sobota, 20 kwietnia 2024

l.tomczukTytuł zwieńczam pytajnikiem, bo pewności brak. Cóż, zgon nie tyle radosny, co wyczekiwany. Wszak biedaczynę przyssanego do imienia króla ?morduję" od lat.

 

Niestety, katrupienie wychodzi mi średnio. Albo corpus delicti tępawe, albo zbrodniarz miłosierny, albo - to pewnik - ofiara, jak rasowa prostytutka: nie do zajeb.... .
Ale powiało optymizmem, ukazał się oto skecz, wreszcie podpisany (!!!) imieniem i nazwiskiem - TUTAJ. Tu uwaga: Zygmunt Stary tego nie spłodził.

Z dworcowej nory wychynął (a fuj!) szef Media Bud(y) i pod bieda-tekstem złożył koślawy podpis. Nie do końca jednak uprawniony, apsik! Polonistycznym nosem niucham, że w owej wypocinie brała udział jeszcze jakaś persona. Interpunkcyjna Lady. Tu technologiczna uwaga. Nie o lady sklepowe idzie, a o damę o sklepowych gabarytach. Rekapitulując: ostro pomagała szeroka ortografka. Powstawiała interpunkcję, gdzie rozum podpowiedział i tak oto na brzeski globus wypełzł dziennikarski potworek. Podróżniczo-śledczy raport. Wymęczone w niedospaniu i nocnym ślęczeniu grafomaństwo. Brzeskie skowrony ćwierkają, że szef Media Bud(y) to dziennikarski patałach i bez logistycznego wsparcia osób trzecich jest nikim. Taki kret w świetle jupiterów.

Co z tekstu wynika? Nowości i przepastna tęsknota. Novum to nieprzekręcanie nazwiska. Przestałem być Lesiem Tumanczukiem i jestem wreszcie Leszkiem Tomczukiem. Czyli kulturka. A tęsknota? Nie za rozumem przecież, a wypłakiwanie nieutulonego żalu. Zdrowy smutek, że najdalsze podróże szefa Media Bud(y) zahaczają o Małujowice z przyległościami i to pod warunkiem, że ktoś okazyjnie podrzuci. Cała wiedza o Chinach pochodzi od wujka Google'a. Przecież wujo Huczor takiej wycieczki nigdy nie zafunduje. Coby powiedziały Grześki i stary Ogonek, gdyby wytropili eskapadę na koszt brzeżan poza granice Prędocina, albo hen pod Olszankę? Strach pomyśleć! Wujo co najwyżej na chleb da i etat w spółce załatwi, bo w szykującej się beznadziei w końcu przecież odtrąci.

 

bezdomny

 

Bieda. Wielka bieda idzie.

Właściciel Pornodramy w końcu zdjął portki i napisał coś pod prawdziwymi personaliami. Gratulacje. Poetycko rzecz ujmując: posmarował kromkę chleba, którą brzeżanie fundują mu z podatków, Leszkiem Tomczukiem.
Dlaczego akurat mną? Dobre pytanie. Nie jestem politykiem, nigdy nie startowałem do rady miejskiej, nie biorę kasy od okolicznych bonzów, ani od spółek miejskich. Nawet ZA FREE publikuję samorządowe teksty! A więc dlaczego mną się smaruje???

Nie lamentuję. Bynajmniej. To przecież miłe, żywy dowód, że człowieka czytają, wnikliwie śledzą, wiedzą gdzie jest, czym się odżywia i co wydala. Bez tego byłoby strasznie, znaczyłoby, że go... nie ma. Że zdechł, jak ten Zygmunt Stary - dziad, choćby.

Zygmunt Stary is dead* - cudna nuta, hit listy przebojów brzeskiego disco-polo.

CDN...

* przed wyproszoną korektą było: death 

tomczuk na pasku