Żyje
sobie w Brzegu człowiek nieduży. Uwypuklenie w tym przypadku
małości jest okolicznością na tyle istotną, że nienachalny
wzrost implikuje u niedużego nad aktywność, bo tylko w ten sposób
biedaczyna może kreować się na kogoś wielkiego.
Kto
człowieka choć raz w życiu zobaczył - jednego już o
nim nie powie, że gościu nie ma nosa. "Mieć nosa" to
semantycznie rzecz rozwałkowując: nie tylko wyczuwać ohydę
bukietu zapachowego dobywającego się z kwasu masłowego, a mieć do
czegoś smykałkę, być wyposażonym w talencik. Zdrobnienia używam
rozmyślnie, bo do kogoś maleńkiego nie pasuje przecież
"talencicho". Nikt rozumny nie nazwie grubasa - dajmy
na to - cienką meblową deską, to jest bez sensu i w ogóle
śmieszne nie jest. Co, nie?
Ale
wracajmy do objaśniania znaczenia powiedzenia "mieć nosa".
W środowiskach niszowych, niechby pomiędzy jazzmanami, o kimś
hojnie obdarzonym przez naturę mówi się: "czuje bluesa".
To mniej więcej tyle, że jegomość zatraca się w rytmie
odlecianej muzy. Ale nie, nasz bohaterzyna bluesmanem nie
jest, choć to niby gwiazdor (pagony!) co i grać potrafi,
niekiedy nawet ostro. Zwłaszcza na nerwach ludzi. Tyle i aż
tyle, o wiele za wiele, semantycznego zagajenia.
Zapoznając
się w ostatnich dniach z dokonaniami niedużego dostrzegłem bolesną
lukę. Jego logistyk dopuścił się niechlujstwa i jak zwykle
wszystko pozawalał. Zabrakło mianowicie jakiegoś "nadtytułu",
frazy nadrzędnej, czy jak to się teraz mówi - avatara, czegoś, co
twórczość człowieczyny kataloguje. Powie ktoś: przesada. Zgoda,
ale jak w składach makulatury, badacz literatury szambiarskiej, ma
wywęszyć trop? Dlatego spieszę z akcją pomocową i proponuję
garść tytułów scalających Rozrzucone Dzieła Niedużego.
Wieści
spod lady.
Myśli
zamurowane.
Notatki
na komodzie.
Ostro
- ostrzej - brzytwa.
Kontemplacje
przy blacie.
Zza
betonowego płotu.
Drukowane
u byle kogo.
Ja
was umebluję!
Pisanie
na paździerzu.
Nie
klasyka, ani rock, a pop.
Newsy
z zatrzaśniętej wersalki.
Obuchem!
Po
reklamacyjne NIE-buble.
W
oparach bejcy.
Sklejka
myślowa.
Mój
śliczny profil.
Uroczy
i bez VAT.
Rzeźnik
z meblowego.
Dumanie
na szezlongu.
Gadający
kredens.
Póki
co - tyle. Ale spokojnie, będzie deser.
LEWA
ŁAPA W PRAWEJ KIESZENI.
Ten
przydługi tytuł wydaje się nieco dziwny, ale jest głęboki niczym
Rów Mariański. To wolta poetycka i zarazem nośne hasło wyborcze
na billboard kandydata na radnego startującego z list SLD.
Pretendent do mandatu powinien sfotografować swój profil
i być uzbrojony w siekierę. Wiem, spóźniłem się z piarowskim
podszeptem. Wybory przegrane, tak potrzebnej diety - w sam raz na
zajęcia komornicze - jednak nie będzie. Szkoda.
Uwaga!
Powyższy tekst to wersja beta skeczu na Wieśniackie Konfrontacje
Kabaretowe o laur Tytusa Kowala - białego Murzyna. Skecz jest
niedoskonały i chcemy go jeszcze podkręcić, czekamy na propozycje,
termin: do północy 31 lutego 2011 r. Laureaci mogą liczyć na
cenne nagrody - nierdzewny zawias, zestaw do nabłyszczania forniru,
rabat na wieszaki w Biedronce i tapicerowany sedes. Wielka gala i
wręczenie nagród w Brzegu przy ul. Nosańskiej.
Wszelkie
skojarzenia z osobami żyjącymi na odpowiedzialność
czytającego.
Leszek
Tomczuk