poniedziałek, 06 maja 2024

 

l.tomczukZ nieśmiałą ciekawością zajrzałem do papierowego wydania Panoramy Powiatu Brzeskiego, którą osierociłem wczesną jesienią w ramach jednostronnego buntu. Protest mój zasadza się na raptownym zdegustowaniu osobą ważnego redaktora, któremu chciałem wbić szpilę w samo serce. Wbiłem, zajrzałem i... ciekawskiemu nos urwało!

 

Niezależnie od publikacji na portalu brzeg.com.pl, niniejszy tekst wysyłam do Panoramy, ale nie mam pewności, czy zostanie wydrukowany. Jeżeli to się ziści - dam wiarę, że nadpruta więź z redakcją nie popruła się do reszty. Wróćmy jednak do początku. Przejrzałem gazetę i w ułamku sekundy pojąłem, że osierocony tygodnik zamotał się i wpadał w sidła teorii spiskowych. Chcę wierzyć, że stało się to mimowolnie, z braku roztropności i przy chwilowym uśpieniu zespołu redakcyjnego. Owo zmotanie jest ogromną zasługą niepospolicie wydajnego autora PPB - p. Zbigniewa Oliwy, który tydzień w tydzień, wspominkowymi newsami zaczernia całą stronicę, niepomny faktu, że blokuje miejsce życiodajnym reklamom.
Dzieląc łamy z p. Oliwą nigdy nie dociekałem, jakie lobby za tym autorem stoi, zakładając, że w społeczeństwie pluralistycznym istnieje zapotrzebowanie na różnorodne treści. Współistniałem obok bezkolizyjnie wierząc, że kłótnia o ideologiczną miedzę nie ma sensu. Zdradzę, że Oliwowe teksty pomijałem z pewną dozą nonszalancji, głównie z troski o zawiasy szczękowe odpowiedzialne za ziewanie. Dodatkową okolicznością było podejrzenie, że ich wytwórca ociera się o niegroźną megalomanię. Momentami odnosiłem bowiem wrażenie, że mam do czynienia z samotnym rycerzem, który solo obalił komunę.

galazka_z_oliwka


Zbytnio nie irytowałem się, wszak żyję dostatecznie długo by zacząć powątpiewać w klechdy i ględzenia podagryków. Moja optyka uległa wyostrzeniu dopiero po lekturze dzieła zatytułowanego: ?ZMOWA? ZDRADA? ZAMACH?" (PPB - 18/2010). Jeśli nie wnoszę uwag do wielkości liter z trzema pytajnikami, to wzdrygam się na zawartą pod inkryminowanym tytułem treść. Nawet bez czytania domyślamy się o co autor pyta i co przy tej okazji sugeruje. Rozchodzi się oczywiście o smoleńską hekatombę, która według niektórych układa się w jeden wielki znak zapytania.
U Zbigniewa Oliwy pytajniki pełnią rolę bufora, są ?na wszelki wypadek", gdyby ktoś wnosił prawne wątpliwości. To zagrywka chytra: w razie czego przecież tylko pytam... Hm..., ale przywołanie źródeł, dzięki którym spragniony prawdy redaktor gasi pragnienie, już nie pozostawia złudzeń co do intencji. To Nasz Dziennik, Nasza Polska i Gazeta Polska. Zaimki ?nasz" i ?nasza" w obu przypadkach uznaję za bezczelną uzurpację, bowiem głoszone w tych tytułach treści zdecydowanie Nie-Są-Moje-Ani-Paru-Moich-Znajomych, którym ufam i których zaliczam do ludzi światłych, mądrych, rozsądnych i po prostu porządnych. To zdecydowanie NIE NASZE projekty.
Jeżeli Nasz Dziennik w kręgach toruńskich od dawna ma ugruntowaną renomę, to Nasza Polska znana jest nieszczególnie. Nie chcąc zbytnio reklamować niszowych periodyków, zdradzę tylko, że w ostatnim tytule za gwiazdę robi niejaki Stanisław Michalkiewicz - płodny felietonista, zasłużony demaskator starszych braci w wierze. Tenże utrzymuje swój talent dzięki dobrowolnym datkom, niczym internetowy kaznodzieja skromnie o grosz proszący i na swojej witrynie ujawniający wrzucane do wirtualnego koszyczka kwoty, inicjały darczyńców oraz miejsce ich zamieszkania. Dla przykładu: 4 maja - SK, Żłobizna, 22.75 USD; TB, Konin, 10 zł.
Rozwałkowując Smoleńsk red. Zbigniew Oliwa sięga nie tylko po słowa. Posiłkuje się również obrazem, przywołuje mianowicie amatorski filmik wykonany kiepską komórką, który zrobił karierę w śmietnisku ruchomych obrazków pokazywanych w serwisie You Tube. Wedle pokrętnej interpretacji, do której potrzebna jest wyjątkowo kudłata wyobraźnia, tuż po katastrofie ?dobito trzech świadków" i nawet było słychać pojedyncze słowa w języku rosyjskim i polskim (przez p. Oliwę odtworzone wielikimi bukwami): UCHADZI TUDA 00:50s UBIJAJ TUDA 00:51s BOŻE MÓJ, BOŻE - zawołanie 00:53s STRELAJ 00: 54s CO JEST? Jest coś jeszcze o marszałku Bronisławie Komorowskim, który o mającej nastąpić katastrofie wiedział zawczasu.
Ufff.
Zajęcie się smoleńską tragedią może sugerować, że redaktor zakończył już opowieść-rzekę o dochodzeniu do wolności. Był to mozół, który wraz z nim dźwigała redakcyjna młodzież wklepująca złote myśli w komputer, wcześniej przelewane na papier metodą tradycyjną. Myślę, że warto pomyśleć o złożeniu rękopisów w jakiejś narodowej książnicy i solidnym ich zabezpieczeniu, podobnie, jak chroni się oryginał De revolutionibus orbium coelestium Mikołaja Kopernika. Syndrom twórczego wypalenia dopada twórców najlepszych i może dlatego p. Zbigniew popadł w epigonizm naśladując gigantów spiskowych teorii dziejów.
Co ja na to wszystko? Mogę jedynie dolać do ognia oliwy. Sparafrazuję powyżej zacytowany tytuł artykułu, ale dla przeciwwagi o nic nie zapytam, podeprę się jedynie trzema wykrzyknikami. W Panoramie Powiatu Brzeskiego odchodzi: OPLUSKWIANIE! OSKARŻANIE! OTUMANIANIE! Ale to nie wina pana Zbigniewa O. - on jest autentyczny, on tak kocha i inaczej miłować już nie potrafi. Dziwię się tylko, że redakcja sprzyja budzeniu upiorów, przyczynia się do podsycania podejrzliwości i skłóca Polaków z Rosjanami.
Autor ?Dróg do wolności" pragnie klęski pana prezesa, tak myślę. Jedzie po bandzie wbrew ?Doktrynie Jarosława Kaczyńskiego", który po smoleńskim dramacie chce już zapomnieć o projekcie pn. IV RP oraz - wzorując się na wczesnym Olku Kwaśniewskim - wybrał przyszłość i poprzez You Tube wygłosił przesycone serdecznością przesłanie do Rosjan.
Panorama Powiatu Brzeskiego dziarsko defiluje drogą prowadzącą na manowce. W wyobraźni widzę p.o. naczelnego, który maszeruje na czele i wesoło wymachuje oliwną gałązką.


tomczuk na pasku