Miniony tydzień należał do PiS-u. Skoncentrowawszy energię wokół jubileuszu II LO im. Zbigniewa Herberta brzescy reprezentanci tego środowiska spisali się koncertowo.
Spotkałem się z nimi na zaplanowanych obchodach powielekroć i wiecie co? Żyję! Kontakty owe przybrały wymiar niemalże organoleptyczny. Razem tańczyliśmy i zaglądaliśmy do swoich talerzy, kufli i kieliszków, z zastrzeżeniem, że nikt nikomu łyżek nie wylizywał. Było naprawdę higienicznie dzięki czemu oddycham miarowo, a to dowód, że nic mnie nie zżarło. Żyję, bo ideologicznie również jestem bardzo ostrożny. Żadna partyjna bestia, która ponoć czai się i Polsce zagraża, jeśli na najwyższym stołku zasiądzie ktoś spoza Obywatelskiej Platformy.
Piszę te słowa raczej wbrew sobie, wszak należę do zapalonych krytyków, którzy po najważniejszych aktorach politycznej sceny wozili się dosyć namiętnie. Zwłaszcza na tych, którzy klecili koalicję z nosicielami biało-czerwonych zwisów męskich i równocześnie zadawali się z rosłym mecenasem oraz jego przybocznymi wszechpolakami. Cóż, we wspomnieniach ową trójcę widzę wciąż, to mój koszmarny koszmar i nadziwić się nie mogę, że mojemu krajowi coś takiego mogło się przydarzyć. Przyśniliśmy: porąbany-sen-szalonego-wariata. Na szczęście przyszło obudzenie.
Dlaczego dzisiaj robię za chwalcę żołnierzy partii Jarosława Kaczyńskiego? Jestem bez wyjścia - tak odpowiem. Lodów z nimi nie kręcę, ani nie załatwiam jakiejś prywaty. Jako jeden z tysiąca uczestników, bo tyle cegiełek wykupiono na charytatywny koncert zagrany przez Pawła Kukiza, uczestniczyłem w wydarzeniach, które w Brzegu wydarzyć się nie powinny. Dlaczego? Bo w Brzegu nic się nie dzieje! Napisałem z wykrzyknikiem dla podkreślenia dramaturgii, bo przecież tutaj NIC SIĘ NIE DZIEJE! - dodam wielkimi literami. Tak. W tym mieście panuje artystyczna posucha. Słowa owe, niczym mantrę, wypowiadają po kątach rozliczni malkontenci.
A kto tak mówi? Wszyscy ci, którzy w niedzianiu się biorą aktywny udział. Mordują nudę w pubach, knajpach bądź grillują z komarami.
Ale wracam do chwalonego dzisiaj PiS-u. Taka brzydka partia (obciachowa, zacofana, bez konta i prawa jazdy, z wyleniałym kotem) a potrafi się gibać i pląsać. Naprawdę, ale o tym po tym. Mało tego, nawet rozumie dowcipy o niej samej. Przy jakimś spotkaniu któryś z pisowskich aktywistów ?wypomniał" mi, że w nieprzychylnym PiS-owi felietonie napisałem przewrotnie, że niby fajne chłopaki (te Maćki, te Darki, te Piotrki), nawet bardzo fajne, a pozapisywały się do PiS-u. Wiem. Przesadziłem. Nie uwzględniłem przecież, że PiS i PO to jedno. To są wielcy pracodawcy! Bez nich się żyje trudno: ubogo i niepewnie. Już sama przynależność do którejś z tych grup stanowi wartością dodaną.
Zwieńczeniem obchodów jubileuszowych był koncert supergrupy ?The Doors of Perception": trzech berlińczyków i Francuz. Marko Scholz (vocals); Torsten Weber (guitar); Dirk Bewig (keyboards); Rob Cummings (drums). Wokalista, gitarzysta, perkusista i klawiszowiec. Tak samo, jak w kapeli Jima Morrisona. Muzyka - doskonała kalka, dosłownie i w przenośni. Kto nie był i nie słuchał - niech żałuje. A byli wszyscy. Wszyscy poza PO!
?The Doors of Perception" wypionowali nawet emerytów, których na dziedziniec zamkowy wywlekły sentymentalne wspomnienia. Starosta starał się ile sił w nogach. Wraz z małżonką przytupywał do bladego świtu. Nie wiem, może to godowy taniec przed sądną niedzielą 20 czerwca?
Dyrektor II LO pozapraszał na obchody szeroką ławą: opozycję z koalicją i osoby spoza układu partyjnego. Na doors'owych tańcach nie widziano ludzi pana burmistrza. O reprezentantach skarbimierskiego wójta nie warto nawet wspominać. Nikt ich na Zamku nie wyglądał z powodów jakby kulturowych. Przybyliby tłumnie, gdyby ludowe hołubce odstawiała Doda, artystka w Skarbimierzu szczerze umiłowana i dla władz wielce zasłużona. Jim Morrison ze swoim psychodelicznym rockiem w kulturze skarbimierskiej nie mieści się niejako z zasady. Tam wszystko jest transparentne i niezakręcone. Burmistrz i wójt to centra nieco zantagonizowane. Może nie zjawili się na dziedzińcu z ostrożności, w obawie, że któryś tam jednak się zakręci?
Jedynym reprezentantem pana burmistrza na Jubileuszu II LO był płk Krzysztof Szary. Prezentował się godnie i dostojnie, jak zawsze zresztą. W galowych szatach ze złotymi epoletami i generalskimi lampasami. Zbrojne ramię burmistrza nie zawiodło.