Nie będę roztrząsał, czy marina brzeżanom jest niezbędnie potrzebna, czy też - jak powiadają zbuntowani - to fanaberia garstki bogaczy, którzy prócz wypasionych dżipów, ajfonów, rolexów i złotych łańcuchów oraz śniadań w postaci codziennego suszi, za resztkę zaskórniaków pokupowali: motorówki, narty wodne i skutery, a - w wersji uboższej, za wsparciem Providenta - wietnamskie wodery i chińskie pontony z podrobionym silnikiem Rolls-Royce'a.
Jest kapitalizm, więc nie zazdrośćmy. To że mamy "równe żołądki" - jest melodią przeszłości. Kiedyś wreszcie marina powstanie i każdy będzie mógł do woli podziwiać, jak w nurtach Odry taplają się najzaradniejsi spośród nas. Odrzućmy zawiść, zwłaszcza, że nastał czas miłości - Euro 2012, co zaordynowali wybitni przywódcy.
Dziwię się narzekaniom różnych organizacji, którym burmistrz podniósł czynsz, niekiedy o 400%. Psioczą niewidomi, komentują kombatanci, irytują się diabetycy. Decyzję o podwyżkach opłat za przedszkola zaskarżył nawet Prokurator Okręgowy. Pytam - dlaczego? W przypadku prokuratora zdziwienie jest największe. A skąd w sytym okręgu wiedzą, co w małej ojczyźnie nam potrzebne? Drodzy państwo, a chcielibyście, żeby urząd został bez światła, spinaczy, tonerów, czajników i reszty niezbędników, bez których powaga urzędnika karleje? Czy trzeba dalej uzasadniać sens podwyżek? Myślę, że wątpię. Andrzej Pulit dobrowolnie przecież nie dołoży, ostatnio nawet popadł w desperację i chce zamykać szkoły.
Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Kombatantów z przyczyn biologicznych ubywa i pałace im niepotrzebne. Zmieszczą się przecież w pojedynczej kanciapie, która doskonale sprawdzi się zimą. Bardzo łatwo ogrzać się własnym oddechem. Czysty zysk i ekologia, o którą tak troszczy się Unia Europejska.
Trochę niepokoi brak zainteresowania wynajmem zwolnionych pomieszczeń. Kartki z ofertą pożółkły, a chętnych nie widać. Nie można wykluczyć, że szwankuje marketing. Rozwiązanie jest banalne. Żyjemy w czasach, kiedy zapanowała moda na klimaty PRL-owskie. Zaczynamy doceniać wzornictwo przemysłowe minionych dekad, podoba się nam sztuka lat sześćdziesiątych, podziwiamy filmy z myszką i nawet nucimy niemodne szlagiery. Może z wynajmem pustostanów pójść w tym kierunku? Wystarczy przyjrzeć się wystrojowi korytarzy w obiektach ratuszowych, zapoznać z wyposażeniem WC, przekonać się, jak niełatwo zakręcić zawór czerpalny i przy okazji posłuchać odgłosu górnopłuka, z jego żeliwnym jazgotem. Toż to późny Gomułka, a w porywach wczesny Gierek! Peerelowskie rokoko, bajer reliktowy i absolutnie kultowy. Kochani, PRL jest teraz w cenie. Potencjalni najemcy mieliby 2w1: przytulna kanciapa + klimaty z filmów Bareji.
Czytelnik czytający po łebkach może zarzucić, że pojechałem ironią, z prostackich pobudek: żeby znowuż komuś dokuczyć. Mylny błąd, jak mawia klasyk. Łatwo to udowodnię.
Nie wszystkim w Brzegu idzie, jak po grudzie. Mnie - człowieka rzeźbiącego w słowach - raduje spektakularny sukces tygodnika zrodzonego na trupie Panoramy Powiatu Brzeskiego. Wszystko odbyło się po wielkiemu cichu. Nikt nigdy nie wyjaśniał powodów wygumkowania rozbudowanego tytułu i zmiany nazwy firmy wydawniczej. Pozostawiono jednak śliczne logo, prawie niezmienione. Myślę, że było to posunięcie bardzo sprytne. A nuż ktoś zgapiłby, jak robi się gazetowy biznes? Kurier Brzeski zawiesił się, Gazeta Brzeska tracąc kąsek powiatowy mocno zbiedniała.
W gazecianej przyrodzie nie ma jednak pustki. Czarną dziurę zapełnił półtoraroczny produkt z tą samą załogą. Niemalże podwojono nakład. Skąd to wiem? Ze stopki redakcyjnej i świetlnych banerów, gdzie możemy przeczytać, że tygodnik rozdawany jest w 11 tys. egzemplarzy! Kochani, SUKCES, nie ma co.
Prasa papierowa kona. Internet wykańcza największych: Politykę, Rzeczpospolitą, Gazetę Wyborczą, Wprost i.in. Jeszcze trzyma się Gazeta Polska Codziennie, ale kiedy ostatecznie rozwieje się smoleńska mgła, a na ojczyzny łono powróci wrak - może być różnie. Organ Wojciecha Huczyńskiego kwitnie. Radujmy się! I po co krakać, że w Brzegu wszystkim pod górkę?
Nakład nakładem, ale gloria Panoramy (bez powiatu brzeskiego) nie wzięła się z niczego. Popatrzmy, gdzie mieści się sztab gazety. Przy urokliwej ul. Mikołaja Reja. Niewidomi i prokurator kontestują podwyżki, a cud urody tygodnik, co robi? By pomniejszyć koszty wynajmuje kanciapkę. Panoramiczna skromność. Niektórzy rozkręcają biznesy od kupna mercedesa, panoramiczni zaś zarzucają łatwopalnym dobrem cały powiat. Na piechotę...
Skoro nakład został podwojony właściciel gazety powinien rozbudować redakcję o nowe działy. Będzie lżej i poręczniej. Obok działu patriotycznego (red. Oliwa), działu antyklerykalnego (red. Barcicki) i działu opluwania wszystkiego, co pod klawiaturę się nawinie (red. Pleplowski) - czas utworzyć jeszcze potrzebniejsze. Dział skanów, dział anty Pulitowy, dział tropienia Szrrreka itd. Obsługą dobrodzieja, czyli troską o jego wyretuszowany portret, głębokie - niczym Odra w rejonie mariny - wywiady oraz wizualizację wspaniałych koncepcji Wielkiego Sternika - zadba sam Zygmunt. Stary Dziad.