Poezja to magia a poeci to czarodzieje. Wystarczy, że Kaliope szepnie im coś do ucha i nagle - mając na podorędziu zaledwie kilka słów - dostają nadludzkiej, niewytłumaczalnej racjonalnie, wewnętrznej mocy, że są zdolni do opisania, tymi paroma słowami, cały kosmos.
Przeciwieństwem poezji jest mowa niewierszowana, a więc literatura narracyjno-fabularna, te wszystkie utwory: powieści, opowiadania i nowele. Opasłe tomiska z niepoliczalnymi słowami, akapitami, dialogami, kropkami, wykrzyknikami, średnikami, wielokropkami, pauzami, cudzysłowami, a drzewiej nawet cudzysłowami przecinkowymi, które wraz z nastaniem typografii komputerowej zostały definitywnie wyparte przez cudzysłowy apostrofowe pojedyncze.
Ten cały literacki rozgardiasz to domena i naturalne środowisko pisarzy. W porównaniu z nimi poeci mogą uważać się za wybrańców bogów i nie krygujmy się - nazywając rzecz po imieniu: reprezentują literacki lepszy sort.
Wszystko co powyżej do tworzenia potrzebne im po prostu nie jest. Wystarczy kilka słów...
Aż tu nagle BUM!
Pojawia się Żulczyk. Jakub Żulczyk - pisarz (po czesku: spisovatel) i za pomocą czterech słów opisuje Pierwszego Obywatela Dużego Europejskiego Kraju Liczącego Trzydzieści Osiem Milionów Mieszkańców!
Popełnia wiersz-nie-wiersz, prozę-nie-prozę...
Utwór ów lotem błyskawicy obiega ziemski glob pozostawiając w tyle wieści z koronawirusowego frontu, głód w Afryce, wycinanie lasów deszczowych, zamachy terrorystyczne i wybuchy wulkanów. Cztery wiekopomne słowa odnotowują największe agencje informacyjne i opiniotwórcze pisma, takie jak Guardian, Corriere della Sera, Frankfurter Allgemeine Zeitung a nawet Asahi Shimbun - gazeta wydawana w Tokio, Osace, Nagoi i kilku innych głównych miastach Kraju Kwitnącej Wiśni.
- Skąd ta zadyma medialna? Oto wrażliwy na piękno literatury pięknej, ziobrowy prokurator, strofkę żulczykowego prozowiersza rozłożył na czynniki pierwsze i po lekturze tak się wzruszył, że aż oszalał. Przyszłego noblistę postanowił zawlec do sądu.
I bardzo dobrze!
Trzy lata w kazamatach to czas na wyciszenie i pogłębioną refleksję. Prawdziwy twórca powinien cierpieć i nawet zapaść na suchoty. I jest nadzieja dla miłośników literatury pięknej z poezją na czele, kto wie, jakie dzieło Żulczyk w więzieniu jeszcze popełni.
Foto: polityka.pl
Komentarze
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.