środa, 04 grudnia 2024
Póki rosły minister Roman Giertych nie zakazał, odwiedziłem rosyjskojęzyczną stronę www.brzeg28sgw.narod.ru prowadzoną przez ludzi, którzy w naszym mieście przeżyli „szczęśliwe dzieciństwo i romantyczną młodość". Portal poświęcony jest Średniej Szkole Nr 28 Radzieckiego Garnizonu Wojskowego, działającej onegdaj w miejscu, gdzie dzisiaj rozkwita II Liceum Ogólnokształcące im. Zbigniewa Herberta.
Podobne placówki istniały w miejscach koncentracji wojsk sowieckich, czyli w Bornem-Sulinowie, Wędrzynie, Wrocławiu, Kluczewie, Kluczborku, Legnicy, Świętoszowie i Świdnicy. Absolwenci brzeskiej szkoły skorzystali z szansy, jaką dają nowoczesne techniki komunikacji bez barier, i skrzyknęli się do odbycia sentymentalnej podróży w czasie.

Strona nie cieszy się zbytnim zainteresowaniem Polaków, pewnie przez to, że jest prowadzona wyłącznie po rosyjsku. Jednakże zapowiedziano tłumaczenie. Znalazłem ledwie kilka wpisów Brzeżan. Ktoś z sentymentem wspomina zadzierzgnięte w młodości przyjaźnie, a ktoś inny odwiedził stronę z pasji poznawczej. Sympatyczne jest to, że wpisy Polaków przyjęto z radością, niektóre nawet przetłumaczono na rosyjski. Co znamienne Rosjanie pomyśleli o Brzegu dzisiejszym i zamieścili link do portalu miejskiego.

 

Jak ważny był to okres w życiu podówczas młodych Rosjan świadczy fragment tekstu zatytułowanego: BRZEG - MIASTO NASZYCH SNÓW. Oto próba wolnego tłumaczenia: „Powiedzcie, kto z nas, choćby na moment nie chciałby pojechać do miasta naszych snów, pospacerować po znajomych ulicach, postać obok swojego domu, zajrzeć na podwórko naszej szkoły? A park „Wolności"? Nie ma tam ani jednego miejsca, gdzie nie stanęłaby noga „radzieckiego" (wiekowe buki są tego świadkami)".
miasto_snow

Bynajmniej nie chciałbym być odczytany, jako miłośnik stacjonowania obcych wojsk. Do dziś mam opuchnięte uszy od ryku migów i wyuczone odruchy obronne przed helikopterami, przydające się dzisiaj do odpędzania watah komarów, równie wrednych, jak latający złom radziecki. Broń Boże nie mam nic przeciwko ludziom, którzy mimo upływu czasu Brzeg noszą głęboko w sercu. Cóż, odwiedziny na tej stronie dały mi miłosnego kopa do naszej, szarej przecież, stolicy powiatu.

Zdumiewające - taki ładunek energii pozytywnej ze Wschodu! Komuś w dalekim świecie miasteczko nad rzeką Odrą jawi się niczym wyśnione eldorado. Obiecuję sobie, że będę bardziej aksamitny i życzliwiej rozejrzę się po okolicy.

Tak się składa, że przyszło nam żyć na rozdrożu politycznych epok. Znaczną część życia wypełniło współobcowanie z Rosjanami. Pomijając dokuczliwe podniebne wibracje, nie za bardzo odczuwałem ich pobyt i do zwykłych ludzi nie żywię animozji. Nic strasznego mnie nie spotkało. Przeciwnie, to od nich miałem pierwszy w życiu kolorowy telewizor marki rubin. To cholerne pudło przytaskałem do chałupy siłą przestrachu, trochę umordowany, ale jaki szczęśliwy. Pamiętam z tamtych lat jak mój rubin pokazywał, że wbrew nazwie „Niebiesko-Czarni" są koloru czerwonego a „Czerwone Gitary" - zielone. Taki był to zaangażowany technologicznie sprzęt.

 

Z radością przyjąłem ewakuację sołdatów i dostrzegłem szansę na rychły rozkwit miasta. Ówczesny optymizm wydawał się w pełni uzasadniony bowiem zasadzał się na gigantycznej masie spadkowej. Triumfalizm kolejnych ekip rządzących z czasem topniał. Dzisiaj miny mamy nietęgie. Walące się obiekty postradzieckie i dramatyczna sytuacja awiabazy w Skarbimierzu zwalają z nóg. Nie podołaliśmy nadmiarowi dobra i spora część obiektów jest już nie do uratowania.

Nie mam zamiaru obwiniać konkretnych osób. Wstydzić musimy się pospołu wszyscy. Lotnisko to dzisiaj monstrualne wysypisko - prawdziwa stajnia Augiasza. Zachodzę w głowę, jak to możliwe, że kukułczy, haniebny proceder nie został dotąd ukrócony? Ta masa odpadów, wwożonych na teren lotniska gigantycznymi przecież pojazdami nie pochodzi przecież znikąd. To nasza sprawka, naszych sąsiadów, naszych przyjaciół i znajomych. Jakoś nie słyszę żeby ktoś za to odpowiedział.

Dlaczego rozpączkowani w nadmiarze radni gminno-powiatowi nie wpadli na pomysł skutecznego wyłapywania śmieciowej chuliganerii? Aż dziw bierze, że jakimś cudem pojawił się inwestor, który na lotnisku chce otworzyć gumowy interes. Chylę czoła przed zdolnościami negocjacyjnymi władz, choć podejrzewam, że rozmowy odbywały się pod osłoną nocy albo w workach na głowach i w gazmaskach. Niech tam, liczy się efekt.

 

Roi mi się pomysł by obecny administrator szkoły działającej przy ulicy 1-go Maja, w ramach restytucji internacjonalistycznej przyjaźni (jesteśmy przecież tacy miłosierni), zaprosił Rosjan do odwiedzin i pokazał im, że tradycja szkolna w „ich" budynku jest wciąż kontynuowana. Po uczniach niemieckich i rosyjskich mamy tam obecnie uczniów polskich. Błagam o jedno: niech goście przyjadą do miasta już posprzątanego i lepiej trzymać ich z dala od awiabazy. Można przecież wyperswadować, że to odwet za to, że kiedyś nam też stawiano szlabany.

lt.tablica
leszek.tomczuk@gmail.com

tomczuk na pasku