niedziela, 24 listopada 2024

twardowski- Pozbieraliście się już po lądowaniu? Polski łazik nie dostanie obcojęzycznej nazwy, jak ten amerykański "Perseverance", bo my, jak jeden mąż i kolejna - po kościelnym rozwodzie - żona, sprzeciwiamy się przyczajonej w tym słowie pochwale perwersji.

 

 

Nazwa narodowego łazika nawiąże do rodzimej tradycji podboju kosmosu. I nie będzie to pierwszy rodak na Księżycu, imć Twardowski, który zaprzedawszy duszę diabłu w zamian za wielką wiedzę i znajomość magii, okazał się bezbożnikiem, który tam na Srebrnym Globie dosiada koguta, a jak zechce w końcu uregulować swój status, to i go poślubi.

 

- Jaką nazwę dostanie nasz łazik? - zdradźmy wreszcie. Imion użyczą jednojajowi Jacek i Placek, ci którzy już dawno odkryli, że Księżyc to jedynie dający się spieniężyć złoty krążek. Ameryka, Rosja, Japonia, Chiny, Emiraty i ten cały Elon Musk wciąż nań zerkają snując mrzonki o kolonizacji. - A po co to komu? Szkoda czasu i atłasu.

 

Wciąż żyje Placek, boCHater tamtych dni pisany przez wielkie "CH", który już w 1962 roku pojął bezsens zajumania Księżyca. Odpuścił po wcirach od złoczyńców i wolał się przyczaić. Wykoncypował, że żarłocznym, niesfornym i leniwym można być na starość, wystarczy ogłosić się zbawcą narodu i zyskać ochronę 82 suk policyjnych, stać się kimś ważnym, komu lizusy wszystko podadzą na tacy, podsuną drabinkę i potrzymają czapkę.

 

No więc jest już łazik "Jacek & Placek". - A jak wynieść aparaturę na orbitę? No problem. Od tego mamy organizatora wszechczasów: Sasina z podwarszawskich Ząbek. Wypożyczy w dobrej cenie An-225 Mriję i heja w niebo!

 

Celem nie będzie Mars ani nawet Wenus. "Jacka & Placka" od razu pośle się na Słońce. - Że się spali? O nie, tacy tępi to nie jesteśmy. Polecimy nocą.

 

AAA ljt okragly

 

 

 

 

Dodaj komentarz

tomczuk na pasku