niedziela, 05 maja 2024
l.tomczukTak, to już się wyczuwa: coś się czai, a że Polacy są bardzo pobożni, należy napisać, że coś się jesienią święci. Jeszcze nie ostygły emocje po poprzedniej kampanii a politycy, otrząsnąwszy się z wakacyjnego lenistwa, szykują nam kolejną zadymę.


W zaciszu sztabów partyjni bossowie układają się już ze swoimi listami wyborczymi. Ci ambitniejsi, czyli „misyjni", troszczący się o pozycję swojej partii, dobierając kandydatów myślą perspektywicznie, stawiają na ludzi reprezentatywnych, z nośnymi nazwiskami, czyli „wybieralnych", przy których wyborcy postawią iksa nie zważając na polityczne barwy. Cyniczni cynicy idą na skróty i interes partii mają gdzieś. Zapychają listy „materiałem niewybieralnym" (swoistym mięsem wyborczym) i myślą wyłącznie o sobie, na zasadzie: po mnie choćby potop. Taka postawa bynajmniej nie jest czymś odosobnionym i - o zgrozo - nie jest potępiana. Liczy się przecież, że to dosyć skuteczna metoda dorwania się do konfitur. A co na to suweren-wyborca? No cóż, zniesmaczy się dopiero po spełnieniu wyborczego obowiązku i to nie każdy, a co dziesiąty.

Nawet jeśli tego nie chcemy, znowuż zaczynamy kręcić się koło urn. I na portalu brzeg.com.pl o wyborach piszemy coraz częściej. Temat zainaugurowała Beata, potem odezwał sie Radek, a teraz ja, i coś pewnie szykuje Grzesiek. Łukasz z Adamem politykę obchodzą łukiem, więc nie sądzę, czy coś wymodzą. Bez względu na poglądy wszystkich wymienionych łączy jedno: martwimy się o naszą Małą Ojczyznę. Jeszcze nie wiem, czy ktoś z nas do samorządu nie wystartuje, niczego na ten moment nie wykluczam. Przecież felietoniści (oraz poeci) to też ludzie i czas najwyższy, żeby byli godnie reprezentowani!

mloda_wybiera

Odpowiadam jedynie za siebie i co zrobię już wiem. A zrobię bardzo wiele - pomogę mojemu miastu i... nie wystartuję. Dlaczego? Bo nie mam nic do zaproponowania, jestem niezdolny i za mało inteligentny. Tylko tyle i aż tyle. Nie potrafiłbym zasiadać w samorządowych gremiach tylko dlatego, że przydałby się mi comiesięczny zastrzyk gotówki. (W sam raz na spłaty rat za nówkę prosto z salonu.). Dla takiego prezentu nie zrobię z siebie wyborczej małpy. Oto dowód mojej głupoty, a ktoś taki w polityce nie ma co szukać.

Rozumiem imperatyw osób gorzej uposażonych, dajmy na to nauczycieli. To ludzie z reguły porządnie wyedukowani i przy minimalnym wysiłku mogą dla społeczności coś pożytecznego zrobić. Niech wiec startują. Dorobią sobie do domowego budżetu. Ale rodzinka nauczycielska jest spora, dlaczego starzy wyjadacze nie ustąpią miejsca innym? Okupują stołki niejako z nawyku i blokują młodszych, być może bardziej uzdolnionych. Rozpisałem sie trochę o ciele pedagogicznym, proszę mi wybaczyć, usprawiedliwiam się sentymentem do tego środowiska, bo wszystko co najlepsze stamtąd wyniosłem. W samorządzie powinna zasiadać pełna reprezentacja społeczna. To założenie idealne i dlatego niemożliwe do zrealizowania, co nie znaczy, że nie powinniśmy w tym kierunku podążać.

daj_glosDlaczego - trzeba zapytać - w skład brzeskiej Rady jeszcze nie wchodzi przedstawiciel mniejszości etnicznej? Uważam, że w którymś z zydli Sali Stropowej powinien zasiadać choćby... Siuks z narodu Dakotów. Wiem, zagalopowałem się całkiem bez sensu. Brzeg to nie Ameryka i darmo tutaj wypatrywać Wielkich Równin z tabunami bizonów. Ale „inni" przecież pośród nami żyją od zawsze! Dlaczego dotąd nie mamy radnego Roma? - zadręczam się. Pójdźmy tym tropem dalej. Problemem miasta jest graffiti. Może więc warto zagłosować na przedstawiciela tej uciążliwej „mniejszości"? I nie ma co się oburzać, że na odnowionych elewacjach wykwitną w sprayu bohomazy wyborcze: GRAFFICIARZE DO RAD!!!

wlepkaMoże zamiast radnych-nudziarzy, którzy już nas swoją niewyrazistością trochę pomęczyli, należałoby wybrać ludzi nieskalanych samorządową rutyną? Podam jeszcze inny przykład. Mamy sporą grupkę polityków przebranych za kogoś innego. Działają jawnie, choć nieoficjalnie i pod przykryciem, męczą się mianowicie w sutannach. Dlaczego nie wybrać któregoś z nich? Zamiast kazań człowiek taki będzie mógł głosić płomienne przemowy bez narażania się na opinię zakamuflowanego polityka. W wolnym kraju wolnych ludzi nawet on, obok: grafficiarza, kwiaciarki, poety, zduna, uczonego, internetowego trolla a nawet geja - ma pełne prawo do reprezentacji.

Aha, przydałby się jeszcze mandat dla rejentki, filatelisty, bezdomnego, cyrkowca, fotografki i Feliksa Raptusa. Już dzisiaj wiem, że postawię na tego ostatniego. A pan z wypastowanymi wąsami, czyli żenujący politykier Janusz Śniadek, mojego głosu nie dostanie. Za zakatrupienie Solidarności!

Leszek Tomczuk

tomczuk na pasku