sobota, 27 kwietnia 2024

l.tomczukW felietonie "Ożywić amfiteatr", wspierającym akcję Jacka Ochmańskiego, napisałem, że inicjator da prztyczka władzy, czyli rządzących zawstydzi.

 

Jeśli nawet nie takie intencje nowemu szefowi BCK przyświecały, brzescy decydenci mają o czym myśleć. Można? Można! Nie będę drążył tematu bowiem o "wskrzeszaniu trupa" wyczerpująco napisał Krystian Ławreniuk w bardzo dobrym tekście, który ukazał się w bardzo złej gazecie i jest do przeczytania TUTAJ.
Jacek Ochmański z gromadą entuzjastów dał nam przykład, jak zwyciężać mamy. Do roboty! Do harówki z amfiteatrem zabrać się powinna teraz władza, z tym, że od obecnej ekipy za wiele już nie oczekuję. Niechaj towarzystwo siedzi cicho i do końca kadecji nic nie psuje. Podnoszone tu i ówdzie głosy za antyhuczyńskim referendum są bez sensu. Żal pieniędzy i społecznej energii. Musimy cierpliwie poczekać i przeczytać tych parę niemądrych listów otwartych, które na dworcu PKP się piszą i w końcu znajdą kolejnych adresatów.

Amfiteatr z pewnością będzie kartą przetargową w najbliższych wyborach samorządowych. Jeśli postanowi zastartować obecny burmistrz będzie eksponował swoje dokonania: PPS (piekielnie przepłacony stadion), DDR (długo Długą remontowaną) oraz MBM (mocno betonową marinę). O zapuszczonym, w trakcie dłuuugich rządów, amfiteatrze i legendarnej ulicy Reja oczywiście zapomni. Taktycznie, bo takt ów człowiek, oj, ma. Zechce przykryć wszystkie wtopy, których jest mnóstwo. Ale mamy za co rozliczyć władzę, choćby za finansową degrengoladę miasta, niedorobione inwestycje i permanetne naburmuszenie.

Krystian Ławreniuk porównał brzeską marinę ze ścinawską i wyszło mu, że nasza to brzydkie kaczątko z nadzieją wyrośnięcia na pięknego łabędzia. Cóż, metafora poetycka, ale mojej wrażliwości nie porusza. Parę marin w życiu widziałem, jednak to co nam wybetonował Huczyński woła o pomstę do nieba. I niech magistracki rzecznik zaklina rzeczywistość, ale nie jest w stanie wyczarować cudu. Propaganda wychwalająca kawałek zabetonowanego brzegu w Brzegu jest warta funta kłaków. Niechby nawet "na marinie" zagrali B.B. King z Enrique Iglesiasem przy pełnym zanurzeniu. Tam można jedynie łowić leszcze jeśli są jeszcze.

utopiona-marina


Wojciech Huczyński słynie w okolicy z tego, że zna się na wszystkim. Władzę objął jako nieopierzony samorządowiec i przez trzy kadencje niesamowicie się wyrobił. W jednej dziedzinie jednak jest wciąż laikiem. W ogóle nie zna się na... melioracji i tytułu Wielkiego (ani nawet małego) Melioranta mu nie nadam. Że mam się puknąć w łysą głowę? Bynajmniej.
Jakiego geniuszu potrzeba by przewidzieć, że zabetonowanie naturalnego odpływu deszczówki zrobi z okolicy MBM grzęzawisko? Podobny problem mamy na PPS, czyli na stadionie. W magistracie jest chmara specjalistów z zakresu inwestycji miejskich. Z tylko sobie znanych powodów burmistrz dotąd nie powołał wysoko uposażonego doradcy ds. melioracji. Byle deszczyk pokazuje, jak okrutny to błąd, by nie rzec obłęd. Wyrzuca się kasę w błoto dosłownie i w przenośni. Zamiast speca od melioracji opłaca się z naszych podatków szemraną gazecinę wychwalającą zabagnienie. Ale opisane bagna to nie wina Huczyńskiego. No, przecież! Wiadomo, kogo trzeba rozliczyć. Tego, który na Brzeg zrzuca deszcz. Amen

 

tomczuk na pasku