sobota, 23 listopada 2024
thumb_tymKto nie przeczytał najnowszego wywiadu ze Stanisławem Tymem powinien to uczynić koniecznie (?Noga w sosie gomułczanym? ? świąteczna Polityka nr 14). Po lekturze mam powód do satysfakcji podwójnej


Po pierwsze: przed ukazaniem się materiału ?zdążyłem? napisać i opublikować felieton (Oświadczenie lustracyjne) z tezą podobną do tej, z jaką przebija się odpytywany satyryk, człowiek którego nie śmiałbym posądzić o odgapianie cudzych pomysłów. Po drugie: pod poglądami Tyma podpisuję się oburącz i obunóż. Mimo żem noga w pisaniu nogami, pod Tymem tym chętniej chcę złożyć czytelny podpis. 

 

Wiem, wiem - niezasłużenie wygrzewam się w promieniach sławy kogoś znanego i narażam, jeśli nie na śmieszność, to na miano megalomana. I bezczelnie, nic a nic, się nie wstydzę. Przeciwnie. Włamać się do Tymowego Klubu bez przepiłowania krat to nie przestępstwo a złapanie Pana Boga za nogi ? tak myślę ? szczęście graniczące z wniebowstąpieniem. Tym bardziej, że Tym w warstwie werbalnej anioła nie przypomina i jest człowiekiem twardo stąpającym po ziemi. To zwyczajnie łebski gość.

Ale co ja mam się wysilać, lepiej będzie, jak polecę Misiem-Rysiem i ułatwię tym, którym nie zechce się sięgnąć do rekomendowanego wywiadu. ?Nie jest moją winą, że Polska trafiła w łapy facetów skrajnie nienowoczesnych. Że centralizacja władzy, strach przed społeczeństwem obywatelskim, to wszystko, co nam się przydarza, to jest starość śmierdząca naftaliną. /?/ Strasznie jest przykro, że po 40 latach retoryka z czasów Gomułki jawi się w pełnej krasie. Z gomułczanego sosu wyłania się noga i rozdaje kopniaki na prawo i lewo. I znów inteligencja jest na cenzurowanym. /?/ Szacunek dla innego poglądu, innego wyglądu, innej orientacji, innego języka jest w tej grupie uznawany za zdradę?.

 

tym

 

Stanisław Tym nie pozostawia złudzeń, jak się miewa w którejś-tam RP (i trzeba odnotować - rzymskiej IV do wiadomości nie przyjmuje): ??ja po raz pierwszy od wielu lat przestałem kupować gazety i odwróciłem telewizor szkłem do ściany. Tył telewizora wydaje mi się ciekawszy niż twarz wicepremiera?. Nie dopowiada którego z bonzów ma na myśli - wielgachnego Romana, czy też ogorzałego Andrzeja. Nieważne, obaj panowie są niepiękni. Nienachalnie wewnętrznie śliczni ? dodam od siebie, bom nieustannie na nich wnerwiony.
Skąd rozgoryczenie u kogoś, kto całe życie z nas się śmiał i nas rozśmieszał? Tymowa mowa jest druzgocąca, cytuję: Delikatnie mówiąc ? wykorzystano biedny, niewiele rozumiejący naród chrześcijański, który wprawdzie powtarza na co dzień ?i odpuść nasze winy jako i my odpuszczamy?, ale w praktyce uważa, że jak ktoś mu ukradnie 200 zł, to powinien zostać bez sądu powieszony. A jak on zabije siostrę tego kogoś, to jest dobrze, bo to była stara kurwa. Połowa Polaków nie zna Dekalogu! Nie wiedzą, że to grzech mówić fałszywe świadectwo przeciw bliźniemu swemu.

I w tym momencie wymiękłem niczym superżel w rowerowym siodełku. Bynajmniej nie dlatego, że identycznie ubolewałem na tydzień przed przeczytaniem wywiadu z tym Tymem. Poczułem smutek na tyle głęboki, że mnie wesołkowi, odechciało chcieć się śmiać. Do licha, czy o taką Polskę walczyli, choćby Maciej Armin Stefański z Dariuszem Pawłem Byczkowskim, przy wsparciu milionów zwolenników przegonienia z naszej ziemi czerwonego? ? zadręczam się.

Wystarczy wychynąć nosa, niechby do Czech, rozejrzeć się trochę i zorientować w jakiej egzotyce żyjemy. Rozliczne procesje, kazania, nieszpory i czuwania a zero pokory i zwykłej, ludzkiej życzliwości. Łatwiej przełknęlibyśmy nazwanie kąpieliska miejskiego ?Aquapark im. Wassermanna?, niż skrzyżowaniu wiejskich dróg nadalibyśmy nazwę ?Rondo Balcerowicza?. A w skrajnych przypadkach gotowiśmy uwierzyć w istnienie, jeszcze przed wojną, smoka wawelskiego, który zdechł ze wzwiedzionym członkiem, co na całą Europę obwieścił pewien uczony mąż, zdaje się profesor dendrolog.

 

Na koniec trójgłos o bohaterze dzisiejszego felietonu.
Gustaw Holoubek: Wyraźnie jest wysłannikiem Pana Boga, choć na próżno szukalibyśmy logiki u Pana Boga w nominowaniu swoich wybrańców - czasem zdarza się satyryk - co nie wyklucza faktu, że Stanisław Tym bardzo dobrze spełnia swoje obowiązki z polecenia Pana Boga.
Krystyna Janda: Szaleję za nim, jako człowiekiem i artystą.
Lech Kaczyński: Zdolny satyryk, chociaż często trudno się z nim zgodzić.

A ja się zgadzam. I z Jandą i z Holoubkiem w stu procentach i z panem prezydentem? że to zdolny satyryk.



tomczuk na pasku