Nie ma w kalendarzach dnia ażeby ktoś czegoś nie świętował. Rozmyślanie nad tym rozpocząłem w Dniu Wegetarian (11 I), a na tydzień przed Dniem Kubusia Puchatka. Po Kubusiu balować zaczynają Babcie z Dziadkami, a niedługo po nich mamy Dzień Kryptologii (25 I). Następnie w kalendarzu pojawia się luka, aż do 9 lutego, kiedy obchodzimy Dzień Pizzy. Zajadając się włoską pychotką musimy jakoś doczekać Walentynek przypadających 14 lutego.
W lutym niemal codziennie przewidziano różne zadymy, wspaniałe okazje do przypinania orderów, uwalniania korków z szampanów i wzajemnego obściskiwania. I tak po kolei: Światowy Dzień Kota, Międzynarodowy Dzień Palących Fajkę, Dzień Myśli Braterskiej i Dzień Teściowej! Niestety, po przewertowaniu całego kalendarza nie znalazłem Dnia Burmistrza. To smutne i - nie kryjmy żalu - bolesne niedopatrzenie.
Okropny brak szacunku, bo burmistrz to taki tata, który ma o wiele więcej dzieci aniżeli ojciec Wirgiliusz (imieniny 8 XII). A skoro tak, odpowiednio dużo dźwiga trosk. Spójrzmy, rozglądnijmy się wokół: niezłe z nas ancymonki. Surdyki, Puszczewicze, Niesłuchowskie, Rudno-Rudzińskie i Pikory. No i ten samorządowy weteran (nazwisko przemilczmy, obecnie to osoba prywatna działająca pod pseudonimem), który o tyle jest przykry, że wciąż nie daje o sobie zapomnieć. Tatulek sam jeden zaharowuje się, a oni wszyscy - co? Pretensje, narzekanie i czarna niewdzięczność. Nie zdziwię się więc, że burmistrz nie zechce po raz czwarty tak się męczyć i po ojcowsku oznajmi: Dość, opuszczam was sieroty! A zresztą po co mu czwarta kadencja, kiedy już wszystko porobi, co porobić zamierzył? Samo trwanie dla trwania jest nie do strawienia.
Jako że nie ma ludzi niezastąpionych spróbuję dzisiaj powróżyć, kto mógłby burmistrza zluzować. Możliwości typowania mam mocno ograniczone. Mogę przeanalizować tylko tych kandydatów o których dużo się pisze, którzy lubią szum medialny i nie ograniczają aktywności do odhaczania obecności na posiedzeniach Rady. Oczywiście nie zamierzam rozpisywać się o potencjalnych kandydatach spoza samorządu, którzy chętnie wzięliby na siebie ciężar burmistrzowania, bo póki co to osoby prywatne. Dlatego dzisiaj poszukam inspiracji w obecnym garniturze samorządowym.
Uprzedzając krytykę przyznaję bez tortur, że poniższe spekulacje zalatują subiektywizmem i momentami przypominają personalną szamotaninę w kisielu. Co najgorsze niekoniecznie pokazują prawdę o jaką zawalczymy za 3 lata. Skoro nikt takich tematów nie rusza, zechciejcie ścierpieć moje „prognozy".
Bartłomiej Tyczyński
PLUSY: Człowiek ponad ambitny, co w przypadku burmistrza jest nie do przecenienia. Elastyczny, energiczny, przebojowy i zawsze młody. Błyskotliwa kariera, w stylu: od portiera do premiera (on nam jeszcze pokaże!). Wczoraj samorządowy gołowąs, dzisiaj wiceprzewodniczący RM z prawem odbierania głosu, czytaj: wyłączania mikrofonu. Zacumowany w partyjnej hierarchii poprzez fundusz emerytalny i kasę zapomogową. Lubi spektakularne spacery po coś. Przebywając na świeżym powietrzu prędzej dostrzeże, co brzeżanom najbardziej potrzeba.
MINUSY: Ryzykant wchodzący w alianse z ludźmi beznamiętnymi, którzy partnerów zasysają niczym czarne dziury. Nadmiernie rozmiłowany w demitologizowaniu lokalnej rzeczywistości, co można poczytać za słabość i chęć do tłumaczenia się ze spraw niewytłumaczalnych. Posiada zacięcie dziennikarskie, które niekoniecznie pomaga w sprawowaniu ważnych urzędów (casus Mieczysława Rakowskiego). No i przynależność do partii będącej w konwulsjach. Ujemnym minusem jest to, że zna się na wszystkim i wypowiada na każdy temat. W takim przypadku bycie burmistrzem to zwykłe zawracanie głowy. Od razu trzeba walić na Wiejską.
