W czas kanikuły burmistrz pewnie u wód i z tego powodu słów moich za szybko nie przeczyta. Chociaż w informacyjnej pajęczynie, w ramach mordowania wakacyjnej nudy, to nie problem i - pofolguję skromności - wyrafinowana przyjemność. Wiem, że momentami perwersyjna. Przez sekundę zastanawiałem, czy do pierwszego brzeżanina wypada zwracać się za pośrednictwem portalu. Zawahanie prysło po przypomnieniu, że kiedyś nań głosowałem, a on, jako profesjonalny informatyk, nowoczesne formy komunikacji przedkłada ponad wszystko.
Kto jak kto, ale pan burmistrz listy pisać uwielbia, wspomnę sławetny adresowany do senatora Ryszarda Knosali. Wątpliwości co do sensu napisania niniejszej epistoły rozwiały się po uświadomieniu, że jako orędownik Huczyńskiego w pamiętny wieczór odkorkowywałem w Ratuszowej "szampana glorii". Był to radosny moment przerwania hegemonii Macieja Stefańskiego i w następnym rozdaniu odsunięcie od władzy "nielojalnego" Mirosława Stankiewicza. Wówczas byłem wrogiem kontrkandydatów ojca Brzegu wierząc, że tenże poprostuje wszelkie krzywizny. Długo napędzałem się optymizmem popełniając bałwochwalcze teksty. Czy huczyńskiej kolaboracji dzisiaj się wstydzę? W znacznym stopniu owszem i niekoniecznie to Huczyńskiego zasługa.
I błagam: wybaczcie, dostatecznie (wręcz do zanudzenia) wewnętrzne rozdarcie objaśniłem w licznych tekstach, które wciąż są w sieci dostępne, a napisałem je już po zerwaniu z huczyńskim przywiązaniem.
Proszący o anonimowość mądry brzeżanin ostatnio wyznał: "O zwolennikach Huczyńskiego, który finansuje Panoramę nie powinno się mówić doinformowani, tylko skołowani". Moje skołowanie potęguje się z tygodnia na tydzień i trwa już ze dwa lata. Jestem uzależniony od sieci i jedynie stamtąd czerpię wiedzę o moim mieście. To musi być mi wybaczone, bowiem póki zdrowie służy jestem zapalonym wagabundą. Czy to w Singapurze, w Tiranie, w Moskwie czy w Hawanie szukam sieci by poczuć puls Brzegu. Pisząc te słowa znowu jestem daleko od domu, a czuję się jakbym z małej ojczyzny nigdy nie wybył. Na własnym organizmie pokazuję co to znaczy globalna wiocha.
Na różnych portalach wskutek nadaktywności tajemniczego autora pojawiły się ploty dotyczące osoby Burmistrza Miasta Brzeg. Oto mam uwierzyć, że za Zygmuntem Starym stoi sam mgr Wojciech Huczyński. Tak w każdym razie suponują "dobrze poinformowani" internauci. Wyrażę się trywialnie: to się nie trzyma kupy. Świetnie uposażony urzędnik, na którego żołd idą moje podatki miałby mi wypominać LEGALNIE i UCZCIWIE zapracowane dochody? A niejaki Zygmunt Stary czyni to przecież przy każdej okazji. Ze szczególną zajadłością "anonimowo" pod licznymi nickami. To do zaharowanego burmistrza niepodobne!!! Podkreślam trzema wykrzyknikami postawionymi na końcu zdania. Nie wierzę również, że burmistrz, który w materialnym dorobku ma już niemało, będzie naigrywał się z drugiej ręki nabytej holenderskiej damki (sic!).
Dlaczego też miałby wypominać mi kasę za ponad 30 lat pracy w instytucji, która w potocznym odbiorze uchodzi za niezbyt prestiżową? W przypadku osoby, która niedawno dumnie wypięła pierś do przypięcia medalu "Za Zasługi w Pracy Penitencjarnej" podejrzenie, że to on jest Zygmuntem Starym jawi się absurdalnie. Wszyscy znani mi lokalni oficjele oficjalnie doceniają brzeskie instytucje i pracowników tam zatrudnionych. Za mongolskiego Pana Boga nie uwierzę, że obecny ojciec miasta ma coś przeciwko mundurowym, w których towarzystwie tak wspaniale się czuje. Jest liderem przy wznoszeniu toastów za rozwój i potęgę służb wszelakich. Tzw. dobrze poinformowani - wybijcie sobie z głów! Burmistrz nie jest nieszczęściem ukrytym pod imieniem Zygmunt Stary!
W licznych komentarzach pojawiają się opinie, że za tym indywiduum stoi... kobieta. "Ezopowy" język w treściach skeczy "tajemniczego" autora odnalazła dr Maria Wojtczak - weteranka walki nie tylko o brzeską wolność. Osoba wielce zasłużona, a dzisiaj przez Zygmunta chamsko opluwana. Czy Wojciech Huczyński, gość z solidarnościowym sznytem, miałby czelność poniewierać Panią Doktor? Ferdynand Kiepski odpowiedziałby: To sie w pale nie mieści. Albo: czy kobieta kobiecie zgotowałaby taki los? Niepojęte!
Jest i rys literacki ostatecznie zadający kłam, że burmistrz to szalony Zygmunt S. Od zawsze wiem, że Wojciech Huczyński jest zwolennikiem prozy Jaslava Haška. Kiedyś się okazało, że "nadajemy" na tym samym diapazonie, co w ostatnim skeczu zostało prymitywnie wyszydzone. Panie Wojciechu - ktoś robi jaja z naszych zamiłowań czytelniczych, co pan na to?
Burmistrz Brzegu zatrudnił u siebie profesjonalnych dziennikarzy: Sławomira Mordkę oraz Tomasza Dragana. Obaj dali się poznać, jako znający się na swoim rzemiośle. Dzisiaj gdzieś się zapodziali, z ich wiedzy i prasowego doświadczenia nikt nie korzysta. Ot, robią swoje w ramach skromnych etatów. Burmistrz zaś hojną ręką za nasze pieniądze wykupił piar w Panoramie, w tygodniku do bólu amatorskim, gdzie szarogęsi się bylejakość i pospolite dziadostwo. Nie ma numeru bez błędów ortograficznych, stylistycznych i językowych. Nikomu nie przeszkadza, że skołowani czytelnicy, w osobie drania podpisującego skecze imieniem Króla, doszukują się Wojciecha Huczyńskiego lub jego prominentnej urzędniczki.
O, ojcze miasta Brzeg! Najwyższy czas pogonić lizusowskie usługi firmowane przez "redaktora" Zygmunta S. Warto zacząć wymagać od zawodowych dziennikarzy, którzy pochowali się w urzędzie i cichutko siedzą, kiedy jakiś prymityw ośmiesza ich pracodawcę.