Dużo się modlę licząc na główną wygraną w loterii szczepionkowej. W losowaniu ponoć nie uczestniczy Szydło, żona Ziobry, ani Kanthak, więc szanse ogromne.
Nie pogardzę samochodem elektrycznym czy hulajnogą. Jeśli któryś z wehikułów zgarnę, dam - obiecuję - się karnąć, aż do wyczerpania akumulatorów.
Wspomóżcie modlitwą, życzliwymi myślami i do zobaczenia. Musimy to oblać. Zapraszam wszystkich na grilla!
***
Dzieje się...
Kto nie oglądał niedzielnej konferencji prasowej Donalda Tuska, niech żałuje. Przez 1,5 godziny cierpliwie i wyczerpująco, bez ściemniania, odpowiadał na wszystkie pytania. Prostota, logika, konkret. Zapowiedział polityczną koncyliacylność i determinację w obaleniu karykaturalnej dyktatury prezessa, w której "dykta" jest kluczowa, bo stanowi jej fundament.
Przybyły redakcje nieprzychylne, takie jak TV Trwam, czy wrogie jak TVP Info, z rzekomo trudnymi pytaniami. Funkcjonariusz ze szczujni Kurskiego poruszył "problem nepotyzmu" w przypadku Michała Tuska. Uzyskał wyczerpującą odpowiedź, która do reszty obnażyła żałosny warsztat dziennikarski pissowskiego pachołka. Tusk na "dziennikarzu" nie zostawił suchej nitki i zachęcił gnojka do wnikliwego zbadania sprawy o której ma szczątkowe pojęcie, a zadane pytanie służyło wyłącznie dezinformacji i wrednemu jątrzeniu. Po tej nauczce żołdak pissowskiej propagandy powinien, gdyby miał ociupinę honoru, popełnić seppuku.
Tusk zapowiada regularne spotkania z mediami, pokazuje nowe standardy komunikacji ze społeczeństwem. Podniósł poprzeczkę na tyle wysoko, że tchórzliwy mlaskacz, jak ognia bojący się dziennikarzy, nigdy mu nie dorówna.
***
Pod moim wpisem o ubogaceniu hymnu państwowego przez prezessa wywiązała się zaciekła, by nie rzec zażarta, dyskusja. Stare uszy, okazuje się, nie dosłyszały wszystkiego i niektóre przekręcenia w dwójnasób poprzekręcałem. Porządkuję zatem tekst łącznie z tytułem.
Pazurek Dombroskiego
Jeszcze Wolska nie zgineła,
Póki myszy jemy,
Co nam owca przez noc wzieła,
Szablom odbijemy.
Marsz, marsz Dombroski...
... i tu: cisza, wyłączono mikrofon... taniego sasinowego prądu zbrakło...
Dziękując za zainteresowanie i twórczą wyrękę, przyrzekam na przyszłość baczniejsze wsłuchiwanie się w narodowe mlaski.
***
Prezess nic nie mogę
Stawiam dolary przeciwko orzechom, że popadający w ruinę prezess o rozpasanym nepotyzmie dowiedział się dopiero niedawno, podczas debaty sejmowej, kiedy to Cezary Tomczyk (PO) pięknie wypunktował pissowskich pazerniaków: żony i kochanki, siostry i braci oraz krewnych i znajomych królika, pousadzanych w radach nadzorczych spółek skarbu państwa. Wtedy wpadł w poznawczy szok.
Sasiny, Sobolewskie, Morawieckie i inne polityczne zarazy na żywca kiwają zramolałego wodza i recholą się w kułak z jego niedołęstwa. To ich, i ich nienażartych pociotków, czas żniwowania.
Dlatego trzeba...
⭐⭐⭐⭐⭐ ⭐⭐⭐
***
Dał nam przykład Donald, jak odpowiadać mamy...
Wkrótce kolejna miesięcznica i przy tej okazji, za przykładem Donalda Tuska, po przerwaniu kordonu policyjnego prezess wgramoli się na drabinkę i odpowie na wszystkie pytania, nawet te najtrudniejsze, na które odpowiedzieć przecież nie sposób.
- Co tak naprawdę wydarzyło się w Smoleńsku i jaki związek tamte wydarzenia mają z dwoma wieżami, czy też różnymi butami zakładanymi na stopy w tym samym czasie?
Objaśniamy: chodzi o stopy zdeptane w dochodzeniu do prawdy powyżej których znajdują się niedoleczone kolana, bo na kurację zbrakło czasu, albowiem z obolałych kolan należało wreszcie wstać.
Będzie się działo i będzie bardzo bolało!