Charzykowy, Bakałarzewo, Raczki Elbląskie daleko z przodu, Stawiany tuż przed (rozdziela nas Nysa) i na 67 miejscu my, z uciułanymi 0,24% . Oto bilans batalii o zaistnienie Brzegu na planszy kultowej gry Monopoly.
Czy jest z czego czerpać optymizm? Osobiście cieszę się, że za nami: Podozierany, Wasilków, Brusy i piękne miasto o obciachowym imieniu Jarosław. Oczywiście ciała dało Puszczykowo (0,06%). To akurat nie dziwota, zwłaszcza w Brzegu - miasteczku zlokalizowanym nieopodal Kościerzyc. Z dzikiej karty zwycięzcami okazują się Świętochłowice i Bełchatów.
Już po wszystkim i co? - lamentuję! Buczę w rękaw bo w promocyjną zadymę dałem się zamieszać od pierwszych chwil, publikując info o akcji na naszej witrynie. Ale niczego nie mam sobie do zarzucenia, wszak na rzecz miasta harowałem, korzystając z darmowej sieci wi-fi, nawet pod śródziemnomorskimi palmami. Niestety, portal brzeg.com.pl nie ma dostatecznej siły przebicia. Garstka wiernych czytelników nie zdołała przeważyć szali zwycięstwa. W moim odczuciu największą plamę (nie mylić z palmą, która niektórym odbija) dała zaprzyjaźniona z oficjelami brzeskimi Panorama (ta bez powiatu), która o konieczności promocji Brzegu przypomniała na parę chwil przed końcem głosowania. Na ich stronie mogłeś - opóźniony w rozwoju czytelniku - zagłosować jeszcze dzisiaj! Po prostu tacy są: dynamicznie wyluzowani. Niesłowność, niedoróbka, nieodpowiedzialność to ich wyróżnik. Jaki pan, taki kram - chce się spuentować.
Znowuż ktoś wypomni, że na oślep walę w Kowala - biedaczynę wymagającego ludzkiej pociechy i pogłaskania po człekokształtnej łepetynie. Nic z tego, to mylny błąd, jakby powiedział rasowy parlamentarzysta ględzący pod sztandarem PiS-u. Świat jest naprawdę piękny, zwłaszcza, kiedy człowiek wyleguje się na zimowym, aczkolwiek rozgrzanym piachu i ma przed sobą cudną, chciałoby się rzec: bezbłędną panoramę, zwłaszcza, że ta obłędna została w zimnym Brzegu.
Na obczyźnie zaniepokoiłem się niepokojącymi wieściami o inwestycyjnym falstarcie pana burmistrza. Na ten moment człowieka opuszczonego, którego niespecjalnie wspiera pachnąca nowością Rada Miejska. Stosując myślowy skrót powiem, że rozchodzi się o sporne 5 milionów i niejakiego p. Skowrona, który nie zamierza zbankrutować poprzez wyasygnowanie na rzecz miasta kary umownej.
Rada Miejska zabuksowała i nie powiedziała ojcu miasta, co z tym pasztetem ma począć. Prawda jest bolesna bowiem okrutne okrucieństwo pokazała demokratyczna większość. Bynajmniej nie dziwię się takiej postawie i wręcz ją rozgrzeszam. Zwłaszcza, że wniosku nie uzasadniał osobiście wnioskodawca, który ograniczył się do porzucania radnym gorącego kartofla. Tłumaczenie się zaległym urlopem to - oj niestety, niestety - dziecinada, by nie rzec: podwinięcie ogona lub - nie daj Panie Boże! - arogancja i cwaniactwo.
Z pozycji leżącego na gorącym piachu (któremu do tego piachu bliżej niż dalej, ech...) nasuwa się taka oto refleksja: Jest pewna granica w dyspozycyjności, przekroczenie której nazywa się już prostytucją. Odrobina empatii i łatwo zrozumieć po co użyłem takiej maksymy.
Do licha - dlaczego będącego w tarapatach burmistrza nie ratuje nadworny felietonista? Za cypryjskiego Pana Boga nie uwierzę, że nie ma sił bo jest zaharowany i jak ten roboczy wół handluje meblościankami. Do dzieła towarzyszu! Larum grają!!! Sponiewierany Puszczewicz gdzieś tam zaczyna już dąć w surmy zbrojne. Wiem, wiem... na razie słychać pojedynczą fujarę...
Na sam koniec dwie sprawy, obie ponure. Po pierwsze: przenigdy nie pogodzę się z faktem, że w walce o zaistnienie na planszy Monopoly Brzeg musiał uznać wyższość Zimnej Wódki (pozycja: 8., 1,97%); po drugie: rozleniwiłem się i nie mam zamiaru objaśniać drugiego znaczenia tytułu dzisiejszego felietonu.
Witam wszystkich w pierwszym dniu wiosny!