piątek, 29 marca 2024

czyli wojna starego z nowym

thumb_pies Całe lato ładowałem akumulatory pod inną szerokością geograficzną - na dalekim Wschodzie. Operacja wypadła rewelacyjne, jestem silny, czuję się rześko i zdrowo. Byłem o parę godzin do przodu i dzięki temu ciut wcześniej od moich rodaków wiedziałem co danego dnia się święci. Tłumacząc jaśniej: kiedy budziłem się do życia - wyście kładli się spać, czyli o całą biurową dniówkę byliście do tyłu. Wiem, wiem - coś za coś. O tych 8 godzin stawałem się starszy.


To konstatacja przygnębiająca, ale w skali soft. No bo gdyby moja ukochana ojczyzna leżała na półkuli zachodniej, w rejonie - dajmy na to - Hawajów, nie byłoby to smuteczek a smuta, w wersji hard. Każdego dnia od przeciętnego Polaka byłbym starszy prawie o dobę. Dlaczego w okolicy Hawajów? To taka fanaberia, próba identyfikacji wektorów polskiej polityki zagranicznej, której celem strategicznym jest konsolidacja z największym mocarstwem świata. Warto sobie uzmysłowić, że Hawaje, w porównaniu z Polską, do brzegów Ameryki mają dalej. Mimo to archipelag jest 50 stanem USA. To co, my nie możemy? - pytam. Pomarzyć jest pięknie, wszak moglibyśmy wreszcie fruwać do wymarzonego raju ile wlezie, bez wiz i jako oryginał amerykany. A jak zazdrościłaby Europa i reszta Ziemi! Strach się cieszyć.
A więc w niezgodzie z trendami obowiązującymi udałem się w niesłuszną stronę świata. Obrałem kierunek, który najlepiej byłoby z pamięci wykasować a świadomość (dla dobra własnego) zresetować. Subiektywne obserwacje zawarłem w reportażach i upubliczniłem na gościnnych łamach ?Panoramy Powiatu Brzeskiego". Teksty z unikalnymi fotografiami są dostępne pod adresem www.brzeg.com.pl w sieci internetowej. Słówko ?subiektywne" zostało użyte asekuracyjnie, żeby złagodzić ewentualny wyrok. Odczuwam niepokój i martwię się trochę, co by się stało, gdybym kogoś z Czytelników swoimi fascynacjami zaraził i spowodował, że jeszcze ktoś inny, zamiast na Zachód, zaczął łypać w stronę przeciwną. Byłażby to już zbiorowa zdrada narodowa, czy jeszcze nie?

Popadłem w patos i górnolotność - wiem. Mocniejszych środków wyrazu, w tym przydługim zagajeniu (też o tym wiem), użyłem rozmyślnie, po to, by z argumentami trafić do dwojga tytułowych bohaterów, których mam prawo nazwać rozwrzeszczanymi bachorami, mimo, że to ambitni redaktorzy ?Kuriera Brzeskiego" i ?Panoramy Powiatu Brzeskiego". Ja tu sobie wojażuję, zgłębiam tajniki duszy człowieka Wschodu, remontuję skołataną duszę a w moim mieście odchodzi zabawa na całego. Zabawa moim kosztem - trzebaby uzupełnić. Nie - cofnij... (ech ta napuszoność) - żonglerka słowna moim talentem. Tak jest! Moje imię w zdrobniałej formie - Lesio - trafiło do najbrudniejszej piaskownicy, skrzyni z piachem inkrustowanym psimi odchodami, co akurat w Brzegu jest normą obowiązującą.
Zyga złotopióry (zawsze tajemniczy) i Pelasia wyrywna (niegdyś prawomyślna), nieznośne bachory z naszego podwórka, skoczyły sobie do gardeł. Jak to w piaskownicy. Zyga, od Pelasi DRAMATYCZNIE MŁODSZY (na wszelki wypadek wytłuszczam i piszę wołami), a więc sprytniejszy i lepszy refleks mający, swoją łopatką ciska celniej i trudno się dziwić, że spsiała zawartość piaskownicy zalepiła piękne oczy Pelasi. Ta się rozbeczała. Słuszne łzy ją zalały - przyznaję, ale dlaczego bredzi, że krzywdę zaznała od Lesia?! To horrendalna bzdura, do wytłumaczenia - zaślepieniem.
A co na to wszystko ja? Wzorując się na opanowaniu ludzi Wschodu, nie narzekam. Chorobliwe podejrzenia (stan w IV RP permanentny) to świetna szkoła: poznałem, jak smakuje niewinność.

pies Felietony pisać każdy może. Taka aktywność niekoniecznie przynosi splendor. Zastanawiam się po co to robię, skoro do grona moich kolegów po piórze zaliczają się między innymi tacy autorzy, jak: antysemita Stanisław Michalkiewicz, przegrany Leszek Miller i ubiegłoroczna maturzystka Renata Beger. Wszyscy oni (łącznie ze mną) podpisują się pod tekstami, choć niektórzy tylko treść firmują, bo trudno uwierzyć, że są w stanie zapanować nad niełatwą sztuką pisania. Licznych niegdyś felietonistów, którzy wyróżniali Brzeg na dziennikarskiej mapie świata - gdzieś wywiało, przede wszystkim na saksy. Niektórzy wciąż piszą, na szczęście są to esemeski do najbliższych. Jeden mistrz został i dlaczego ukrywa się pod pseudonimem Zygmunta Starego - doprawdy nie wiem. Pewnie wstydzi się talentu.

Czy po sprawiedliwość będę musiał zasuwać do trybunału? Pewnie tak, ale czy ślepa Temida stanie po stronie biedaka zezującego na Wschód, który na całe lato zdradził swoją nieszczęsną ojczyznę, kraj rozkraczony pomiędzy numerem III a IV? Boleję, że magiczne słowo przepraszam jest zarezerwowane dla dziewczynek dobrze wychowywanych a nie dla Pelasi, która zamiast podziękować za wieloletnie wsparcie postanowiła (znowuż wytłuszczam i stawiam woły) STAREGO KUMPLA wyPITować.

Postscriptum: Wszelkie skojarzenia z ilustracyjnym zdjęciem - na odpowiedzialność czytającego/ej.


tomczuk na pasku