Trwają przesłuchania uczestników 18. edycji Międzynarodowego Konkursu Pianistycznego im. Fryderyka Chopina. Konkurs jest cenną polską marką, na szczęście nie zanihilowaną, która jeszcze nie podzieliła losu stadnin koni arabskich.
Filharmonia Narodowa gości młodych artystów w przeważającej mierze z Azji: z Chin, Japonii i Korei Południowej. Europa prezentuje się więcej niż skromnie.
W ogóle nie ma naszych sąsiadów! Może to i dobrze, bo wyobraźmy sobie kogoś od Angeli Merkel. - Chcielibyście posłuchać mazurka w rytmie marszowym? Albo, dajmy na to, artysta wysłany przez Andreja Babiša. - Czy wasze uszy nie zwiędłyby od barkaroli zagranej w tempie czeskiej polki?
Fryderyk przewróciłby się w grobie!
Trochę żal, że nikogo nie podesłał Viktor Orbán. Byłoby miło wysłuchać Etiudę C-moll op. 10 nr 12 wykonaną z rewolucyjnym wzmożeniem i z rozmachem czardasza. A zanutowane w szopenowskich balladach wierzby płaczące cudownie harmonizowałyby z bezkresem puszty, bezleśnej formacji roślinnej typowej dla Wielkiej Niziny Węgierskiej.
Poziom konkursu jest wysoki i jury ma twardy orzech do zgryzienia. Czy będzie konsens, czy też towarzystwo tradycyjnie się pokłóci? Na szczęście zawsze można posiłkować się opinią zewnętrzną.
Polska jest rządzona przez geniusza, który ogarnia głównie świat rozdźwięków, ale i z dźwiękami ma do czynienia. Pamiętamy brawurowy wykon "Mazurka Dąbrowskiego", którego zapis trafił do Skarbnicy Narodowej i po odbudowie Pałacu Suskiego będzie odtwarzany za muśnięciem klamki wejściowej.
Jako pochłoniętemu do reszty sprawami narodu pewnie brakuje mu czasu na bieżące śledzenie konkursowych zmagań. Ale jest noc i w przerwach oglądania rodeo, upajania się widokiem ujeżdżanych byków, może zerknie na retransmisję i wskaże swego faworyta. Zapisy konkursu usłużnie podrzuci szef kurwizji, mułoman oferujący płatnikom abonamentu szerokie spektrum muzyczne: od Zenona do Fryderyka, z przewagą Szopena z Podlasia.
Na dobrą sprawę, po co angażować 17. gniewnych jurorów? Niech 168 centymetrowy gigant, rozsmakowany - mlask-mlask - w sztuce, bywalec salonów artystycznych, wskaże zwycięzcę. Najlepiej jeszcze przed rozpoczęciem konkursu.