Oj, pootwierał się brzeski burmistrz i porozpisywał. Nikt już nie wie dlaczego, ale zaniechał udzielania wywiadów "redaktorowi zawsze do usług", który kręci się przy nim niczym przymilny kelner, w nieustannym pokłonie. Nie ma wywiadów, przeto idą w świat list za listem. Ale po co ten pisarski mozół? W pospiesznych czasach nikt listów nie pisze. Ot, bierze wypasionego smartfona i zasuwa SMS-y lub MMS-y, czyli treści treściwe. Nasz burmistrz okazuje się być panem staromodnym z lubością kaligrafującym przepastne epistoły.
Uwierzcie kochani, nie pochyliłbym się nad kolejnym dziełem otwartym, gdyby rzecz była krótka. Jako ten nienażarty, wkurzyłem się nie na żarty. Mnie - kompulsywnemu grafomanowi - pisarz Wojciech Huczyński odbiera chleb. A myślałem, że tylko ja mam pisarskiego zajoba, buuu...
Jeden pisze, drugi musi to czytać. Nie mam pojęcia, czy marszałek doczyta, mnie się udało. Po co w tej dziwnej epoce pisać, kiedy nikt już nie lubi czytać, a ze zrozumieniem treści problem ma co trzeci człowiek? Teraz wyjaśnia się skąd moje mega wnerwienie. Z dziesięć razy list Wojciecha Huczyńskiego przeczytałem, by zatrybić ideę. W końcu jakoś się udało, chyba zrozumiałem (albo mnie się tylko tak wydaje).
"List otwarty do Pana Józefa Sebesty Marszałka Województwa Opolskiego" możnaż zapisać w jednej krótkiej wiadomości: Dlaczego mnie - Wielkiego Wizjonera - nie wzięliście do zespołu pracującego nad strategią rozwoju Opolszczyzny? Żeby było wiarygodniej wystarczyło posłać MMS-a z portretem nadawcy, z jego zafrasowanym obliczem ukazującym zatroskanie losami Opolszczyzny.
Stało się wręcz przeciwnie. Nie dość, że z usług nie skorzystano, to nawet nie uwzględniono "dwóch sugestii" zrodzonych w tęgiej głowie i wyrażonych na styczniowym spotkaniu w Zamku Piastów Śląskich. I dlatego pojedynczy brzeżanin musiał wysmażyć pasztet pięciostronicowy. Na wszelki wypadek, by Brzeg nie podzielił losu - apsik! - Korei Północnej.
Redaktor Przyklęk puścił list pod herbem miasta Brzegu i tym samym trzy kotwice zlekceważył. Jakim prawem skrajnie subiektywne sądy Dr. Męczybuły, a w rzeczywistości aroganckie wypominki, przechodzące momentami w połajanki i "pouczenia" są publikowane pod oficjalnym herbem?! Jeśli tak, trzeba było jeszcze dodać Orła Białego i Matkę Boską. Kto pozwolił autorowi opatrzyć list pieczęcią Urzędu Miasta? Autor gorzkich żalów wytraca czerwony tusz i dezeluje mechanizm burmistrzowej pieczęci, a więc eksploatuje dobra kupione z moich podatków. Nikt nie zapytał, czy wyrażam zgodę na leczenie prywatnych frustracji. Dlaczego?
Pisząc na urzędowym papierze takie cacuszko, ktoś się szarogęsi stawiając brzeżan w kontrze do najwyższych czynników wojewódzkich. To za wiele, naprawdę. Wystarczy już nam droga krzyżowa w zdobywaniu aktów narodzin, nie wspominając o ożenku i pochówku. Po co mieszać w nieswoim kotle, skoro idzie o strategię zahaczającą o rok 2020. Czy do tego czasu Wojciech Huczyński dalej będzie Ojcem Brzegu? Biologia podpowiada coś innego. To broszka samorządowców młodszej daty.
Szalona epoka, szalone dzieła, szalone strategie. Stary wybudował piękną marinę, młody postanowił Odrę pogłębić. Żeby przystań miała sens. Zastanawiam się, czy w "Strategii Rozwoju Województwa Opolskiego do 2020 roku" przewidziano tak głębokie wizje.