W nasze kosmate łapska wpadła tzw. Jednodniówka Komitetu Wyborców Platformy - a psik! - Sprawiedliwości z portretem o 11 lat szczuplejszego Wojciecha Huczyńskiego
Mniemam, że gros występujących w ?jednodniówce? osób wolałoby o tym epizodzie zapomnieć. Spokojnie. Mało kogo przywołam z imienia i nazwiska. Dlaczego? Bardzo to komiczne, co nam wtedy obiecywaliście, a ja, choć lubię się śmiać, nie zamierzam nabijać się z tych, którzy do samorządu się nie załapali. Z perspektywy dekady wyłazi, jak żeście ściemniali. Z towarzystwa występującego w ?jednodniówce? mało kto ostał się na szczytach władzy. Najwyższego świecznika uczepiły się dwie, wielce znaczące dziś persony. To Wojciech Huczyński z zakotwiczoną w jego gabinecie paniusią odpowiedzialną za promocję, kulturę, sport i turystykę. Wybijającą się wtedy ponad przeciętność kaowczynią, świeżo po amłejowskim obsuwie, zdolną do wszystkiego bajkopisarką.
Na rozkładówce ?jednodniówki? rozłożyła się z bajką pt. O dobrym Królu Macieju i inaczej krasnych ludkach. Ostrzegam! Bajkowa ramota będzie wyflekowana do bólu, w myśl "historycznej" reguły, że zakłamana przeszłość stanowi kanwę paździerzowej teraźniejszości. Usprawniając pokoleniową komunikację będziemy sobie pomagać i dla wygody w nawiasach podamy nazwiska bohaterów, którzy w inkryminowanej nawijce są postaciami ?bajkowymi?, np. Maciuś, Byciuś, Baciuś, Rajtuś itd.
Oddajmy głos Beato-bajdurzyni.
Wyskoczył z łóżka, wyjrzał przez okno i spojrzał na tę ziemię, która - nie wątpił - wkrótce będzie jego królestwem. I widział Maciuś (Maciej Stefański) dziury w drogach i tynk na budynkach odrapany i pana Zenka (nie znamy człowieka, postać fikcyjna?) z sąsiedztwa, który nie wytrzeźwiawszy jeszcze po wczorajszej biesiadzie, niekompletnie ubrany psa brudnego na spacer wyprowadzał. A pies ten czynił na trawniku rzeczy nieestetyczne... Odwrócił Maciuś (Maciej Stefański) wzrok swój wrażliwy i powrócił myślami do korony, zaszczytów, honorów... Władzy...
Tak. Tak wtedy było. Naprawdę! Niemożebnie kupiasto, no i ten niezidentyfikowany Zenek z brudnym psem. Brrr...
Po wielu latach Wojtusiowania jest prześlicznie.
Dziurska pięknie wyłatane. Odświętnie ubrany pan Zenek wyleczony z pijaństwa, jego umyty czworonóg robi pachnące kupy wyłącznie w psim toi-toi. I najważniejsze: Król Wojtuś nie myśli o koronie, zaszczytach, honorach... Władzy...
Dlaczego nie myśli? W czółko wbiła się korona, a w łepetynę trafił kawał odrapanego tynku, o który Maciuś (Maciej Stefański) bezczelnie nie zadbał.
Głowa boli i myślenie nie wychodzi.
CDN.