sobota, 04 maja 2024
thumb_honorisyWyrób czekoladopodobny ? czy któryś z forumowiczów zna tę nazwę? Powiedzmy, że może i zna, choćby ze słyszenia od rodziców, ale ? zapytam ? kto rarytas ów konsumował?




Z dużą dozą pewności zakładam, że niby-czekoladowym smakołykiem zajadał się Dziadek (pełen wigoru senior, jak i ja, przypadkowo zaplątany w internetową sieć), no i stasiek44 (też niemłody, skąd wiem? ? bo zrzędliwy), może w porywach JaGa (choć głowy bym nie dał), a przenigdy już Dziennikarzyna, czy też admin portalu ? Piotr. W przypadku Roberta ? drugiego admina ? naprawdę nic nie wiem. Jest na tyle zaawansowany wiekowo, że chemicznego kakao zasmakował, jeśli był łasuchem, a nie, gdyby ciocia z Ameryki rozpieszczała go paczkami.

No i zrobiło się landrynkowo. Wyjechałem ze ?słodkościami? (cudzysłów wobec tego badziewia konieczny), bo chciałem wszystkim zaglądającym na naszą stonkę odrobinę pomiodzić. Czekolada czekoladopodobna w opakowaniu zastępczym była wynalazkiem schyłkowego Gierka, kiedy nasi forumowicze robili jeszcze w tetrowe pieluchy, czyli niemowlęce wdzianko każdorazowo po użyciu gotowane i prasowane. Pieluszki wielozadaniowe, z których, co bardziej pomysłowe mamusie-strojnisie, szyły sobie seksowne miniowy, a babcie odcedzały przezeń mleko tuż po udoju.

Pampers, co prawda, już się narodził i jego prototyp był testowany w kosmosie, ale jako niesłuszny ideologicznie nie był u nas w handlowym obiegu, gdzie wszystko było na kartki a takiej fanaberii władze nie tolerowały. Wymyślone dla kosmonautów rzepy, teflon i mikrofalówki to dla internetowych maniaków coś absolutnie zwykłego, oczywistość, choć dla mojego pokolenia niekoniecznie, bo reprezentuję (de)generację schyłkową, która psim swędem załapała się na technologiczną rewolucję.

 

Zebrało się na remanenty a mam ku temu okazję wyjątkową. Mój cotygodniowy rytm klikania wiąże się z cyklem wydawniczym Panoramy Powiatu Brzeskiego, w której od jakiegoś czasu pisuję. Tygodnik obchodził właśnie pięciolecie tytułu i jako weteran, który nie stosuje już pampersów, dostał zadyszki i w tym tygodniu pauzuje, co być może jest skutkiem niewyspania po hucznej imprezie (byłem, za dużo bolsa! ? ups?). Jako gazetowy nałogowiec nie mogłem zaliczyć bumelki.

 

honorisy

 

Piszę te słowa na wyłączność portalu www.brzeg.com.pl, z myślą o wiernych internautach, biegających pod nickami: Dziadek, stasiek44, JaGa, Dziennikarzyna, YAGO, Władek, G.O., bezpartyjny, Pamela, brzeżanin, stary człowiek i paru innych, mniej lub bardziej tajemniczych, zawsze gotowych do niegroźnych uszczypliwości i wirtualnego naparzania. No bo przecież nie mógłbym zawieść swoich czytelników! I jeśli tym wyznaniem wzbudziłem czyjeś politowanie, mam to gdzieś, bo jestem felietonistą kumpulsywnym, powodowanym niegroźnym zajobem, fiołem, który uczenie nazywamy imperatywem. A to się nie leczy, łatwiej postawić na nogi ćpuna, jabolowego menela, niż grafomana zgrywającego luzaka i udającego, że wcale nie chodzi mu o zbawienie świata. Zagalopowałem się, wiem. Ale mam do tego prawo, wszak jest to tekst felietonopodobny. I jeszcze nie wysiadły mi hamulce.

Zawsze twierdziłem, że warto i trzeba to robić, choćby dla jednego/ej czytelnika/czki, nawet dla tych niekoniecznie do końca życzliwych. Jeszcze jeśli zdradzę, że działam non profit ? myślę, że już nie muszę nic udowadniać. A teraz wyjaśniam dlaczego wyskoczyłem z tym wyrobem czekoladopodobnym.
Na naszym portalu, pod smutnym info o nieszczęściu 14 letniej brzeżanki zmarłej na sepsę, wpisała się nowa postać o nicku Dziennikarka (nie kojarzyć z Dziennikarzyną ? nie ta liga). Ilość wypisanych przez nią w dwóch postach głupstw przekracza skalę kosmiczną. Pocieszające jest to, że zreflektowała się w swoim ?dziennikarskim? zapętleniu i przeprosiła. Zrobiła to w takim stylu, że aż mnie zaraziła, na szczęście nie sepsą, a sobą. Zacytujmy gwiazdę brzeskiej żurnalistyki (ociupinę korygując błędy): Jeżeli kogoś uraziłam, to bardzo przepraszam. Ale ja nic nie poradzę taką mam pracę. Wiem że źle piszę na komputerze, ale w pośpiechu akurat każdy by tak pisał. /?/ To jest moja praca i jeżeli naprawdę kogoś uraziłam to przepraszam. /?/ Przepraszam za moją pracę!! /?/ Przepraszam ale już taką mam pracę. /?/ Z poważaniem Dziennikarka Magdalena.
Szacun należy się czytelnikom portalu! Nikt Dziennikarki nie zaklikał na śmierć, choć ciężko na to zapracowała.

Tylko, do licha, nie wróżę Magdalenie kariery w zawodzie. Boję się też, że pójdzie zarabiać do Biedronki i komuś kupującemu pampersy źle wyda resztę. Przeprosi, to na pewno, ale czy nie wyleci z roboty?

Postscriptum. Skoro Lepper z Maksymiukiem mogą być ?honorisami? uczelni zza Bugiem, Magdalena ? dziennikarką, to my z Omelanem możemy robić za wieszczów. Gdzie? Na Mamelukach.
Za tydzień zapraszam na moją komunię. A co! A więc do przeczytania.


tomczuk na pasku