Organ prasowy burmistrza to kuriozum, ?darmówka" zaśmiecająca powiat brzeski, tygodnik pełen kłamstw, inwektyw i kalumni
Dedykuję sympatykom TRZB
W takim anturażu Wojciech Huczyński jest przedstawiany jako bożyszcze, a jego portret przez ostatnią dekadę robił za dekorację tych ponurych łamów. Dzięki naszej krytyce fotograficzny lans nieco zelżał, ale w warstwie werbalnej zostało po staremu. Bosko sfotografowanemu wolno wszystko: może łajać kogo tylko zechce. Nazbierała się tego cała kupa, wielu brzeżan znalazłoby podstawy zawleczenia łającego przed oblicze Temidy.
Gdybym do krynicy załganej prawdy nie zapuścił żurawia, nie spłodziłbym dzisiejszego felietonu. Zapładniaczem okazał się ?felieton", a w zasadzie felietonowa kupa, którą można powąchać - TUTAJ. Autorem jest redaktor, którego dzisiaj nazwiemy... hrabią. Uwzględniwszy fizis i stan ziemskiego posiadania - tytuł ów pasuje doń akuratnie. Choć jest właścicielem ledwie spłachetka, zakrzaczonego nieużytku w pobliskiej Zielonce, szlachectwa człowiekowi nie odmówimy. Dlaczego? Bo argumenty rzucone w ?felietonie" pasują do powiedzenia: Hrabia na zagrodzie, równy wojewodzie.
Hrabia obcyndala radnego-seniora i pisze o nim, że jest... nikim. Tu mam problem. A kimże jest sam hrabia? Senior już którąś kadencję zasiada w samorządzie, a hrabia nigdy podobnego honoru nie dostąpił. Startował z list SLD i co uzyskał? Elektorat pokazał mu gest Kozakiewicza. Żeby było bardzo śmiesznie, po przegranych wyborach - w serii kazań adresowanych do młodzieży - opluł PRL, ludową ojczyznę, której spadkobiercą jest partia na plecach której chciał wyłudzić mandat radnego. Ot, hrabiowska wdzięczność, podziękowanie wrednej sieroty za przygarnięcie na listę wyborczą.
W pewnym miejscu czytamy, że radny-senior ?wyżebrał" skądś mapkę z numerem jego działki i że zajmą się tym odpowiednie służby. Pytam: kto, agenci w kominiarkach? A tych parę kresek to niby top secret? O co w ogóle chodzi? Toż to szpiegowska komedia w stylu posła Tomasza Kaczmarka, znanego jako agent Tomek. Ale całkowity odjazd następuje z ?ujawnieniem" danych osobowych. A kto się chwali, że TVP Opole zrobiła o nim sympatyczny reportaż? Przecież cała Opolszczyzna poznała personalia szczęściarza, który uwił gniazdko w romantycznej scenerii: w krzaczorach pomiędzy rozpadającymi się bunkrami i watahami bzykających wampirów. Czarodzieje z telewizji musieli się namozolić. No bo jak tu zrobić sympatyczny program o kimś tak niesympatycznym?
Stawiam czapkę gruszek przeciwko śliwkom, że fantastyczny pomysł burmistrza (to nie ironia) o pozyskaniu Zielonki wziął się z geniuszu hrabiego. On, zainstalowawszy się tam, zrozumiał, że brzeżanie powinni Zielonkę sobie zafundować, że to ostatnia szansa na poszerzenie granic zablokowanego miasta. Za sam pomysł hrabia ma mój szczery podziw.
Jawnym łgarstwem jest serwowana teza, że pan burmistrz stara się o Zielonkę ?prawie 11 lat". Gdyby to była stara koncepcja, pachniałaby naftaliną. Prawda jest siermiężna, Zielonka ulęgła się w drugiej połowie minionego roku i zajeżdża pieluchą noworodka.
Jeśli okaże się iż nie mam racji, przywdzieję wór pokutny, przeproszę i nawet piwo postawię wszystkim tym, którzy przez 11 lat podpisywali pisma dotyczące Zielonki. Pod jednym wszakże warunkiem: oczekuję okazania co najmniej jednego segregatora z dokumentacją. Oczywiście muszą to być kwity z ostatniego dziesięciolecia. Dlaczego jestem taki hojny? Bo wiem, że nie mam komu zafundować piwa. Bój o Zielonkę to rzut na taśmę leniwego samorządowca, który swoim wyborcom nie ma już nic do zaoferowania i zapożycza pomysły od hrabiego.
W kręgach generalicji szepcze się, że przy okazji Dnia Sapera hrabia ma otrzymać order za heroizm. To on rozminował Zielonkę! Jednym telefonem do Ministerstwa Obrony Narodowej. Swego czasu rozważna pani radna (prywatnie żona sapera) podniosła kwestię ?zaminowania" Zielonki. A co zrobił sprytny hrabia? Zatelefonownał gdzie trzeba, by dowiedzieć się, że teren rozwojowy Brzegu, nasz porośnięty krzakami raj, jest czysty. Min niet!
Po co w to się wmieszał? Z przestrachu. Bał się wysadzenia w powietrze.
Kończę najgłupszą puentą, jaka mi się nasuwa.
Wchodzi hrabia do bunkra, a tam wielka kupa. Woła:
- Janie!
- Ja też nie!