzisiaj stoimy w obliczu bankructwa. Zainwestowaliśmy wszystkie oszczędności i zadłużyliśmy się. 

Co pana wiąże z p. Czesławem Gabigą?

Nic, poza umową cywilno-prawną o dzierżawie obiektu w którym zorganizowaliśmy przedszkole.

Kto dawał panu gwarancje na prowadzenie takiej działalności?

Nie mając środków finansowych zwróciłem się do burmistrza o pomoc, liczyłem na jakąś dotację, ponieważ zamierzałem działać w interesie miasta. Burmistrz stwierdził, że pieniędzy nie ma, ale aprobował nasz pomysł.

Kiedy dowiedział się pan o zmianie planu zagospodarowania działki na której powstawało przedszkole?

Składając pierwsze pismo w Urzędzie Miasta u p. Beaty Boryk dowiedziałem się, że istnieje możliwość prowadzenia działalności przez 5 lat do czasu zmiany planu. Po miesiącu, kiedy już roboty były poważnie zaawansowane, p. Boryk oświadczyła, że plan został zmieniony i przedszkole nie może powstać. Stwierdziła też, że nie miała obowiązku informowania mnie o korektach planu. To był dla nas szok!

Do prowadzenia przedszkola nie potrzeba decyzji administracyjnej burmistrza?

Wiem, ale na podstawie obowiązującego planu, który nagle został zmieniony, nikt nie dokona końcowego odbioru obiektu, choćby Sanepid, bo przeznaczenie koliduje z obowiązującym prawem. Koło się zamyka.

Jacy urzędnicy wiedzieli o poziomie zaawansowania robót?

Najważniejsi: burmistrz Wojciech Huczyński i szefowa Biura Urbanistyki i Ochrony Środowiska p. Beata Boryk. Potem zacząłem szukać wsparcia u p. Henryka Mazurkiewicza, przewodniczącego Rady Powiatu Brzeskiego. Była to jedna z nielicznych przychylnych mi osób. Otwierał kolejne drzwi, które ktoś potem natychmiast zatrzaskiwał. Zaangażowałem w temat Urząd Pracy i czyniłem wstępne ustalenia w zakresie pozyskania pracowników i kadry opiekuńczej.

Do kogo ma pan największy żal?

Oczywiście do burmistrza, który mnie oszukał! Naobiecywał, obietnicy nie dotrzymał i teraz wszystkiego się wypiera. Wolta o 180 stopni. Cały czas zasłania się niemożnością: bo plany nie pozwalają, bo radni to uchwalili i że ma związane ręce. Był tutaj i nawet siedział na tej samej kanapie, co pan, i użalał się że nic nie może zrobić. Dramat człowieka, z tym, że nasze nieszczęście jest większe?

Nie nosił się pan z zamiarem zawiadomienia organów ścigania?

Wierzyłem, że jakoś pokonam urzędniczą niechęć i wstrzymywałem się, ale jestem zdeterminowany walczyć o sprawiedliwość.

Macie gotowy obiekt, ile dzieci możecie przyjąć i ilu pracowników zatrudnić?

Setkę dzieci i 16 osób personelu na pełnych etatach

 

__________________________________________________________

CZESŁAW GABIGA l. 75, od 39 lat prowadzi biznes na terenie Brzegu, absolwent Politechniki Krakowskiej, posiadacz 18 patentów i licznych świadectw oraz certyfikatów w zakresie nowatorskich rozwiązań technicznych. Wpisany do Złotej Księgi uczelni, w której zdobył dyplom. Swoje urządzenia sprzedaje z powodzeniem w całej Polsce i wielu krajach świata. 

 

PIOTR SZYDEŁKO l. 29, ambitny człowiek, który wraz z żoną Katarzyną postanowił odmienić los i prowadzić działalność gospodarczą na terenie Brzegu.

 

wywiady na pasku