czwartek, 25 kwietnia 2024
ltdeszcz2Zohydziliśmy Polakom Smoleńsk - powiedział Stanisław Żelichowski, przedostatni już chyba polityk, którego mogę słuchać bez uprzedniego poddania się serii bolesnych zastrzyków.



Mam na myśli iniekcje znieczulające odporność organizmu na polityczne chamstwo. Mądry pan poseł z innym stwierdzeniem poszedł jeszcze dalej: "a teraz zaczynamy ohydzić Katyń".

Od razu chcę wytłumaczyć się z tytułu. Zastosowałem zbitkę słów "hucpa" i "patriotyzm". Polacy patriotyzm mają oswojony wyjątkowo dobrze i z postaw patriotycznych znani są w szerokim świecie. Odruchy propolskie nabywamy już w okresie prenatalnym, ugruntowujemy w kołysce, w szkole i życiu dojrzałym bezustannie udoskonalamy i z patriotyzmem zamykamy się w trumnie. Bóg Honor i Ojczyzna towarzyszą nam nieustannie.
A hucpa? To przecież bezczelne oszustwo, łgarstwo; bezczelność, tupet i arogancja. Jeśli do patriotyzmu przyznają się wszyscy (po tym tekście okaże się, że może jednak nie), to hucpy nikt sobie nie przypisuje. To jasne, że sobie nie, ale bliźnim już owszem, jak najbardziej, oczywiście, że tak! Bo czemuż nie?! Skoro patriotą jestem ja, kim jest on?

W XXI wieku miarą patriotyzmu nie może być wymachiwanie szabelką i szarpanie za nogawki sąsiadów. Współczesne bycie patriotą to solidne wykształcenie, znajomość paru języków (koniecznie chińskiego), brak uprzedzeń i czerpanie z innych kultur, gromadzenie pięknych przedmiotów, stworzenie 25 miejsc pracy, działalność charytatywna i adoptowanie afrykańskiej sieroty.

bieszczadzkie_diably_i_anioly

A teraz mini-quiz, bez nagród i z gotową odpowiedzią. Kto jest większym patriotą: Jarosław Gowin czy Janusz Palikot? Obaj namiętnie rozprawiają o naszym szczęściu. Jeden z pozycji polskiego taliba, drugi jako klown, któremu spłonął cyrkowy namiot. Pomiędzy tymi panami stawiam znak równości. Obaj są, nienawidzącymi się wzajemnie, szczerze i do bólu, wielkimi patriotami. Koniec quizu.

Do Prokuratury Rejonowej Warszawa-Śródmieście Północ wpłynęło zawiadomienie warszawskiej straży miejskiej ws. posła PiS Joachima Brudzińskiego, który 10 kwietnia przed Pałacem Prezydenckim miał znieważyć funkcjonariusza publicznego - czytam w gazetach. Kontrreakcją było zgłoszenie PiS o szkalowaniu posła. Komu tutaj wierzyć? Nie znam obluzganego strażnika, ale wiem, jak takich ludzi się szkoli. Skoro przełożeni wyznaczyli biedakowi służbę w Takim Dniu i w Takim Miejscu znaczy, że jest człowiekiem nie bezrozumnym i potrafi się zachować.
Posła Joachima Brudzińskiego akurat znam, ba, zna go cała Polska! To polityczny twardziel, specjalista od ruskich trumien i dziadowskiego państwa, ogólnie gościu wielce pyskaty. Zagadać takiego mogłaby jedynie Beata Kempa. Komu wierzyć w kwestii skandalicznej sytuacji przed Pałacem? Nie wiem, co zrobi badający incydent prokurator. To znaczy trochę wiem. Nazbiera ze dwa segregatory papierów i umorzy sprawę. No bo przecież nie zakuje w kajdany pyskatego Joachima B. Epilog może być też taki, że "obluzgany" strażnik odejdzie ze służby na własną prośbę i pojedzie na zmywak do Irlandii. A jaki los czeka "pomówionego" posła? Niewykluczone, że zostanie marszałkiem Sejmu.
Gdybyśmy szeregowego strażnika zapytali, czy jest patriotą, nie miałby złudzeń, że tak. Przecież przysięgał wiernie służyć, zgodnie z regulaminem, na chwałę stolicy i ojczyzny itd, itp. Podobnego zapytania pod adresem posła Brudzińskiego kierować nie ma sensu. Wiadomo Jako Kto i Po Co w Tym Miejscu był! Nie śmiejcie powątpiewać w jego patriotyzm, boć inaczej być nie może, kiedy jest się w najpatriotyczniejszej z patriotycznych partii, czyli w PiS-ie.

aniolCzy jestem patriotą - zadręczam się - jeśli uważam, że pochowanie Lecha Kaczyńskiego pomiędzy królami było nieporozumieniem? Nie trafił tam kardynał Stefan Wyszyński o którym w dniu śmierci mówiło się: "odszedł niekoronowany król Polski". W zamkniętym dla pochówków Wawelu złożono za to szczątki prezydenta jednej partii, którego w dniu śmierci popierało niewiele ponad 20% elektoratu.
Wróćmy jednak do zapytania z początku akapitu. Z góry wiem, że ok. 20% czytających niniejsze słowa uzna ich autora za zaprzańca i zdrajcę, zwolennika bifinlandyzacji oraz kondominium rosyjsko-niemieckiego.

Ta mniejszość (podkreślam wytłuszczonym i drukowanym: MNIEJSZOŚĆ) nie uszanuje przecież przytoczonej argumentacji o błędzie pochowania Lecha Kaczyńskiego w krypcie pod Wieżą Srebrnych Dzwonów. Biorę na klatę wszystkie wyzwiska, ale błagam o pomoc w następującej sprawie. O jakich zasługach mam opowiedzieć oprowadzanym po wzgórzu wawelskim wnukom, kiedy zapytają w czym specjalizował się człowiek spoczywający w sarkofagu z onyksu miodowego? Gdyby to był Mikołaj Kopernik powiedziałbym, że jest autorem "De revolutionibus orbium coelestium". Problem w tym, że astronoma tam nie pochowano. Powie ktoś, że w kryptach wawelskich złożono wielu nie zasługujących na ten honor. Tak jest w istocie, wiem. Ale skoro tak jest, tym bardziej nie powinniśmy powielać błędów niemądrych przodków.

diabelCzy poszedłbym pod Wawel protestować przeciwko "patriotom" maszerującym pod batutą Tomasza Sakiewicza z "Gazety Polskiej"? Odpowiedź brzmi - nie. Niezgodę na tryumfujący w Polsce hucpatriotyzm wyrażę już niebawem. Na mojej posesji nie załopoce tradycyjna biało-czerwona i podczas wielkiej majówki zaszyję się w bieszczadzkiej głuszy. Nie pójdę ubogacać duszy w parafialnym kościele, gdzie obok Słowa Bożego odchodzi nawalanka w rządzących. Właśnie w Bieszczadach, od słynnych bieszczadzkich diabłów i aniołów, zechcę usłyszeć ile we mnie patriotyzmu, a ile hucpiarstwa.
lt_2

tomczuk na pasku