niedziela, 24 listopada 2024

l.tomczuk Na krakowskim Kazimierzu corocznie odbywa się Festiwal Kultury Żydowskiej. Na przełomie czerwca i lipca miała miejsce edycja XX-ta jubileuszowa.




Z pewnością jest to największe tego typu przedsięwzięcie na świecie. Impreza gromadzi wykonawców z półki najwyższej i w estetyce artystycznej tak zaskakujących, że każdy uczestnik znajdzie coś dla siebie. Mamy do czynienia z dziełem imponującym, które trwa całe dwa tygodnie. Najważniejsze są dni końcowe, kiedy odbywa się koncert finałowy "Szalom na Szerokiej".
fkWydarzenie ze wszech miar godne uwagi, ponad siedmiogodzinny maraton z muzyką żydowską. Grają artyści z całego świata. W tym roku pośród innymi oklaskiwano Żydów kurdyjskich i kubańskich. Tak, to nie pomyłka.
O całość troszczy się niestrudzony dyrektor festiwalu Janusz Makuch, j.makuchktóry w tylko dla siebie wiadomy sposób owo gigantyczne wydarzenie spina. Odbierający nagrodę specjalną, prezydent Krakowa Jacek Majchrowski, powiedział, że popieranie produktu doskonałego nie jest żadną zasługą, ba, to obowiązek i przyjemność.
Kultura żydowska w Polsce ma tradycję tysiącletnią i czujmy się wyróżnieni, że nasz kraj stanowi ostoję dla festiwalu obrosłego już legendą. Bawiąc się na tej imprezie rozmyślam o miejscach niegdyś przez Żydów zamieszkałych, które dzisiaj już są w stu procentach siedliskiem Polaków. Na Kazimierzu spotykają się Żydzi z całego świata, z miejsc tak nieprawdopodobnych, że człowiek zadaje sobie pytanie: co to wszystko z Polską ma wspólnego? Jak u artystów z Kurdystanu, Ukrainy, Izraela, Węgier, Ukrainy, USA doszukać się klimatów znad Wisły, Wieprza i Bugu? Czy to przypadek, że nasz kraj został wybrany na wielkie święto kultury żydowskiej? Odpowiedź jest jedna. Przypadków nie ma. Polska, tradycyjnie tolerancyjne państwo, a ściślej król Bolesław Krzywousty, dało schronienie wiecznym tułaczom, którzy potem przez wieki obok nas wiedli pokojowe życie. Z tolerancją w rożnych okresach bywało różnie, ale przy okazji "festiwalowego" felietonu nie czas na rozpamiętywanie tych ponurych faktów .
szabatZapytacie: a co prowincjonalny Lubartów ma do światowego festiwalu? Tak, pytanie niełatwe. Odpowiedź można znaleźć w bycie ulotnym, jakim jest muzyka. Dźwięki żydowskie, mimo skocznych rytmów, klaskania i manifestowania radości, a więc w tej muzyczce pobrzmiewa smutek, żal i nostalgia. Wrażliwszy człowiek usłyszy też gorycz i strach. Tak. Właśnie strach. Jeśli nawet przesadzam, to na wyłączną odpowiedzialność. W wyobraźni słyszę przerażenie Racheli i Jeshuy z Lubartowa, których wygnano z bieda-sklepiku i wraz z ich dziećmi zagnano do pobliskiego Koncentration Lager. Nie ważne czy wybrzmiewa pieśń Kurda - człowieka bez swojego państwa, czy kubańska gorąca salsa grana przez rdzennych Kubańczyków wspieranych przez korzennych muzyków żydowskich. Bongosy, conga, clave i inne przeszkadzajki idealnie współbrzmią z klarnetem, akordeonem i skrzypcami - instrumentami wykorzystywanymi na żydowski sposób.
I znowu wracam do retorycznego pytania: a co to ma wspólnego z Polską - Leżajskiem, Lubartowem czy Biłgorajem? A no ma. W niejednej nucie pobrzmiewają klimaty, które nas otaczają, a których w zwykłości życia nie dosłyszymy. Wystarczy odsłonić uszy i zamknąć oczy. Jesteśmy dokładnie tacy, jak ziemia, z której wyrastamy. Nikt nie zakwestionuje historycznego faktu, że przez setki lat na terenie Polski zamieszkiwało 80 procent światowego żydostwa. Skoro tak, to statystycznie rzecz ujmując, każdy Żyd jest związany z polską ziemią. By ów fakt z ludzkiej świadomości wykorzenić trzebaby kolejnego tysiąclecia i opętanego wodza, który przewodziłby zbrodniczej Rzeszy. Czy jesteśmy w stanie wyprzeć coś, co od nas jest nieodłączne? Spójrzmy prawdzie w oczy i przyznajmy: to przecież pytanie niemądre.

pielgrzymi


Dzisiaj na Majdanku spotykamy grupy Izraelczyków, dzieci "zalogowanych" na turystyczny bez-uśmiech i bez-radość. Młodych ludzi z narodowymi flagami Izraela. Oto uczestnicy obowiązkowych lekcji dla wkraczających w dorosłe życie Żydów, odbywający wycieczkę w przeszłość, do cieni praprzodków, do prochów usypanych w Mauzoleum.
mauzoleumW gigantycznym popielniku wypełnionym po brzegi, gdzie na na krawędzi kopuły widnieje dramatyczne memento: LOS NASZ DLA WAS PRZESTROGĄ...
Ale zostało tam trochę miejsca, to miejsce na muzykę. Muzykę życia na Szerokiej. Szalom!



leszek.tomczuk@gmail.com

 

 

tomczuk na pasku