Jak bałkańscy ochotnicy nazywają dialog głupiego z głupszym? Dla nich to - sorry, ale taki mamy klimat - rozmowa upartych osłów.
Trudna to zagadka, dlaczego prasowy organ pana burmistrza nie jest kompatybilny z witryną internetową. Niektóre treści pokazują się w szemranym tygodniku, by nie wyświetlić się w internecie. W dobie powszechnej informatyzacji mamy do czynienia ze zjawiskiem przedziwnym, zwłaszcza w mieście, którym administruje... informatyk. Czy jest nim naprawdę, zaczynam poważnie powątpiewać, w każdym razie to człowiek zapewniający, że taki fach dźwiga.
My (czytaj: ja i paru moich kumpli) żyjemy w sieci i jesteśmy zawsze - wiem, że brzmi to infantylnie - online. Opłaconą z naszych podatków ?darmówką" rąk nie brudzimy od dawna. Po co komu medialne nieszczęście niezdatne do rozpałki grilla? Szkoda kaszanki, okopcona drukarską farbą już tak nie smakuje.
Przed tygodniem red. Przyklęk wypocił żal do radnych, którzy ośmielili się wstrzymać z zagłosowaniem za Zielonką. Oczywiście nie wymienił całej jedenastki, a tylko tych, którzy rozsądnie argumentowali. W internecie tego nie przeczytamy, jedynie na dworcowym papierze. Ostatnio ukazał się opasły wywiad, dla nas - leniwych czytelników, którzy w gazetach przeglądają wyłącznie tytuły i obrazki - absolutnie bezpłciowy. Zabrakło wyretuszowanego portretu Geniusza z Robotniczej!
Jak to?
Co się dzieje?!
Możemy dostarczyć fotograficznych świeżynek. Gratisowo. Nie potrzeba włamywać się na społecznościowe portale, by potem kogoś ośmieszyć i poniżyć. Sponiewierać ukradzionym zdjęciem, zdjąć mu wizerunkowe majtasy. Uwydatnić brzuch, zaczerwienić oczy, czy nałożyć komiczny kapelusik.
Szef dworcowej gadzinówki jest medialną sierotą, to szefunio, któremu wciąż się wydaje, że w Brzegu rozdaje karty. Biedaczek gra w durnia, niepomny, że jest nim od zawsze. A może zacząłby rzępolić na harmoszce? Najlepiej w schronie i bez obecności melomanów. Nikt już nie chce słuchać artysty, który poza sączeniem jadu i współpłodzeniem załganych artykułów, nic nie potrafi.
Pora głośno powiedzieć: zadłużonego po uszy Brzegu nie stać na utrzymywanie darmozjadów z samorządowej propagandówki. Amatorskiej gazety wspierającej człowieka okropnie kłótliwego, który jeszcze tylko siebie nie zawlókł do sądu.
Ostatni wywiad red. Przyklęka z mocodawcą jest przykładem czarnej rozpaczy. Udzielający wywiadu przestrzelił i nie zdziwię się jeśli nikt z nim już nie zechce dialogować. Ale nie jest do końca przegrany, zawsze może porozmawiać sam ze sobą. Przed lustrem.