Aż dziesięć cyfr składa się na ?holenderski" IP nijakiego dionizosa, choć wystarczyłoby zero. Tenże szaleje w sieci także pod innymi, równie romantycznymi nickami.
Zacytujmy: major ubek, trichomonas, poeta bursa, serduszkowy judasz, mlody platfus, prozerpina, kasiula i Pretensjonalny 0.
Ot, trywialny troll - można skwitować. Ale nie, nie taki znowu pospolity, to niestrudzony szwędacz - należy uzupełnić. Początkowo ?rezydował" w Holandii. Następnie, po awansie na majora ubeka, przeniósł się do Londynu skąd wychynął, jako panienka z okienka. Po epizodycznym zablokowaniu IP znowu zaczął tworzyć pod ulubioną rangą, tym razem major ubek podbił Szwecję. Wskutek czasowego przyblokowania wyemigrował do Szwajcarii i zaryczał stamtąd pod jakżesz pasującym doń nickiem - serduszkowy judasz. Odzyskawszy twórczą swobodę (czytaj: odblokowany w imię humanitaryzmu) na powrót stał się dionizosem. Przez moment wdzięczył się jako kasiula, by na koniec przybrać imię bardziej pasujące: Pretensjonalny 0. Mniej niż zero?
Ot, wirtualna wędrówka po Europie z przekroczeniem bramki proxy. Dla niektórych sieciowy turysta, ale nie ulegajmy iluzji, to pobłądzony człowieczek, który wchodzi w rolę pouczacza narodu brzeskiego. Zżera go ambicja i tęsknota. Za czym? W zasadzie nie wiadomo, z pewnością za podróżami. Do zrozumienia byłaby włóczęga za rozumem.
bitsocjalmedia.com
Skądś znam trollowską upierdliwość - przypomniałem sobie. Och tak! Przed paroma miesiącami, w jakąś bezzseną noc, zabawiałem się z kimś w wirtualnego kotka i myszkę. On i ja przy klawiaturkach. Tamten chciał koniecznie dopiec, ja mu komplikowałem blokowaniem adresu IP. I wiecie, kto to był? Koleżka burmistrza! Człowiek, któremu ojciec miasta tak wiele zawdzięcza. Niektórzy twierdzą, że wszystko, nawet mistrzowskie wędzenie świniny. Koleś niezwykle usłużny, zwłaszcza lokalnym bonzom, reagujący na każde gwizdnięcie. Przez jednego z radnych nazwany pałkarzem Huczyńskiego. To on opanował kamuflowanie tożsamości w Internecie i w amatorskiej gazecie. A że przy okazji obnażył swoją biedę? Cóż, łatwiej żyć pod prawdziwymi personaliami.
Kochani, a teraz zwrot akcji. Dionizosem, panienką z okienka, majorem ubekiem, ani serduszkowym judaszem nie jest szef Mediabud-y! Ów - nomen omen - król brzeskich trolli, jako komentator estrady politycznej Brzegu troszeńku przycichł. Co prawda nadal emocjonuje się, jak on to nazywa: lokalną polityczką i uważa się za jej dyrygenta, ale trolluje nieco (rozu)mniej. W jego przypadku sens odzyskało staromodne powiedzenie: na złodzieju czapka gore.
Dionizos z burmistrzowych okolic pochodzi, owszem, ale jedynie pochodzeniem i póki co nie jest odeń zależny. Ktoś kto myśli, że w sieci pozostaje anonimowy przecież nie myśli, a więc zasługuje na miano internetowego głupka.
Dionizosie, taki apel. Czego się boisz, po co się ukrywasz? Mnożąc nicki jak króliki, zmieniając maniacko IP, eksploatujesz jedynie serwery proxy i niczego nie udowadniasz. Pokazujesz żeś oszust i mały tchórz.