Wojciech Komarzyński
PLUSY: Najmłodszy z kandydatów, ale za to mocno perspektywiczny, nie na trzy a trzynaście kadencji! Innym, niezwykle praktycznym argumentem jest jego imię. O, tak! Wojciech gwarantuje kontynuację i generuje oszczędności, choćby w pieczątkach: wystarczy skorygować nazwisko. Po wiekach odkopujący nas archeolodzy mogliby błądzić którego Wojciecha odkopali. Od razu należałoby nazwać młodego Wojciechem II Smukłym, co jednie uwypukli kontrast. Ma bardzo miłą powierzchowność i będzie świetnie brzeżan reprezentował. Na jego jasnej twarzy nie wyobrażam sobie grymasu urzędniczego nadąsania i obrazy na wszystko i wszystkich.
MINUSY: Przynależność do partii starego prezesa, który w kategoriach polityczno-biologicznych przeżywa dni ostatnie. Obciążeniem zdaje się być zbytnie rozmiłowanie w symbolice narodowo-kościelnej. Niewykluczone, że po jego wyborze pojawiłby się w Brzegu kolejny abonament, danina od słuchania radia z Miasta Pierników.
Krzysztof Puszczewicz
PLUSY: Człowiek stateczny i o wyjątkowo ciepłym wizerunku, taka przytulanka na jesienne słoty. Świetnie prezentuje się za mównicą, jako że z natury jest wizytowy. W tym zakresie wyznacza młodym standardy estetyczne. Z pewnością byłby bardzo dobrym burmistrzem. Wszystko w życiu już osiągnął i zasiadanie w zydlu ojca miasta traktowałby jak hobby. Może liczyć na poparcie polityków spod najwyższego żyrandola. Z pewnością urząd zostałaby doposażony w najnowsze wynalazki skanujące.
MINUSY: Burmistrz Puszczewicz to ostateczny krach wspaniale rozwijającej się kariery szefa Panoramy. To z kolei przełożyłoby się na obsuw branży wazeliniarskiej. Z pewnością doszłoby do zatrzymania taśm produkcyjnych a zredukowany personel udałby się po prośbie do urzędu, którym kieruje p. Kłaczek.
Grzegorz Surdyka
PLUSY: Konsekwentny w dążeniu do celu. Dostrzega to czego nie widzą inni, a nawet to czego nie ma, nie będzie i na pewno być nie powinno. Przez lata krytykowania burmistrza znalazł się na antypodach samorządu. A stamtąd można jedynie wrócić tam, skąd się w polityczny rejs wyruszyło. Taki burmistrz w zasadzie nie musi nic robić, wystarczy, że zrealizuje to, czego nie robi burmistrz urzędujący.
MINUSY: Największym balastem kandydata jest to, że doskonale wie czego burmistrz powinien się wystrzegać i wtedy, żeby nie podpaść opozycji, może ograniczyć aktywność do czynności reprezentacyjnych. Zdobyte doświadczenie uprawnia kandydata do bycia od razu nadburmistrzem. Byłby zgryz. Kto w tym układzie zgodziłby się zostać burmistrzem? Burmistrz Surdyka to zaoranie poligonu na którym ćwiczy bojową sprawność brzeski „komentator", guru nowej dyscypliny dziennikarskiej - pleplonistyki.
Bożena Szczęsna
PLUSY: Kandydatura gwarantująca pachnącą kadencję. Dla mnie wybór najlepszy z najlepszych (wybaczcie prywatę - mój felieton, mój wybór). Kandydatka wiele w życiu już osiągnęła, posadziła nawet niejedno drzewo. Irysy, które prywatnie i zawodowo kocha, stałyby się symbolem Brzegu i doskonale komponowałyby się z najsmaczniejszą w świecie chałwą.
MINUSY: Jakie minusy? Same dodatnie plusy!
21 marca - Dzień Liczby Pi, 2 czerwca - Dzień bez Krawata, 13 sierpnia - Międzynarodowy Dzień Osób Leworęcznych (moje urodziny!), 8 września - Dzień Dobrej Wiadomości, a Dzień Burmistrza - kiedy?!